Targi Książki w Krakowie, po dwóch pandemicznych latach, znowu są na fali. 25. edycja okazała się dużym sukcesem frekwencyjnym. Ale pokazała też, że część Czyżyn, gdzie usytuowane są hale Expo Kraków, skazana jest na komunikacyjny paraliż. – Będzie tylko gorzej – mówi radny Wojciech Krzysztonek.
Sobota, ostatni weekend października. Kraków od dwóch dni żyje Targami Książki. Wreszcie na ul. Galicyjską powróciło życie. Jesienne spotkanie wydawców, autorów i czytelników to najważniejsze tego typu targi w Polsce, a branża czekała na powrót do formy od czasów pandemii. Co prawda w ubiegłym roku TK się odbyły, choć w okrojonym składzie: duże oficyny zrejterowały, za to dopisali mali wydawcy, spragnieni – podobnie jak czytelnicy – normalnych kontaktów.
25. edycja to już pełny powrót do przedpandemicznych tłumów. Nic dziwnego, że targowa sobota z nagromadzeniem wydarzeń literackich i spotkań z autorami okazała się frekwencyjnym sukcesem. Tak wielkim, że Czyżyny utknęły w ogromnym, kilkugodzinnym korku. Stanęła nie tylko ul. Galicyjska, ale wszystkie trasy prowadzące na targi: Centralna, Sołtysowska, a nawet wielopasmowe przelotówki – Jana Pawła II i Nowohucka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS