Kursy akcji linii lotniczych tanieją. Ich postpandemiczne eldorado się skończyło, jest szansa, że znów będzie łatwiej o bilet za grosze. Ale szukanie naprawdę tanich biletów to wciąż zadanie dla wytrwałych. Trzeba wiedzieć, jak zabrać się do rzeczy, bo naprawdę niskie ceny obejmują tylko kilka foteli w samolocie.
Ubiegły tydzień fatalnie rozpoczął się dla tanich przewoźników w Europie. Po tym jak Michael O’Leary, lekko szurnięty szef irlandzkich linii Ryanair, powiedział kilka słów za dużo w wywiadzie prasowym, kurs akcji kierowanej przez niego firmy zanurkował o 12 proc. W ślad za Ryanairem, choć w mniejszym stopniu, w dół poleciały kapitalizacje Wizz Aira, Easyjeta i innych tanich przewoźników. Ekscentryczny O’Leary przyznał bowiem publicznie, że klienci nie akceptują już wysokich cen biletów. – W ostatnich tygodniach próbowaliśmy ograniczać loty i podnieść ceny biletów, ale napotkaliśmy opór – przyznał O’Leary.
Ceny w górę, akcje w dół
W II kwartale 2024 r. irlandzka linia, największy na świecie lowcost i jeden z największych przewoźników w ogóle, zanotował 360 mln euro zysku. Niby dużo, ale rok temu w analogicznym okresie wynik był prawie dwukrotnie wyższy. Po części dlatego, że średnia cena biletu w Ryanairze spadła aż o 15 proc. do 49 euro. Nawet jeśli to lekkie naginanie rzeczywistości, bo pasażerowie dopłacają za różnej maści usługi dodatkowe i bywa, że rachunek za przewóz bagażu jest wyższy niż bilet, to wymagający rynek giełdowy przyjął do wiadomości, że okres postpandemicznej hossy w biznesie lotniczym powoli się kończy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS