Reprezentacja Polski w kompromitującym stylu poległa w meczu eliminacji do EURO 2024 z Mołdawią 2:3. Piłkarze Fernando Santosa rozpoczęli starcie w Kiszyniowie całkiem nieźle. Najpierw do siatki trafił Arkadiusz Milik, potem wynik poprawił Robert Lewandowski. Do przerwy mieliśmy dwie bramki przewagi i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek niepokojącego może się jeszcze wydarzyć. Niespodzianka. Po trzech głupich błędach Polacy stracili trzy gole i to rywale mogli cieszyć się z kompletu punktów. Porażka z mołdawskimi piłkarzami boli, ale nie był to jedyny taki występ naszych reprezentantów w ostatnich latach.
Lista wstydu reprezentacji Polski. Te mecze przeszły do historii. Haniebne wpadki
Kiedy myślimy o meczach, w których po prostu nie mogliśmy pozwolić sobie na inny wynik niż zwycięstwo, do głowy przychodzi kilka spotkań. Do tych, które miały miejsce jeszcze nie tak dawno, należy z pewnością konfrontacja z Kazachstanem w ramach eliminacji do MŚ 2018. Po powrocie z udanego Euro we Francji piłkarze Adama Nawałki byli zdecydowanym faworytem starcia w Astanie.
Pierwsza część gry poszła zgodnie z planem, ponieważ prowadziliśmy po golach Kapustki i Lewandowskiego. Podobnie jak w meczu z Mołdawią, koszmarna druga połowa, w której dwa gole strzelił nam były napastnik Korony Kielce Sergiej Chiżniczenko, mogący pochwalić się wtedy jedną bramką w 26 meczach ekstraklasy, pozwoliły rywalom na zdobycie cennego punktu na start eliminacji. “Kazachstrofa” – tak brzmiał tytuł okładki “Przeglądu Sportowego”.
Cofając się w czasie nieco dalej, warto również wspomnieć o spotkaniu rozpoczynającym kwalifikacje do Euro 2008. Polacy za kadencji Leo Beenhakkera polegli na stadionie w Bydgoszczy 1:3, a bohaterem tego meczu był 35-letni były zawodnik FC Barcelony Jari Litmanen, który zaaplikował nam dublet. Gola honorowego w doliczonym czasie gry strzelił Łukasz Garguła.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
“Są takie mecze, o których chciałoby się zapomnieć” – tak opisano starcie z Łotwą w eliminacjach do ME 2004 na profilu Łączy nas piłka. Mając w składzie takie gwiazdy jak m.in. Jerzy Dudek, Tomasz Hajto, Kamil Kosowski, czy Maciej Żurawski, nie daliśmy rady dużo słabszym rywalom i polegliśmy na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie 0:1. Jedyną bramkę zdobył Juris Laizans, który po indywidualnym rajdzie perfekcyjnie uderzył zza pola karnego i pokonał naszego bramkarza.
Kompromitacja z Mołdawią nie po raz pierwszy. Waldemar Fornalik wie, co czuje Santos
Porażka w Kiszyniowie jest wyjątkowa z kilku względów. Według statystyk rankingu Elo stosowanego do określenia mocy danej reprezentacji Mołdawia była najsłabszą drużyną, która kiedykolwiek nas pokonała. Do tej pory była to Armenia, mająca zaledwie 1407 pkt, podczas meczu eliminacji do Euro 2008, kiedy przegraliśmy z nią w Erywaniu 0:1. Dzięki wtorkowemu zwycięstwu nad Polską piłkarze Sergheia Clescenco awansowali w zestawieniu na 140. miejscu i mają w dorobku 1280 pkt.
Ponadto jesteśmy teoretycznie najsilniejszą reprezentacją, która została pokonana przez naszych ostatnich rywali. Jeszcze przed meczem mieliśmy na koncie 1796 pkt, natomiast aktualnie z dorobkiem 1759 pkt zajmujemy 33. lokatę.
Nie jest to jedyna wpadka Polaków z tamtejszą kadrą. W 2014 roku, piłkarze prowadzeni przez Waldemara Fornalika, mimo to, że byli ogromnym faworytem, zaledwie zremisowali mecz kwalifikacji do mundialu w Brazylii. Gola dla Polski strzelił wtedy grający niedawno ostatnie spotkanie w barwach narodowych Jakub Błaszczykowski.
To, co jeszcze niedawno wydawało się żartem, nagle może okazać się faktem. Po czterech meczach zajmujemy dopiero czwarte miejsce w tabeli grupy E z dorobkiem trzech punktów i mocno skomplikowaliśmy sobie sprawy awansu na ME. Najbliższy mecz reprezentacja Polski rozegra 7 września, kiedy zmierzy się z Wyspami Owczymi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS