Środowisko przedsiębiorców docenia pomoc państwa w czasie pandemii. Z badania przeprowadzonego przez Lewiatana wynika, że prawie 74 proc. firm skorzystało w tym roku z finansowego wsparcia rządu. Tylko niecałe 8 proc. otrzymało odpowiedź odmowną.
Druga fala pandemii i pomocy
Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że przedsiębiorcy wnioski o środki z Tarczy Finansowej 2.0 PFR będą mogli składać “już na dniach”. W puli będzie 35-40 miliardów złotych. Z tego 3 miliardy mają trafić do mikrofirm, 5 miliardów do małych przedsiębiorstw, a reszt do średnich i dużych.
Jednak pieniądze zaczną być rozdzielane najwcześniej w styczniu. Konieczna jest procedura zaakceptowania przez Komisję Europejską kolejnej pomocy publicznej dla polskich przedsiębiorstw.
ZOBACZ: Black Friday – czarny piątek. Dziś zakupowe święto
Bruksela musi między innym stworzyć możliwość całkowitego umorzenia kwot, które trafiły do firm w ramach wiosennej pomocy PFR. Takie rozwiązanie byłoby stosowane wobec przedsiębiorstw najbardziej dotkniętych prze obie fale pandemii.
Konfederacja Lewiatan podkreśla, że polski biznes w większości dał sobie radę z problemami pandemicznymi, jakie pojawiły się w pierwszym półroczu, ale od połowy października znów jest w głębokiej defensywie.
– Aż dwie trzecie firm wykorzystało ożywienie w gospodarce pomiędzy czerwcem a październikiem i zwiększyło obroty oraz poprawiło wyniki finansowe. W przypadku kolejnych ponad 11 proc. sytuacja do października pogorszyła się radykalnie, a obroty nie osiągnęły nawet połowy wartości z 2019 roku. Dla jednej czwartej badanych sytuacja jest bardzo trudna, a 81 proc. firm obawia się, że dalsze ograniczanie działalności gospodarczej może zagrozić ich funkcjonowaniu – mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan
Potrzebne nie tylko pieniądze
PFR będzie wspierał finansowo firmy z 38 rodzajów działalności. Na pomoc mogą liczyć przede wszystkim: hotelarstwo, gastronomia, turystyka, kultura, sport i rekreacja, a także branża “eventowa”. Paweł Borys, prezes PFR, zapewnia, że możliwe będzie poszerzenie tego katalogu.
Apeluje o to między innymi dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes Business Centre Club i wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego.
ZOBACZ: Upadek PKS Krosno i milionowe straty. Zarzuty dla byłego starosty oraz zarządu
– Ogromny spadek obrotów notują nie tylko firmy z branż, które zostały bezpośrednio zamrożone, ale również cała masa ich kooperantów i dostawców. Co prawda rząd nie zakazał im wprost działać, ale w praktyce nie mają komu sprzedawać swoich produktów i usług – wyjaśnia.
Z ostatniego badania BCC wynika, że problemy, które przedsiębiorcy identyfikują jako najtrudniejsze w prowadzeniu biznesu to zbyt częste zmiany przepisów (60,6 proc.) oraz wysokie obciążenia podatkowe i parapodatkowe (57,8 proc.).
Zdaniem właścicieli firm zrzeszonych w BCC, konieczne jest uporządkowanie i uproszczenie systemu podatkowego. Jak twierdzą, zmiany prawne wprowadzane są ze zbyt krótkim vacatio legis. To zabójcze dla spółek, które w większości mają długie cykle inwestycyjne.
Podatki na ciężkie czasy
Z początkiem 2021 roku w Polsce będziemy mieli kilka nowych podatków, a stawki innych pójdą w górę. Premier Mateusz Morawiecki wyjaśnia, że rząd w ten sposób zdobędzie pieniądze na pomoc dla firm dotkniętych skutkami kryzysu.
– Absolutnie nie zgadzamy się z tą tezą. Wręcz przeciwnie, jest ona z gruntu fałszywa – podkreśla dr Łukasz Bernatowicz.
Według biznesu, należy odejść od objęcia podatkiem CIT spółek komandytowych, których gros stanowią rodzime, budowane organicznie, małe i średnie przedsiębiorstwa. Najnowsza nowelizacja ustawy oznacza, że firmy komandytowe będą podwójne opodatkowanie – pierwszy raz jako spółki, a drugi raz przy każdej wypłacie zysku dla wspólników.
ZOBACZ: Budownictwo przegrywa z kryzysem siódmy miesiąc z rzędu
Przedsiębiorców niepokoi także podatek handlowy. Będzie nałożony na sieci handlowe i wyniesie 0,8 proc. od przychodu w granicach 17-170 milionów złotych miesięcznie, albo 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 milionów. Wiele wskazuje na to, że w końcowym rachunku podatkiem handlowym obarczeni zostaną klienci sklepów i galerii.
Opłaty “cukrowa” i od “małpek”
Konsumenci odczują także skutki dwóch nowych opłat – cukrowej i od “małpek”. Ta pierwsza formalnie obciąży producentów napojów i hurtownie, ale może podnieść cenę napojów słodzonych nawet o kilkadziesiąt procent. Wyniesie co najmniej 50 gr za każdy litr.
Opłatę od napojów alkoholowych w butelkach o pojemności do 300 ml też oficjalnie poniosą podmioty wprowadzające “małpki” na rynek. Ma ona wynieść 25 zł na każdy litr 100-procentowego alkoholu. Przykładowo, dodatkowa opłata od buteleczki 200 ml wódki 40-procentowej to 2 złote.
Zrzeszeni w BCC uważają, że obciążenia podatkowe wprowadzane na początku 2021 roku spotęgują i tak dotkliwe dla przedsiębiorców skutki pandemii. Przypominają, że w innych krajach Unii Europejskiej podatki dla firm są wręcz obniżane.
– W czasie prac Rady Dialogu Społecznego ponowiłem apel do wicepremiera Jarosław Gowina i do rządu o wprowadzenie tarczy prawnej, przewidującej moratorium na wszelkie nowe daniny publiczne na czas trwania pandemii – informuje dr Łukasz Bernatowicz.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…
Jacek Brzeski/wka/ polsatnews.pl
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS