Panika w sklepach i na stacjach paliw – kilka tygodni temu z Wielkiej Brytanii docierały niepokojące sygnały o braku produktów w marketach i kłopotach z tankowaniem. To efekt przede wszystkim niedoboru kierowców. Nie ma kto dostarczać towarów do sklepów ani wozić paliw. Z szacunków Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych wynika, że na Wyspach potrzeba 100 tys. kierowców pojazdów ciężarowych.
W Polsce coraz częściej słyszy się o możliwości powtórzenia brytyjskiego scenariusza. W naszym kraju brak kierowców jest jeszcze większy niż na Wyspach. Niedobór szacuje się na 120 tys. kierowców – pisze Business Insider Polska.
– Na aktualną sytuację transport brytyjski zapracował sobie brexitem. Przez zamknięcie rynku pracy utrudnili sobie przepływ towarów, dlatego ponownie go otworzyli. Ryzyko takiego scenariusza dla Polski jest możliwe, jeśli nie nastąpią zmiany, np. związane z kształceniem młodych kierowców– mówi Tomasz Czyż, ekspert GBox z Grupy Inelo.
Przyczyn niedoboru kierowców jest wiele: brak systemowego kształcenia przyszłych kierowców, które w odpowiedni sposób przygotowywałoby osoby chętne do podjęcia pracy w tej branży, spadek renomy profesji. Firmy w Polsce próbują wypełnić braki kadrowe obcokrajowcami, np. z Ukrainy czy Białorusi. Jest wiele firm, gdzie 100 proc. kierowców to osoby z innego kraju niż Polska. Najczęściej firmy te oferują pracę na dłuższych systemach, np. wyjazdy 2-4 tygodniowe. Coraz prężniej działają agencje, które szukają kierowców z różnych zakątków świata, np. z Nepalu czy Wietnamu.
Kandydatów nie przyciągają pieniądze. Z danych Polskiego Instytutu Transportu Drogowego wynika, że w 2020 r. kierowcy samochodów ciężarowych zarabiali średnio 6211 zł na rękę. Wielu udał … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS