Ma za sobą kontrolę, ale rezonu nie traci. Bo wybiera się na emeryturę. Jeszcze tylko weźmie jubileuszówkę i odprawę. I będzie się cieszyć wesołym życiem emeryta.
O zamiarze odejścia na emeryturę poinformowała Barbara Litewka (63 l.), dyrektorka Domu Pomocy Społecznej w Miłowicach. Zrobiła to podczas posiedzenia powiatowej komisji zdrowia oraz budżetu, które odbywało się (31.05.) właśnie w kierowanym przez nią DPS-ie.
– Znajdujemy się we właśnie zaadaptowanych pomieszczeniach na poddaszu. Prace nawet jeszcze nie zostały odebrane. Jak tylko się urządzimy, to państwa tu zaproszę. Albo mój następca – zaczęła zagadkowo.
Potem dodała, że ma za sobą 40 lat pracy, więc to dobry moment na przejście na emeryturę.
– Wspomina pani o emeryturze. Uważam, że jeszcze ma tu pani trochę do zrobienia – powiedział nieśmiało Wiktor Kułdosz, przewodniczący Rady Powiatu.
– Tu są osoby, które z powodzeniem mogą te zadania przejąć – odpowiedziała mu B. Litewka.
– Dajcie kobiecie spokój – wsparł B. Litewkę Franciszek Wołowicz, radny. Dodał, że znają się od studiów i upewniał się, czy w ogóle po zakończeniu studiów gdziekolwiek indziej pracowała.
B. Litewka odpowiadała, że nie.
Nie pochwaliła się przełożonemu
O planach emerytalnych dyrektorki rozmawiamy z Józefem Radzionem, starostą.
– Nie miałem wcześniej informacji, że pani dyrektor chce przejść na emeryturę. Ani ustnej, ani nie trafił do mnie żaden formalny wniosek – zastrzega J. Radzion.
Starosta raczej czekał na protokół z kontroli w DPS, którą zapowiedział po tym, jak wyszła na jaw sprawa podwyżek, które B. Litewka przydzieliła swoim pracownikom, niezgodnie z wytycznymi z powiatu.
– Kontrola się zakończyła. Dotyczyła sprawy zmiany płac, odbyła się także w ślad za zastrzeżeniami Urzędu Wojewódzkiego, który prosił o wyjaśnienia, dlaczego w Miłowicach mamy tak dużą rotację pracowników – mówi J. Radzion.
Protokołu z kontroli jeszcze nie ma.
– Ma trafić na moje biurko w przyszłym tygodniu – zastrzega J. Radzion.
Obrona przez atak
Tymczasem z ofensywą ruszyła podczas posiedzenia komisji B. Litewka.
– Borykamy się z brakiem kadry. Nie możemy pozyskać do pracy pielęgniarek, opiekunek. Przyczyną są niskie płace i koszty związane z dojazdem. Mamy pielęgniarki, które prowadzą działalność gospodarczą. Opłaca im się to tylko dlatego, że dzięki pracy u nas, nie płacą ZUS-u – tłumaczyła. I dodawała: – Płace u nas są takie, że np. pracownik socjalny ma pensję większą zaledwie o 118 zł od pani sprzątaczki. Choć jest po wyższych studiach.
Przekonywała także, że przyczyną rotacji personelu jest chęć posiadania dzieci przez pracownice.
– Praca z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie jest bardzo ciężka. Czasem jest tak, że ktoś do nas przychodzi, popracuje miesiąc, dwa, trzy i odchodzi na zwolnienie. Wiadomo, że w przypadku ciąży takie L4 trwa całe miesiące, potem macierzyński i tyle się widzimy – wytykała B. Litewka.
Przy okazji wypominała powiatowi skąpstwo.
– Na remont zadaszenia nad głównym wejściem do budynku pozyskaliśmy dotację z Urzędu Marszałkowskiego w wysokości 15 tys. zł. Ale nie dostaliśmy zgody zarządu powiatu na brakujące 20 tys. zł – wypominała B. Litewka.
O komentarz prosimy J. Radziona.
– Od początku był tu błąd pani dyrektor. DPS nie mógł występować o dotację, bo może to zrobić tylko Starostwo Powiatowe w jego imieniu, jako organ, któremu DPS podlega – zastrzega J. Radzion.
Oby do lipca
Kiedy historia znajdzie swój koniec? Tego na razie nie wiadomo, bo B. Litewka nie podała daty przejścia na emeryturę. Zapewne nie stanie się to przed lipcem, bo jubileusz 40-lecia pracy obchodzić będzie właśnie wtedy. Z tej okazji należeć się jej będzie nagroda w wysokości 300 proc. pensji. Ta wynosi 7 tys. 400 zł, co daje kwotę powyżej 22 tys. zł. Gdy do tego dołożyć odprawę emerytalną w wysokości ok. 45 tys. zł, to ostatnie nieprzyjemności w pracy będzie dyrektorce dużo łatwiej znieść.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS