A A+ A++

Ukazała się książka Leszka Połomskiego: Od Bartkowki do Żyrakowa. Dykcyonarz miejscowy powiatu dębickiego. Autor pisał ją przez dwa lata, tyle samo trwały starania o jej wydanie.

Dykcyonarz to dawna nazwa słownika. Leszek Połomski, znany dotychczas jako nauczyciel, a od wielu lat dyrektor zarządzający szkołami w gminie Żyraków, pracował nad nim od 2018 roku. Efektem jest wydana przez Oficynę Wydawniczą Politechniki Rzeszowskiej bezcenna książka.

Autor pod lupę wziął 417 nazw miejscowości i przysiółków z całego powiatu dębickiego. Badał i opisał ich znaczenie i etymologię, inaczej mówiąc, dlaczego Grabiny (niegdyś Grabini, Grabye, Grabyny) są Grabinami i kim są mażanie. A są mieszkańcami Magi.

Jak pisze we wstępie Leszek Połomski, jest to opowieść, adresowana nie do kół naukowych, ale do tych odbiorców, dla których miejscowości powiatu dębickiego to miejsca rodzinne, albo takie, z którymi stykają się z innych powodów, choćby zawodowych.

Jak wyjaśnia autor w dalszej części, nazwa stanowi „pierwszy, językowy obszar tej opowieści”. On idzie dalej, analizując historyczne zapisy dokonuje niejednokrotnie historycznej rekonstrukcji „obrazu wsi (miasta) sprzed wieków”. Jak przekonuje Leszek Połomski:

„Cały ten sprzed kilkudziesięciu lat i jeszcze dawniejszy świat też umarł, choć nie – nie cały, bo to, co z niego pozostało, najpełniej zachowało się w języku: w nazwach miejsc i ludzi, w zapisach dawnych ksiąg i rękopisów”.

Dzięki jego książce mamy łatwy dostęp do tego świata. Do poznania etymologii nie tylko nazwy swej miejscowości, ale też jej dawnego oblicza.

Skąd pomysł na taką książkę? Najpierw miał inny, by powiat i gminy utworzyły fundusz stypendialny, wspierający prace, np. licencjackie, czy magisterskie, które podejmują problematykę regionu. Ideę uznano za trafną, ale jednak o niej zapomniano.

– Tknięty wówczas oburzeniem, postanowiłem sam taką napisać, o toponimach powiatu dębickiego – zdradza Leszek Połomski.

Gdy pod dwóch latach całość była gotowa, szukał wydawcy. Łatwo nie było. Pisał do dużych wydawnictw, ale tam trudno było uzyskać jakąkolwiek choćby odpowiedź.

– Łatwiej coś napisać, niż wydać – mówi autor dykcyonarza.

Pomógł Zbigniew Drzymała, który zainteresował sprawą wiceburmistrza Macieja Małozięcia, a ten pomógł znaleźć wydawcę na uczelni w Rzeszowie. Nie obyło się też bez dużego wsparcia ze strony wójta Żyrakowa Marka Rączki. W efekcie wydanie publikacji sfinansowali burmistrzowie i wójtowie gmin z całego powiatu, którzy kupili książki do swoich bibliotek. Tylko Starostwo Powiatowe się wyłamało.

Książka jest gotowa, oczy same rwą się do lektury haseł, zwłaszcza tych dotyczących bliskich nam miejscowości. Rzecz warta jest zainteresowania się przez każdego z nas. Można ją wypożyczyć we wszystkich bibliotekach w powiecie.

Ponad 8 tysięcy nazwisk

Dykcyonarz ledwo ukazał się drukiem, a Leszek Połomski już pracuje nad nową książką.

– Zacząłem rok temu, we wrześniu – mówi.

Tym razem to też słownik, ale wszystkich nazwisk, występujących w powiecie dębickim. A jest ich ponad 8 tysięcy, więc to praca na wiele lat. Ostatnio oderwaliśmy go od pracy nad nazwiskiem: Bubel. Śląskie, u nas w zaniku, jak wyjaśnia, ale występuje.

Tym razem rzecz jest głównie językowa, mniej historyczna. Ale książka dotyczyć będzie każdego z nas, co zapowiada nowy wydawniczy hit.

Łozienki

Za zgodą Leszka Połomskiego przytaczamy opracowane przez niego jedno z haseł, dotyczące przysiółka Latoszyna.

Łozienki; -0, -ach; łozienieński, łozienianie (nieustalone w WUNNA). Część Latoszyna.

Osobliwa i wyjątkowa nazwa – jedyna w kraju! A brak zapisów historycznych dociekania co do etymologii tej nazwy też nie ułatwia, jednak przypuszczenie, że kryje się tu łaz (łazy) albo nawet łoś, choć nie pozbawione podstaw, przecież mało prawdopodobne. Bo tak: skoro był rzeczownik pospolity łoza to i nazwa osobowa w tym samym brzmieniu musiała się pojawić, wskazując nawet na dostojnika kościelnego: Iohanne Łoza, cancefiario Poznaniensis ecclesiae (1320). Ów Łoza jednak równie odległy od łozienek, jak Poznań od Latoszyna, raczej więc łazisko ‘zakrzaczone pole można by tu widzieć, a jeszcze pewniej – łozinę (gw. łuzinę) ‘wiklinę; krzewy łozy’. I byłby to wywód przekonujący, gdyby Łozienki bliżej Ostrej leżały, bo łoza rośnie tam, gdzie mokro. Prawda, co do położenia Łozienek zgody kartograficznej nie ma; urzędowa mapa (geoportal.gov.pl) sytuuje je bardziej na zachód, mapa turystyczna to miano wiąże z osiedlem nad lewym brzegiem Ostrej. Jeśli zatem wierzyć temu, co urzędowo ogłoszone, wierzbową etymologię trzeba porzucić, bo łozy tam nie ma, jest natomiast zakład zdrojowo-kąpielowy niedawno oddany do użytku (albo: niedawno ponownie uruchomiony po kilkudziesięciu latach przerwy wskutek m.in. zniszczeń wojennych). Przedsięwzięcie podobno sięga XVII wieku, co by rozstrzygało o etymologii nazwy, dodatkową motywację znajdując w SłWil.: „kąpiel publiczna, dom łazienny; pospolicie używa się w lm.” A zatem latoszyńskie Łozienki to w istocie Łazienki, całkiem jak warszawskie, tylko z gwarowo ścieśnionym a do o, co zostało utrzymane w zapisie urzędowym nazwy.

Słowo znane polszczyźnie co najmniej od XVI wieku, znaczyło pomieszczenie mniejsze od łaźni i nie tylko do kąpieli przeznaczone1 (może bliskie gotowalni), albo – balię (wannę) służącą do kąpieli, jak radził Wojciech Oczko, nadworny lekarz Batorego i Zygmunta III, w Cieplicach (1578) – podręczniku balneologii, opisując iwonickie wody lecznicze: Iesli grzbiet [boli] koryta podobno potrzeba abo łazienki wolno ciepłey. Kto wie, czy nie trzeba by mówić jeszcze o innym znaczeniu łazienek (pluralnych) jako właśnie cieplic albo miejsca, gdzie brano kąpiele lecznicze (warszawskie Łazienki chyba w tym znaczeniu), choć i z czasem zaczęto jeździć „do wód”, potem „do sanatorium”, a łazienka przyjęła znaczenie pomieszczenia do kąpieli i nawet gwary wyłącznie z taką rolą łazienkę kojarzą, choć do niedawna — poniekąd negująca: „u nos na fsi łaziynki niy ma, myjo sie w miydnicy (Kartoteka). Latoszyńskie Łozienki przypominają więc nazwą, że tu dawniej jakiś Latoszyn-Zdrój mieliśmy i dobrze, że próbuje się go odrodzić.

1 Ony wyącz do komory wpadschi, Ianuscha wlozu lyązaczego ssą zabili, a czyalo zabithe wmyech wlozywschy do Lazyenky wynyesli — zapisano w Księdze złoczyńców (Liber maleficorum) pod datą 1551 zapisano o krwawej zbrodni.

Leszek Połomski: Od Bartkowki do Żyrakowa. Dykcyonarz miejscowy powiatu dębickiego, Oficyna Wydawnicza Politechniki Rzeszowskiej, Rzeszów 2021

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu:
Teraz na tapetę wziął nasze nazwiska. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku “zgłoś”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJoanna Parafianowicz: Jest idealnie!
Następny artykułSytuacja epidemiologiczna w powiecie kłodzkim. Wtorek, 4 stycznia 2022