Ceny jajek w skupach biją rekordy. Winna jest nie tylko szalejąca ptasia grypa, ale również rosnące koszty hodowli drobiu. Eksperci zastanawiają się czy produktu nie zabraknie. Na zachodzie jest mowa o „kryzysie jajkowym”.
W Stanach i w Japonii jajek po prostu nie ma. Także i w Europie jest problem. Wielka Brytania wprowadziła reglamentację na ten produkt. Tak jest m.in. w Lidlu i sieciach sklepów ASDA. Ceny wzrosły o ponad 80 proc. w ciągu roku.
Eksperci obwiniają ptasią grypę, a hodowcy nie pozostawiają złudzeń. Ceny paszy wzrosły w ciągu roku o ponad tysiąc złotych za tonę. To jednak nie jedyny powód. Kurniki muszą być ogrzewane, a przy obecnych cenach gazu koszt dla dużych hodowców, którzy mają po kilkadziesiąt tysięcy sztuk drobiu to kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie i tyle samo za energię elektryczną, by zapewnić odpowiednią wentylację i podawanie pasz za pomocą paszociągów.
To samo tyczy się niosek. Kur jest mniej niż przed rokiem o ponad połowę, co jest pokłosiem wysokich cen pasz, energii i gazu. Zdaniem rolników ryzyko strat jest teraz duże i niektórzy wstrzymują lub rezygnują z hodowli. To samo dotyczy rolników w całej Europie, co oznacza, że jajek czy drobiu nie będzie można sprowadzić.
Już teraz ceny jaj biją rekordy i można spodziewać się dalszych wzrostów. W przypadku dużego popytu, a o takim będziemy mówić na Święta Wielkanocne, jajek może zabraknąć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS