Kwalifikacje wygrał Stefan Kraft. Austriak też skoczył 127 metrów. Ale z niższej, 15. belki. Żyła ruszał z belki numer 16. Do Krafta stracił bardzo niewiele, tylko 2,8 pkt. A mówi, że do kwalifikacji podszedł na luzie. – Treningowo skoczyłem. Jutro są zawody, jutro się bawimy – przekonuje.
Co może dać Żyle jego kolejna zabawa w Oberstdorfie?
Łukasz Jachimiak: Chyba musimy Cię zdenerwować? Jak przed pierwszym konkursem
Piotr Żyła: No! Słucham, słucham.
Co tak słabo?
No ja wiem! Ale co zrobić? Nie popchało mi tak, jak miało. Ale jutro zrobię swoje. A co będzie? Są dwa wyjścia, nie? Więcej nie ma.
Teraz poważnie: skok w kwalifikacjach był bardzo dobry?
– Skok okej. Ale jeszcze mu trochę brakowało. Treningowo, na luzie skoczyłem. Zawody będą jutro, jutro się bawimy.
Bez problemu przeszedłeś ze skoczni normalnej na dużą?
– One podobne są. Fajne, nowoczesne. Nie było problemów. Jak się jest w dobrej dyspozycji, to można lecieć wszędzie.
Skończyło się zamieszanie, rozmawianie o medalu. Wrócił sport.
– Ja już to wszystko zapomniałem! Jak tylko żeście pojechali [we wtorek, ze spotkania w hotelu kadry]. Na pewno trochę zamieszania było, a tego największego to do końca nie pamiętam. Później dopiero trochę ogarniałem. Jest okej. Swoją robotę trzeba będzie zrobić najlepiej, jak się potrafi. I będzie albo nie będzie. Już się wyspałem, odpocząłem. I teraz bardziej przygrzeję!
Mówiłeś nam przed pierwszym konkursem, że będziesz myślał o robocie, a nie o medalu. I wyszło super. A czy teraz nie ma takiej pokusy, żeby pomyśleć “dołożyłbym do tego złota drugi medal”?
– Nie ma. Jak jestem dobrze nakręcony, to nie. Mam taki pomysł, żeby dobrze się zmotywować. I wtedy jest tu i teraz, jest być albo nie być, wszystko albo nic. Jestem w swoim stanie i wtedy się ze mną nie dogada.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS