Dopiero teraz, gdy mija dziesięć lat od tamtej tragedii, była gotowa zmierzyć się z tym miejscem. Cmentarzyskiem, bo tamta ziemia wciąż jeszcze skrywa szczątki ofiar. Bogusława Boyen, siostra tragicznie zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem w 2010 roku Leszka Deptuły, posła, marszałka województwa podkarpackiego, teraz już wie, ze wciąż nie zamknie tego tragicznego rozdziału w życiu. Epidemia pokrzyżowała plany. Najtrudniejszy krok wciąż jeszcze przed nią.
– Podobnie jak oni wtedy, także i my mieliśmy, również w ich imieniu, uczcić pamięć pomordowanych w Katyniu. Drugi cel tej wizyty, stanąć na tym cmentarzysku, gdzie rozbił się samolot z naszymi bliskimi… Podwójnie emocjonująca wizyta. Teraz już jestem na nią gotowa. Mało tego, teraz już tego potrzebuję, by zamknąć pewien etap w swoim życiu. Niedługo po tamtej katastrofie na jej miejsce poleciał jeden z synów Leszka i mój mąż. I on, mężczyzna, przyznał się, że był to dla niego bardzo trudny wyjazd. Bardzo to przeżył. Ja, zarówno wtedy, jak i długo później, nie dałam rady – mówiła nam mec. Bogusława Boyen, siostra śp. Leszka Deptuły, przygotowując się do wizyty w Smoleńsku, która miała się odbyć 10 kwietnia br.
Była zaledwie o krok od stawienia czoła lękom, jakie od lat towarzyszyły samej nawet myśli o Smoleńsku, o wraku samolotu, o krok od zamknięcia tamtego etapu swego życia, gdy epidemia zniweczyła wszystko. Dziś, gdy wylot do Smoleńska jest odwołany, próbuje zmierzyć się z tą jakże bolesną
historią w bardzo intymnej rozmowie z naszą redakcją…
Czytaj w papierowym
i elektronicznym wydaniu „TN”.
KUP e-TN:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS