A A+ A++

Śmiertelny upadek z Rysów, Orlej Perci czy Żabiego Szczytu Niżniego. To tylko niektóre z wypadków, które miały miejsce we wrześniu w Tatrach. Tragicznie zakończyła się też wyprawa w góry dla mężczyzny, który przemieszczał się w rejonie Świnickiej Przełęczy. Turysta prawdopodobnie potknął się i spadł ze szlaku w stronę Świnickiej Kotlinki. A kilka dni później doszło do wypadku z udziałem polskiego turysty po słowackiej części Tatr. 39-latek poniósł śmierć w wyniku upadku – prawdopodobnie z Ciężkiego Szczytu.

Ale to nie koniec “czarnej serii”. W tym tygodniu góry ponownie przypomniały o swojej potędze. Polski turysta zginął najprawdopodobniej w wyniku rażenia piorunem pod Krywaniem w słowackich Tatrach. Do ciała 27-latka dotarto po odbywającej się w trudnych warunkach akcji. A w okolicach Nosala, odnaleziono ciało 30-letniego mężczyzny. Jak się okazało, spadł z dużej wysokości. Dochodzeniem w sprawie tego wypadku zajęła się policja.

To tylko niektóre z dramatycznych historii, które miały miejsce w tym roku. W związku z tym, że wyjątkowa koncentracja tragicznych zdarzeń nastąpiła na przestrzeni kilku tygodni, zaczęto nawet mówić o “czarnej serii”.

Pytanie, czy rzeczywiście mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową? Śmierć człowieka to oczywiście zawsze wielka tragedia. Jeśli jednak zaczniemy zastanawiać się nad kwestią bezpieczeństwa i w tym kontekście – starając się ocenić aktualną sytuację – zestawimy tegoroczne statystyki z latami ubiegłymi, to okaże się, że przynajmniej w Tatrach Polskich, nie mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. Skąd zatem bierze się to odmienne wrażenie?

– Ta “czarna seria”, jak się ją określa, związana jest z natłokiem informacji, które dotyczą także Tatr Słowackich, gdzie w tym roku mają wyjątkowo dużo wypadków naszych rodaków, w tym również tych śmiertelnych – zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – Jeżeli porównamy okres sezonu letniego – od 1 lipca do dziś – w roku 2019 i 2020, to liczba wypadków śmiertelnych na obszarze Tatr Polskich jest w zasadzie taka sama. W 2019 r. zginęło 9 osób i w 2020 r. również 9.

Choć statystyki wypadków śmiertelnych pozostały po polskiej stronie Tatr na podobnym poziomie, to pomiędzy poprzednim oraz tegorocznym sezonem zarysowały się pewne różnice.

– Inne są przyczyny tych wypadków. W ubiegłym roku 4 osoby zginęły na skutek rażenia piorunem, a 2 w jaskini. W tym roku 8 to upadki z dużej wysokości z różnych powodów – dodał naczelnik TOPR.

Od początku tego roku wypadków śmiertelnych w polskich Tatrach było już 20. W ubiegłym roku było ich w sumie 16, w 2018 r. 15, a w 2017 r. – 14. Rok wcześniej 23. Oczywiście mówiąc nawet o kilku czy kilkunastu wypadkach śmiertelnych w trakcie sezonu, należy pamiętać, że przynajmniej części z nich można było uniknąć.

Góry to żywioł, a wyprawa zawsze jest obarczona pewnym ryzykiem, ale zagrożenia można minimalizować. Przypominane wciąż przez ekspertów zasady często są jednak ignorowane. Tymczasem trzeba pamiętać, że rutyna może się okazać zgubna nawet dla najbardziej doświadczonych miłośników górskich wypraw. Myląca może być nawet pogoda. Do niektórych zdarzeń dochodzi przecież w czasie, kiedy warunki na górskich szlakach wydają się być sprzyjające, podczas słonecznej pogody. Ale to jest czasami zdradliwe.

– Górskie szlaki są mokre i śliskie. Turystów jest tak wielu, że w miejscach wyposażonych w sztuczne ułatwienia – jak łańcuchy czy drabinki – tworzą się kolejki oczekujących do wejścia na szczyt. Tak jest np. pod kopułą szczytową Giewontu, na szlaku na Rysy oraz na Orlej Perci – wyjaśniły cytowane przez PAP służby Tatrzańskiego Parku Narodowego, opisując sytuację panującą w Tatrach po jednym z wypadków.

Tylko na wspomnianej Orlej Perci (licząc szlaki dojściowe i odcinek Zawrat–Świnica) w latach 1909-2014 doszło do 122 wypadków śmiertelnych. Jak zauważają eksperci w publikacji “Orla Perć. Bezpieczeństwo, przygotowanie, technika”, szlak ten na przestrzeni lat przekształcił się z elitarnego, dedykowanego najbardziej zaprawionym w bojach turystów, w popularną górską trasę. Ta zmiana, w połączeniu z fatalnym przygotowaniem niektórych podróżników, przyniosła tragiczny bilans. Podobnie jest z Rysami i Przełęczą pod Chłopkiem, które przyciągają tłumy turystów – niestety, czasami kompletnie niegotowych na wyzwanie.

Bardzo częstymi przyczynami wypadków, prowadzącymi niekiedy do tragedii, są: potknięcia, słabe wyposażenie, ale też zabłądzenie czy nieprzygotowanie. Dlatego unikanie rutyny, respekt wobec gór, ale też zaznajomienie się z zasadami bezpieczeństwa oraz wskazówkami opracowywanymi przez ekspertów mogą uratować życie.

W raportach na temat incydentów, do jakich dochodzi w Tatrach, znajdziemy historie pań, które ruszały na szlak w kozaczkach czy kibiców, którzy uwięzieni zostali w górach, mając na sobie tylko dżinsy i szaliki w klubowych barwach. Czasami brakuje też umiejętności, zwłaszcza, gdy chodzi o poruszanie się po górach zimą. Bywa też, że turyści legitymują się niedostateczną wiedzą przed rozpoczęciem wyprawy.

Warto również odnotować, że przyczyną wypadku może być też nagły atak choroby. Już kilka lat temu przedstawiciele TOPR zwrócili uwagę na wzrastającą liczbę zachorowań w górach. Uważać na siebie powinny zwłaszcza osoby mające problemy kardiologiczne. Przykładów nie trzeba szukać daleko. W ubiegłym tygodniu grupa ratowników transportowała ciało starszego mężczyzny, który zmarł prawdopodobnie w wyniku zawału serca.

Oczywiście istnieje cały zbiór zasad, które pozwalają na zwiększenie bezpieczeństwa podczas pobytu w Tatrach. Nieodzownym elementem planowania wyprawy jest sprawdzenie warunków pogodowych i śledzenie zmian. W sytuacji, gdy zapowiadane są burze, dobrze jest zrezygnować z wyjścia albo wyznaczyć trasę w taki sposób, by móc bezpiecznie powrócić do bazy.

Trzeba pamiętać o odpowiednim ubiorze, dostosowanym do panujących warunków i zabezpieczającym przed zimnem i wilgocią. Należy też powiadomić kogoś o zaplanowanej przez nas trasie i na bieżąco informować o wprowadzanych zmianach. Pod ręką trzeba mieć też najważniejsze numery, które w razie niebezpieczeństwa pozwolą szybko nawiązać kontakt ze służbami ratowniczymi.

Debiutanci, i nie tylko, mogą skorzystać z szeregu dostępnych materiałów, przygotowanych we współpracy z przedstawicielami służb ratowniczych. Jan Krzysztof, naczelnik TOPR, przyznał, że dobrym krokiem może być sięgnięcie po krótkie lektury, które powstały dzięki wspólnym działaniom Tatrzańskiego Parku Narodowego i Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zawierają one najważniejsze informacje dotyczące bezpieczeństwa oraz postępowania w razie nieszczęśliwych zdarzeń.

Broszury te poświęcone są m.in. zachowaniu się w górach podczas burzy, a także planowaniu wypraw na Rysy czy Orlą Perć. Z podobnymi materiałami powinien zapoznać się każdy, kto bezpieczeństwo w górach traktuje poważnie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRemonty w Szkole Podstawowej nr 1 w Sokółce
Następny artykułŚwięto Latawca 2020 w Sulęcinie