Popularne sieci zawzięcie walczą o tytuł tej, w której można zrobić najtańsze zakupy. Jednym z pomysłów na przyciągnięcie klientów jest sprzedawanie taniej wódki, na przykład pół litra za mniej niż 10 złotych. Jak informował kilka dni temu portal Gazeta.pl, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów ws. niskich cen alkoholu w popularnych dyskontach.
Zdaniem Katarzyny Andrusiewicz tego typu promocje nie powinny być możliwe. – Jest to rozpijanie społeczeństwa – mówiła w TOK FM psycholożka i psychoterapeutka uzależnień. Rozmówczyni Wojciecha Muzala podkreśliła, że warto proponowaną przez sklepy cenę wódki zestawić z tym, ile kosztuje jedzenie. Szybko zobaczymy, że “za 10 złotych ciężko dziś zjeść pełnowartościowy posiłek”. – Wychodzi na to, że łatwiej się upić niż najeść – przyznała.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
W Polsce jeden sklep oferujący alkohol przypada na 300 mieszkańców
Cenowe wojny dyskontów to tylko jedno z oblicz znacznie większego problemu. Andrusiewicz przytoczyła dane, które jasno pokazują, jak wzrastają w Polsce możliwości konsumpcji alkoholu. Za minimalną pensję w 2002 r. można było kupić 90 butelek wódki, w roku 2021 było to już 220 butelek.
– Wszystko idzie “w górę”, a ceny alkoholu utrzymują się na tym samym relatywnie niskim poziomie – oceniła psychoterapeutka uzależnień. Równie dużym problemem, jej zdaniem, jest dostępność alkoholu. W Polsce jeden sklep oferujący alkohol przypada na 300 mieszkańców, a w Norwegii – na 17 tysięcy. – Uzależnienia tworzą się z nawyków, a nawyki powstają dzięki regularnej powtarzalności. Jeżeli mamy dużą dostępność alkoholu, to społecznie zaczynamy rozumieć, że alkohol nie jest niczym złym – argumentowała gościni “Pierwszego Programu” w TOK FM.
Polska to kraj, w którym jest “bardzo duże przyzwolenie na spożywanie alkoholu”. A próby ograniczania dostępności spotykają się z dużym sprzeciwem. – Jako Polacy nie lubimy zakazów, radykalnego podejścia – mówiła, ekspertka, dodając, że często ci, którzy bronią najgłośniej dostępności alkoholu, krytykując na przykład nocny zakaz sprzedaży, to ci sami, którzy mają problemy z używaniem lub nadużywaniem alkoholu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS