Przedsiębiorcy nie mają dobrego zdania o podpisanej przez prezydenta we wtorek tzw. tarczy antykryzysowej. Ponad 77 proc. ocenia propozycje w niej zawarte źle lub bardzo źle. Firmy nie dostrzegają w tarczy rzeczywistej pomocy – wynika z ankiety przeprowadzonej w ostatnich dniach wśród członków Pracodawców RP (organizacja zrzesza 19 tys. firm dających zatrudnienie 5 milionom ludzi). Odpowiedzi do ankiety zbierano w poniedziałek, 30, i we wtorek, 31 marca do godziny 13 (Sejm przegłosował tzw. tarczę antykryzysową cztery godziny później).
Tarcza na trzy z dwoma
– Przedsiębiorcy, którzy odczuwają skutki koronawirusa, bardzo negatywnie oceniają instrumenty tzw. tarczy antykryzysowej. W starej szkolnej skali – od dwói do piątki – to „trzy z dwoma”. A dominująca grupa wystawiła rządowi dwóję – było to aż 54 proc. oceniających. Jedynie dla 7 proc. tarcza zasłużyła na czwórkę lub piątkę. Wynika to z faktu, że tarcza jest mocno spóźniona – komentuje dla „Forbesa” dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
Biznes zainfekowany koronawirusem
Tymczasem wyniki ankiety, zdaniem Pracodawców RP, nie pozostawiają wątpliwości: koronawirus niszczy polski biznes, i to niezależnie od wielkości firmy. W ankiecie brały udział firmy mikro, małe, średnie i duże. Z nieoficjalnych informacji „Forbesa” wynika, że na pytania odpowiedziały także przedsiębiorstwa należące do Skarbu Państwa, a odzew był wyjątkowo duży.
– Nie mamy złudzeń. Koronawirus zainfekował polski biznes na dobre – z dnia na dzień firmy dosłownie stanęły. Perspektywy są słabe – przyznaje Sławomir Dudek.
Czytaj też: Jak Bill Gates, Jack Ma i inni miliarderzy reagują na pandemię
Aż 93 proc. ankietowanych firm twierdzi, że z powodu koronawirusa stopniały ich dochody.
– Ankietowana grupa już odnotowała mocne spadki przychodów. Jedna trzecia z nich już straciła od 26 do aż 50 proc. przychodów. Od 51 do 75 proc. przychodów straciła niemal jedna czwarta z zapytanych firm – wylicza główny ekonomista Pracodawców RP.
Topniejące dochody zmuszają firmy do cięcia kosztów. Często oznacza to zwolnienia pracowników. Okazuje się, że wiele firm zareagowało w ten sposób, i to błyskawicznie: na taki ruch zdecydowało się – jeszcze w marcu – 31 proc. ankietowanych przedsiębiorstw.
Dwie trzecie firm deklaruje, że będzie zwalniać pracowników w drugim kwartale.
„Skala redukcji jest różna, np. jedna piąta pytanych zamierza zwolnić od 11 do 20 proc. pracowników, a co dziesiąta – od 21 do 30 proc. załogi”– zaznaczają autorzy ankiety.
Nie ma sensu ani możliwości
– Przedsiębiorców zagoniono w ślepy zaułek. Jeśli firma stoi, to nie zarabia – zauważa dr Dudek, według którego zanosi się na to, że ze względu na epidemię koronawirusa ten postój może być długi. – Jeśli tak, to nie ma ani sensu, ani możliwości zatrudniania takiej załogi jak jeszcze niedawno, kiedy firma działała na pełnych obrotach – twierdzi ekonomista.
Zauważa przy tym, że koszty pracy stanowią istotny element kosztów całkowitych, szczególnie w branżach usługowych, które przy hamowaniu gospodarki cierpią najbardziej. – Między innymi z tego powodu biznes tak bardzo liczył na zdjęcie z niego składkowych o … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS