A A+ A++

Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)

Na świecie popyt na takie pojazdy rośnie. W Polsce również zaczynają się przebijać. We Wrocławiu lokalizacja powstającej stacji tankowania wodoru nie jest przypadkowa – w sąsiedztwie zajezdni autobusowej.

Autobusy na wodór we Wrocławiu: Solaris, Mercedes i Nesobus

MPK plany ma dość konkretne. W czerwcu wozić nas będzie Solaris, w lipcu Mercedes, a między lipcem a wrześniem Nesobus. Dwie pierwsze marki są znane wrocławianom. We flocie MPK jeździ 57 Solarisów z silnikami Diesla oraz aż 269 spalinowych Mercedesów, a do tego 13 elektrycznych.

Nesobus to inny temat. Jest nową marka w świecie autobusów, ale stoi za nim potężna grupa kapitałowa bezpośrednio związana z Zygmuntem Solarzem. Miliarder, twórca Polsatu, działa w branży energetycznej i konsekwentnie rozwija zieloną energię oraz m.in. transport oparty na wodorze. Poza zaprojektowaniem i produkcją autobusów wodorowych, jego grupa kapitałowa buduje stacje do tankowania wodoru oraz instalację do jego wytwarzania.

Solorz = zielony wodór + stacja tankowania + autobus 

Nesobus jest jednym z elementów tej energetycznej układanki. Mieliśmy okazję nim jeździć w czerwcu 2022 roku, kiedy przyjechał na kilkudniowe testy do Wrocławia. Kolejnym jest ogólnodostępna stacja tankowania wodoru przy ul. Obornickiej, która zostanie otwarta w tym roku. Stacja nazywa się Neso i oczywiście nie jest to przypadkowa zbieżność nazw. Stoi za nią spółka PAK-PCE Stacje H2. Inna spółka z grupy Polsatu Plus odpowiada za wytwarzanie zielonego wodoru. 

Lokalizacja stacji, z której co prawda będzie mógł korzystać każdy posiadacz pojazdu o napędzie wodorowym, jest związana z przekonaniem, że flota MPK będzie ewoluowała w kierunku napędu wodorowego. Wpisuje się to w politykę miasta, o czym na łamach wroclaw.pl mówił wiceprezydent Wrocławia Jakub Mazur.

Pojawienie się rozwiązań wodorowych w transporcie publicznym i prywatnym w mieście to realizacja wrocławskiej polityki zeroemisyjnosci, miasta neutralnego klimatycznie. Stać nas na to, żeby marzyć już o rzeczach, które są przyszłością.

Jakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia

Jakub Mazur podkreśla, że wrocławska stacja Neso będzie dla wszystkich. – Dla nas to przede wszystkim realny krok w stronę zeroemisyjnego transportu publicznego. Jednak zaopatrywanie w wodór miejskich autobusów to niejedyna funkcja tej stacji. Będzie to stacja ogólnodostępna, dla wszystkich mieszkańców – zapowiadał.

Zalety autobusów wodorowych

  • Są zeroemisyjne, poza parą wodną nie emitują szkodliwych substancji.
  • Krótki czas tankowania, około 15 minut.
  • Duży zasięg porównywalny z dieslowskimi pojazdami.
  • Ich użytkowanie nie obciąża lokalnej sieci energetycznej.
  • Możliwość uzyskania dotacji na zakup.
  • Wodór jest wszędzie (choć nie wszędzie są instalacje do jego wytwarzania).
  • Stosowanie wodoru uniezależnia transport od importu paliw kopalnych.

W dużym uproszczeniu, są ekologiczne tak, jak “elektryki”, a praktyczne tak, jak “spalinowce”. Przeciwnicy pojazdów elektrycznych podnoszą argument, że w polskich warunkach napędzane są one w około 60 proc. dzięki spalaniu węgla, w 10 proc. gazu, a tylko w 30 proc. zasilane prądem z odnawialnych źródeł energii (tak mniej więcej wygląda nasz mix energetyczny).

Zwolennicy mówią, że nie ma to dużego znaczenia dla mieszkańców miast, bowiem elektrownie nie są zlokalizowane przy głównych arteriach komunikacyjnych, a pojazdy spalinowe emitują zanieczyszczenia nie dość, że w centrach miast, to jeszcze na wysokości ust i nosów mieszkańców, trując ich nie tylko dwutlenkiem węgla, ale również tlenkami azotu i innymi substancjami wydobywającymi się z rur wydechowych. 

Pojazdy wodorowe mogłyby pogodzić obie strony. Mają jednak swoje wady. Nie tyle same pojazdy, co wodór, a ściślej sposób jego wytwarzania.

Wady autobusów wodorowych

  • Wysoki koszt zakupu (może być nawet trzykrotnie wyższy niż tradycyjnego diesla).
  • Wytworzenie wodoru jest procesem energochłonnym i ekologiczny sens ma tylko wtedy, gdy energia pochodzi z odnawialnych źródeł (farmy wiatrowe, fotowoltaika). Określenie “zielony wodór” nie ma nic wspólnego z jego barwą, to określenie na wodór wytworzony przy wykorzystaniu OZE.
  • Wytworzenie wodoru wymaga dużych ilości wody.
  • Infrastruktura do tankowania wodoru jest na etapie narodzin (już niebawem problem nie będzie dotyczył wrocławskiego MPK).

Wodór jest najczęściej występującym pierwiastkiem na Ziemi. Jest wszędzie wokół nas w postaci wody, która składa się z dwóch cząsteczek wodoru i jednej cząsteczki tlenu: H2O. Sprawa pozbycia się “O” z wody, aby został “H”, nie jest wcale taka prosta, jeśli ma to być jednocześnie proces efektywny ekonomicznie i ekologiczny. Może taki być dzięki wykorzystaniu energii słońca i wiatru do zasilania instalacji do elektrolizy.

Szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej ważnym argumentem za wykorzystywaniem wodoru (nie tylko w transporcie), jest to, że nie musimy importować surowca do jego wytworzenia. 

Wodór w transporcie, rolnictwie, a nawet w kuchni

Bez wodoru nie byłoby nawet obecnego transportu opartego na ropie naftowej. Jest na masową skalę wykorzystywany w rafineriach. Dzięki jego zastosowaniu mamy więcej paliwa z ropy. Służy również do odsiarczania docelowego produktu.

Wodór jest także potrzebny do wytwarzania nawozów sztucznych. Co ciekawe, nawet przemysł spożywczy wykorzystuje go na potęgę do utwardzania tłuszczy. 

Zobacz również

Choć wodór w przemyśle jest wszechobecny, to dopiero przeciera szlak ku stacjom tankowania i bezpośredniego wykorzystania jako paliwa do samochodów i autobusów. Być może droga ta zakończy się sukcesem, ponieważ poza Neso, inwestycje w stacje tankowania wodoru zapowiada również Orlen, największy na rynku gracz jeśli chodzi o produkcję i dystrybucję tradycyjnych paliw. 

Czy wodór ma przyszłość w transporcie?

Czy zatem napęd wodorowy ma szansę się upowszechnić? Przy obecnym tempie rozwoju, gigantycznych środkach wydawanych na badania i rozwój zielonych technologii, za kilkanaście lat mogą królować rozwiązania, których jeszcze nie znamy. Dlatego trudno o długoterminowe prognozy. Jednak wydaje się, że najbliższa przyszłość może należeć do wodoru.

Wiele wskazuje na to, że wodór to przyszłość miejskiej komunikacji autobusowej. Warunkiem jest oczywiście łatwa dostępność taniego wodoru wytwarzanego przy wykorzystaniu zielonej energii. Obecnie produkujemy autobusy wodorowe już trzeciej generacji, w której zastosowaliśmy magazyny energii o większej pojemności i mogę śmiało powiedzieć, że mamy tę technologię dopracowaną.

Albert Milde, dyrektor Działu Sprzedaży Daimler Buses Polska

Dobrą przyszłość dla wodoru widzi również Solaris. – Ten segment rynku autobusów miejskich bardzo dynamicznie rośnie. Do końca minionego roku dostarczyliśmy blisko 200 autobusów na wodór. W tym roku i na 2025 mamy już zamówienia na ponad 600 sztuk. Kolejne miasta w wielu europejskich krajach przekonują się do autobusów wodorowych. Dzieję tak również w Polsce. Solarisy na wodór jeżdżą już w Poznaniu, Koninie i Lublinie – mówi Mateusz Figaszewski z firmy Solaris Bus & Coach.

Zobacz również

Nie udało nam się uzyskać komentarza producenta autobusu, który jako trzeci będzie testowany we Wrocławiu. Dwa lata temu, podczas prezentacji Nesobusa, Maciej Stec, wiceprezes zarządu Grupy Polsat Plus, członek rady nadzorczej ZE PAK, mówił, że dzięki wodorowi transport miejski może się zmienić na w pełni ekologiczny. Podkreślał holistyczne podejście całej grupy kapitałowej, która zapewnia wodór, jego dystrybucję oraz autobusy, które są nim napędzane.

Autobus na wodór. Jak to działa?

Autobusy wodorowe to tak naprawdę pojazdy elektryczne. Tym różnią się od zwykłych elektryków, że nie potrzebują ładowania z gniazdka (choć mają taką opcję), tylko wożą na sobie własną elektrownię. Tankują wodór w formie gazowej, który zasila ogniwo wodorowe, a to produkuje prąd. Dalej jest już jak w znanych pojazdach elektrycznych. Prąd zasila silniki elektryczne.

„Wodorowce” mają również baterie. Mają one mniejszą pojemność niż te stosowana w stricte elektrycznych pojazdach. Są ładowane przez ogniwo wodorowe. Producenci różnią się w stosowanych rozwiązaniach. U jednych ogniwo wodorowe bezpośrednio zasila silnik, a niewielka bateria jest po to, aby gromadzić nadmiar wyprodukowanego prądu lub wspomagać ogniwo przy dużym zapotrzebowaniu. Tak działa m.in. Solaris.

Zobacz również

Natomiast Mercedes, po dekadach doświadczeń, postawił na pojemniejsze baterie, które ogniwo wodorowe ładuje, ale to one odpowiadają za dostarczanie prądu do układu napędowego autobusu.

Najważniejsze dla naszego zdrowia jest to, że „spaliny”, które emituje autobus wodorowy, to woda lub para wodna. 

Galeria zdjęć


Zobacz również

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLos dozorców zagrożony. Podwyżki za mieszkania w Warszawie
Następny artykułBrytyjski sprzęt trafi do Polski. Rishi Sunak ujawnił szczegóły