Trudno jest dziś znaleźć firmy, marki lub po prostu osoby publiczne, które mają wyłącznie fanów. W końcu każdy z nas zna powiedzenie, że „nie urodził się jeszcze taki, co by wszystkim dogodził”. I chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest ono jak najbardziej prawdziwe i idealnie skrojone pod to, jak funkcjonuje nasz świat i wygląda kwestia gustów, których jest tyle, ilu mamy ludzi na świecie. Ale dość tego nawijania makaronu na uszy.
Mamy bowiem także firmy, które mogą „pochwalić się” znacznie większą liczbą wrogów, niż przyjaciół. I nawet niekoniecznie w pełnym wymiarze czasowym, a po prostu przez pewien okres. Zazwyczaj po tym, jak zrobią coś, co nie przypadnie do gustu opinii publicznej. A to, choć mogłoby się wydawać inaczej, nie jest wcale takie proste. Trzeba sobie naprawdę przeskrobać, aby nabawić się złej prasy.
W niniejszym tekście chciałbym skupić się na tym zagadnieniu w odniesieniu wyłącznie do branży gier wideo. Przedstawię Wam te studia deweloperskie, które w ostatnim czasie (przez minione miesiące, a nawet lata) cieszyły się raczej złymi, aniżeli pozytywnymi opiniami ogółu. Nie przedłużając już – przejdźmy do tematu. Was zostawiam natomiast z jednym pytaniem: Które studio jest Waszym zdaniem najgorsze?
Activision Blizzard
Chyba nikogo nie zaskoczę, zaczynając właśnie od tej firmy? Pokuszę się o stwierdzenie, że obecnie jest to najbardziej znienawidzona firma w świecie gier wideo. I choć w ostatnimi czasy za wszelką cenę starano się poprawić obraz spółki, a połączenie z Xboksem może mieć niewątpliwie pozytywny wpływ na postrzeganie załogi z Santa Monica, to… Do dobrego zdania graczy tu jeszcze naprawdę długa droga.
Wspomnijmy choćby o grach wideo – dość powiedzieć, że Diablo: Immortal, który zadebiutował kilka miesięcy temu, przez wielu traktowany jest jako najgorsze dzieło tego roku i podręcznikowy przykład tego, jak nie powinny wyglądać mikropłatności. A idąc do rzeczy ważniejszych – mamy masę oskarżeń o przemoc, szowinizm, rasizm, alkoholizm czy rzeczy dużo gorsze. Szkoda słów i naprawdę sporo pracy, aby jakkolwiek to naprostować.
Ubisoft
Ah, ten nasz Ubisoft! Francuscy deweloperzy byli raczej szanowani w branży, ale niestety w ostatnich latach ich reputacja bardzo spadła. Z czym jest to związane? Oczywiście z dość schematycznym podejściem do tworzenia gier i trzymania się tych samych marek, które są dojone niemal do końca (choć osobiście muszę im oddać, że czasem wychodzi to naprawdę dobrze). Graczom takie coś się nie podoba.
Co ciekawe, w specjalnych badaniach, które zostały przeprowadzone globalnie w ubiegłym roku, okazało się, że ekipa z Ubi jest najbardziej hejtowanym studiem, biorąc pod uwagę większość krajów na świecie! Pewnie mało kto w naszym kraju obstawiałby właśnie ich, ale z drugiej strony… Gdyby się zastanowić i przejrzeć komentarze przy okazji każdej nowej zapowiedzi, nie jest kolorowo.
Capcom
W badaniach, o których wspomniałem akapit wyżej, na drugim miejscu (w tym mało zaszczytnym rankingu) znalazł się właśnie Capcom. I pewnie dla wielu osób może być to sporym zaskoczeniem – wszak trzeba przyznać, że ekipa ta ma na swoim koncie naprawdę sporo znakomitych gier. Z drugiej strony… Olewanie Mega-Mana, dziwne decyzje ze Street Fighterem i ogólnie zaskakujący kierunek
Rockstar
Szczerze – to chyba jeden z największych zjazdów, jakie w minionym okresie zaliczyła reputacja jakiegokolwiek studia związanego z branżą gier wideo. Rockstar zawsze kojarzył się z jakością, fenomenalnym poziomem i wybitnymi dziełami. Ostatnimi czasy jest jednak… Źle. Choć ich nowe gry bez wątpienia dalej będą oferowały najwięcej, jak tylko się da i zostaną posypane niemal idealnymi ocenami, to…
Decyzje z ostatnich miesięcy mogą uderzać w oczy. Zacznijmy od beznadziejnego odświeżenia trylogii Grand Theft Auto, a skończmy na kolejnej wersji Grand Theft Auto V, które zaczyna już irytować. Najbardziej w tym wszystkim doskwiera oczywiście brak kolejnej odsłony GTA, albo… Jakiejkolwiek nowej gry. Graczy zagłaskałaby nawet po prostu zapowiedź, ale zdaje się, że nawet na to nie ma co liczyć…
Electronic Arts
W kwestii EA nie trzeba chyba wiele tłumaczyć, co? Absolutnie każdy, kto ma z nimi do czynienia „na co dzień” doskonale wie, jak bardzo potrafią zaleźć za skórę. I odbywa się to właściwie na zupełnie różnych – pozornie patrząc – polach. Ja natomiast, jako osoba obcująca z dwiema z ich największych marek, doskonale rozumiem, skąd bierze się na tak wiele niepochlebnych opinii na ich temat.
Po pierwsze – choć FIFA 22 była całkiem dobra (zwłaszcza na tle wielu poprzednich odsłon), to wciąż nie brakowało w niej negatywnych elementów i wielu błędów. Co więcej, EA potrzebuje sporo czasu, aby wreszcie dotarło do nich to, czego chcą gracze. Drugi aspekt to oczywiście SIMSY i dziesiątki przeróżnych dodatków, które służą do monetyzowania i zasilania portfeli pracowników firmy. To zawsze się źle kojarzy.
Game Freak
Przyznam, że gdy robiłem research do tego tekstu, byłem nawet zaskoczony tym, jak negatywnie postrzegana jest ekipa z Game Freak. Twórcy produkcji na licencji popularnych Pokémonów się w wielu miejscach świata wręcz znienawidzeni. I wiąże się to z tym, jak od kilku lat podchodzą do marki. Zdaje się, że dla największych fanów postrzegani są jako ci, którzy obierają wyłącznie dwie drogi – stagnacja, albo przesadne zmiany, które zabijają odpowiedni vibe. Trudno dogodzić…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS