Tajlandia co roku przyciąga istne tłumy turystów, również z Polski, spragnionych wypoczynku w rajskich okolicznościach. Czekają tu na nich piękne plaże z lazurową wodą, imponujące świątynie oraz aromatyczna kuchnia. W kraju nie brakuje jednak zaskakujących zasad, których nieprzestrzeganie może mieć poważne konsekwencje.
Dziwaczne prawo w Tajlandii. Uwaga na karty
Lubicie grać w karty na wakacjach? Choć taka forma spędzania czasu może dostarczyć dużo rozrywki, to podczas pobytu w Tajlandii lepiej mieć się na baczności. Jak zauważa internetowe wydanie “The Sun”, to właśnie tam obowiązuje nietypowe prawo zakazujące posiadania przy sobie… więcej niż 120 kart. Kraj słynie bowiem z surowych przepisów antyhazardowych, które zabraniają niemal wszystkich gier o pieniądze.
Wspomniana zasada wynika z “Ustawy o kartach do gry”, która weszła w życie blisko 90 lat temu – w 1935 roku. Nieprzestrzeganie prawa może skutkować surową karą w postaci nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Według informacji przekazanych przez brytyjskie media, w 2016 roku strachu mogła najeść się grupa starszych turystów. 32 obcokrajowców zostało aresztowanych po tym, jak policja przyłapała ich na grze w brydża. Tłumaczyli wówczas, że robią to jedynie dla zabawy, a prezes tajlandzkiej ligi brydżowej musiał przybyć do kurortu Pattaya, aby wyjaśnić funkcjonariuszom zasady gry.
Absurdalne przepisy za granicą
Nie tylko Tajlandia może pochwalić się dziwacznymi przepisami. Jak informowaliśmy w ubiegłym roku, wiele nietypowych zakazów znajdziemy również w Europie. Przykładowo na włoskim Capri i w Positano zabrania się chodzenia w… drewnianych chodakach, w Wenecji lepiej nie dokarmiać gołębi, a w Eboli okazywać sobie czułości w samochodzie. Z kolei na hiszpańskich plażach nie można puszczać głośnej muzyki, ani używać mydła i szamponu pod publicznym prysznicem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS