A A+ A++

– To miała być najpierw „Pippi Pończoszanka”. Dziewczynka sierota, która radzi sobie w życiu dzięki sprycie i sile wyobraźni.  Ale wybuchła wojna w Ukrainie, bomby spadły na piękny teatr w Mariupolu, gdzie w piwnicach ukrywały się dzieci. „Jutro wrócimy do domu” jest także o nich, choć słowo Ukraina w sztuce nie pada – mówi Robert Czechowski, który wyreżyserował spektakl z Michałem Wnukiem, szefem Teatru im. Andreasa Gryphiusa w Głogowie. Tekst napisał Tomasz Olczak.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułModernizacja stadionu lekkoatletycznego. Kiedyś to był najładniejszy taki obiekt w Polsce
Następny artykułUważajmy na burze z gradem. Polska objęta pomarańczowymi i żółtymi alarmami