Nie chce nam się wierzyć w historie, jakie opowiadają nam zwyczajni mieszkańcy Kętrzyna, a które dotyczą KTBS-u. Konflikt już tak bardzo eskaluje, że wypływa poza mury siedziby spółki. Czytając prywatne wiadomości, słuchając tych mieszkańców zastanawiam się czy to, aby nie poszło za daleko, lecz nie mogę przemilczeć tej sprawy. Trzeba podzielić się nią z większym gronem osób. Nie można pozwolić, żeby ta sprawa, jak wiele innych, została zamieciona pod dywan.
Konflikt dotyczy bezpośrednio Prezesa KTBS-u Andrzeja M. oraz pracowników spółki miejskiej, o czym informowaliśmy już we wcześniejszych materiałach prasowych. Jakie jest zarzewie konfliktu? Powstanie związku zawodowego „Solidarność” w KTBS-e i próba jego zniszczenia przez obecnego prezesa. Sprawa oparła się nawet o interwencję Józefa Dzikiego, przewodniczącego warmińsko-mazurskiego oddziału NZSS „Solidarność”. Sprawa ta również pojawiła się przed Radą Miejską. Jednak gdzie w tym wszystkim burmistrz Niedziółka? Cisza. Stoi z boku i możliwe, że nie widzi trwającego terroru w spółce miejskiej. Nie interweniuje, milczy.
Dochodzą również nas informacje, że sprawą zainteresowała się Prokuratura oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Wystosowaliśmy odpowiednie pisma z pytaniami o potwierdzenie tych informacji i przedstawienie wstępnych szczegółów, co tak naprawdę dzieje się w Kętrzyńskim TBS-e. Czy rzeczywiście można mówić o wielkiej klęsce prawa i przymknięciu oka na niszczenie ludzi? Czy burmistrz Niedziółka oślepł już całkowicie na krzywdę poniekąd swoich pracowników? Czy burmistrz Niedziółka boi się Prezesa Andrzeja M.? Co Andrzej M. na burmistrza Niedziółkę, że jest „nietykalny” w KTBS-e? Mamy jedynie domysły, którymi nie możemy się podzielić, ale warto zadać sobie samemu te pytanie. Zapraszam do komentowania z rozwagą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS