A A+ A++

Galeria Galeria: Canyon Grail:ON 8.0 (2021) Zobacz pełną galerię

Co wyjdzie z połączenia dwóch najbardziej chodliwych obecnie w branży rowerowej tematów? W ciemno strzelilibyśmy, że właśnie elektryczny gravel. No – może jakaś elektryczna, uniwersalna szosówka z pogranicza All-Road i Gravela. W każdym razie – rowery z 28-calowymi kołami, kierownicą typu baranek i systemem e-bike forsują rynek rowerowy. Właśnie dlatego na test Canyona Grail:ON zacieraliśmy ręce już od dłuższego czasu – to nie tylko model, który stanowi połączenie dwóch obecnie najszybciej rozwijających się (i chyba najmodniejszych) segmentów rynku. Elektryki i gravele nierozłącznie związane są po prostu z luźniejszym podejściem do roweru, gdzie nie liczy się urywanie sekund w wyścigowych realiach, a czysta przyjemność, zabawa i rowerowa przygoda – pewnie większośc z Was się z nami zgodzi. Przy tym wszystkim firmy łączące w sobie dwa powyższe segmenty cały czas dość mocno różnią się w swoich podejściach do budowy e-szutrówek, a akurat wizja Canyona ciekawiła nas wyjątkowo mocno. 

Grail:ON to jeden z nowszych modeli popularnej niemieckiej marki, więc nie dziwi, że dookoła tej konstrukcji dzieje się masa ciekawych rzeczy – już nawet sam fakt tego, że Canyon jako specjalista od bezpośredniej sprzedaży rowerów przez internet (dokładnie przez tę stronę: canyon.com) wysyła ten rower w wyspecjalizowanym kufrze robi wrażenie – masywny karton dostosowany jest do przewozu elektryków i z jednej strony bardzo solidnie zabezpiecza wszystkie elementy wewnątrz, a z drugiej jego konstrukcja posiada otwierane ścianki i nie wymaga wyciągania roweru górą (chociaż akurat to w przypadku Graila:ON problemu nie stanowiło, bo e-gravele nie są ciężkie w porównaniu do innych typów elektryków). Do tego załoga projektantów z Koblencji słynie przede wszystkim ze swojego innowacyjnego podejścia do budowy rowerów i z bardzo dobrego smaku jeśli chodzi o design swoich konstrukcji – i nie ukrywamy, że zaspokojenia naszych estetycznych gustów także od elektrycznego Graila oczekiwaliśmy. Nie przedłużając – zapraszamy do lektury testu nowego Graila:ON w wersji 8.0.

Rama – najważniejsze cechy

Grail:ON oparty został o szkielet wykonany w całości z włókna węglowego, którego linia zasadniczo jest bardzo podobna do klasycznego Graila. Zauważalna różnica to oczywiście powiększona rura dolna, która skrywa całkowicie zintegrowany akumulator, a dalej przechodzi w centralnie zamontowany silnik – o których szeroko piszemy nieco dalej.

Zastosowanie tu elektrycznego systemu wspomagania wymusiło jednak na Canyonie konieczność wzmocnienia carbonowego szkieletu, dlatego też rama w specyficznych miejscach ma tu aż 4mm grubości – wszystko po to, żeby wytrzymać dodatkowe przeciążenia.

Oczywiście już samo centralne zlokalizowanie baterii i silnika stoi u podstaw naturalnego prowadzenia roweru, natomiast trzeba odnotować, że Canyon zrobił też dużo, żeby dodatkowe kilogramy utrzymać możliwie blisko środka ciężkości i z drugiej strony żeby ten rower prowadził się po prostu stabilnie – o stabilność ma dbać dodanie 24 mm do bazy kół względem klasycznego Graila. Zwiększenie bazy kół to zabieg, który przy okazji pozwala wygospodarować więcej miejsca na oponę – mamy tu na myśli przede wszystkim tylny trójkąt, bo widelec wiadomo – rządzi się swoimi autonomicznymi prawami. W Grailu:ON zastosowano też podwyższony Stack i zmniejszony Reach. To sprawia, że rama geometrycznie jest bardziej zwarta w przedniej części i wpływa na osiągnięcie bardziej zrelaksowanej pozycji na tym rowerze – bo przecież potencjalnemu nabywcy przygodowego e-bike’a będzie zależeć na komfortowym pokonywaniu długich dystansów, a nie na wyścigowym zaginaniu się nad przednim kołem.

Sam design Graila:ON jest dla wielu kontrowersyjny, przede wszystkim za sprawą osobliwego, dwupółkowego kokpitu. Całość wygląda futurystycznie i nowocześnie – szczerze mówiąc do nas to przemawia. W Grailu:ON widać tą “kreskę”, z której Canyon słynie – profile rur ramy i widelca są proste i nowoczesne, a chyba największe wrażenie robi tu idealna jednolitość linii górnej rury i zintegrowanego wspornika kierownicy. W całej układance ważne są też detale – dopracowane, wewnętrzne prowadzenie kabli, sztywne osie kół i estetyczne mocowanie hamulców flat-mount czy zintegrowany zacisk sztycy nie psują wyglądu roweru. Grail:ON nie rozczaruje miłośników niemieckiego podejścia do kreślenia rowerów. 

 

 

 

Kokpit i sztyca – autorski komfort w gratisie

Dwupłatowy kokpit Canyona, który jest integralnym przedłużeniem koncepcji rodziny Grail, nazywa się CP07 i jego naczelną funkcją jest pochłanianie drgań z podłoża w jego górnej części – jadąc w górnym chwycie carbonowy kokpit ugina się, oszczędzając w ten sposób nasze nadgarstki przed drobnymi wstrząsami. W przypadku graveli uznajemy to za bardzo przydatną cechę, bo nie ma co ukrywać, że bez amortyzatora nasze ręce w skrajnych przypadkach na gravelach dostają w kość. Z drugiej strony boczne strefy CP07 zaprojektowano z myślą o sztywności bocznej, która ma zapewnić pewne prowadzenie. Naprawdę nie trzeba długo na Grailu:ON śmigać, żeby powyższe cechy poczuć w praktyce – górna półka zauważalnie pracuje, natomiast chwyt bocznych segmentów baranka zapewnia dużą pewność prowadzenia – nawet na dużych prędkościach. Warto dodać, że w dolnym chwycie kokpit zapewnia świetną ergonomię chwytu, bo mamy tu oparcie na kciuk, którego brakuje w klasycznych kierownicach. Boczne partie kierownicy są piekielnie sztywne, więc zjeżdżając w dolnym chwycie musimy mocniej pracować samymi rękami – sumarycznie na najszybszych zjazdach i tak nas wytelepie, bo to właśnie w bocznym chwycie mamy dostęp do hamulców i osiągamy największą pewność prowadzenia. Górny chwyt zarezerowowany jest do szybkich, ale bardziej prostych technicznie odcinków płaskich, szutrowych przelotówek – w takich zastosowaniach wyciśniemy z niego obiecany przez Niemców komfort. Warto doprecyzować, że kokpit nie wpływa na pozycję osiąganą na rowerze, nie podnosi jej – a to wszystko właśnie za sprawą tego, że mostek biegnie w jednej linii z górną rurą ramy.

Zdania na temat kokpitu CP07 są oczywiście podzielone – jednym się spodoba, drugim nie. Podobno ma też dodatkową funkcję – może służyć za podstawkę do piwa. Potwierdzamy, że płaski profil kokpitu utrzyma puszkę, ale oczywiście tylko podczas postoju. 😉

 

(czytaj dalej)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZjeżdżając ze ścieżki wpadła pod samochód
Następny artykułNiesamowity pechowiec kończy z żużlem. Dramat gonił dramat