Doniesienia o wypadkach z udziałem samochodów Tesli, które działały w trybie półautonomicznym, zrodziły podejrzenia, że winę za ten fakt ponosi coraz uboższy zestaw czujników, w które wyposażane są pojazdy tego producenta. Coś faktycznie może być na rzeczy i najwidoczniej same kamery jednak nie wystarczają, bo Elon Musk najwyraźniej powraca do radarów.
W ciągu ostatnich miesięcy widzieliśmy relacje z kilku dziwnych wypadków, takich jak zderzenia z białymi ciężarówkami lub radiowozami, a także motocyklistami. Wielu ekspertów uważa, że winę za ten fakt ponosi pozostawienie w samochodach jedynie kamer i poleganiu na analizie obrazu do unikania kolizji. Niestety kamery nie zawsze dobrze sobie radzą, a problemy będą się pojawiać choćby w nocy w przypadku słabo oświetlonych pojazdów. Choć Elon Musk poszedł zupełnie inną ścieżką niż inni producenci i upierał się, że do autopilota wystarczą kamery, a LIDAR jest bezesensowny, podobnie jak radary, które usunięto w maju 2021 roku i ultradźwięki (usunięte jesienią tego roku), to chyba zweryfikował swoje twierdzenia, bo zgodnie z dokumentami FCC, Tesla ponownie zainstaluje radary w swoich samochodach i to już od przyszłego miesiąca.
Elon Musk przywraca radary do samochodów Tesli, co oznacza, że systemu autonomiczne nie będą polegały wyłącznie na kamerach.
Czy Elon Musk zmienił zdanie na temat radarów? Tak i nie. Cała sprawa jest dość skomplikowana, dlatego przyjrzyjmy się jej dokładniej. Kiedy spojrzymy na cały problem z kilku punktów widzenia, okazuje się, że nie jest on tak jednoznaczny, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Znajdujemy wiele powodów, by sądzić, że Musk mógł podjąć dobrą lub złą decyzję o rezygnacji z radaru w przeszłości. Prawie wszyscy producenci oprócz Tesli starają się dodawać różne rodzaje czujników i wykorzystują kamery, czujniki ultradźwiękowe, radary i lidar, aby zapewnić jak najwięcej danych wejściowych dla systemu autonomicznej jazdy. Z drugiej strony Tesla jest jedynym producentem, który je usuwa. Pytanie brzmi więc, czy Tesla widzi więcej niż inni, czy też po prostu głupio próbuje być inna? Kiedy prawie wszyscy idą pewną ścieżką, zwykle jest ku temu powód, ale czy to koniecznie oznacza, że jest to jedyne słuszne rozwiązanie? Wiele przełomów w technologii nastąpiło, ponieważ ktoś próbował się wyłamać. Jak jest tutaj, trudno jeszcze powiedzieć. Intuicyjnie wydaje się, że to Tesla wybiera tutaj złą drogę i bezsensownie idzie pod prąd. Niepodważalnym faktem jest, że samochody Tesli odpowiadają za 70% wypadków z systemami ADAS, które są badane przez agencję NHTSA, ale z drugiej strony dane te w ogóle nie uwzględniają liczby samochodów i liczby przejechanych kilometrów, więc ostatecznie tak naprawdę nie mamy pojęcia, czy Tesle rzeczywiście psują się na samochód i przejechany kilometr częściej niż inne systemy.
Kiedy Musk ogłosił usunięcie radaru z samochodów, przedstawił argument, który może nie brzmieć sensownie. Według niego radar sprawił, że cały system był bardziej podatny na błędy. Powszechnie wiadomo, że im więcej pomiarów, nawet jeśli są one nieprecyzyjne, tym dokładniejszy wynik można uzyskać, uśredniając je. Widać to na przykład w aparatach fotograficznych, gdzie szum jest redukowany przez wielokrotną ekspozycję. Wykonywanych jest wiele zaszumionych zdjęć, które nakładają się na siebie, a szum jest w dużej mierze eliminowany. Coś takiego powinno w zasadzie działać również tutaj. Kilka niedokładnych (np. zaszumionych) pomiarów z kamer, kilka niedokładnych pomiarów z radaru i teoretycznie powinniśmy mieć świetne pojęcie o tym, co znajduje się przed autem. Problem jednak w tym, że tutaj mówimy o głębi i być może dodatkowy sensor wcale nie poprawiał efektów działającego systemu, a wręcz odwrotnie. U Tesli się nie sprawdzał i odwołując się do analogii fotograficznej, poziom szumu się zwiększał.
Musk z pewnością miał powód do usunięcia radaru, jednak najwyraźniej powód ten został wyeliminowany. Możliwe, że poprawiono system na tyle, by móc wykorzystać dodatkowe sensowy. Podczas gdy Musk w przeszłości całkowicie potępiał lidar, nie był tak krytyczny wobec radaru, mówiąc nawet wtedy, że chociaż istniejący radar pogarsza sytuację swoim szumem, kamery połączone z radarem o wysokiej rozdzielczości powinny być lepsze niż rozwiązanie oparte wyłącznie na kamerach. Problem polegał na tym, że według niego radar o tak wysokiej jakości nie istniał, więc wolał rozwiązanie bez radarów, które było bardziej niezawodne. Teraz jednak wygląda na to, że Tesla wreszcie ma dostępny radar o wysokiej rozdzielczości i niskim poziomie szumów, więc prawdopodobnie zobaczymy go już w samochodach montowanych od stycznia tego roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS