A A+ A++

Zawsze istnieje ryzyko, że polityczne przeciąganie liny wymknie się spod kontroli i skończy się katastrofą. Sprawy mogą pójść za daleko, a niektórych słów nie będzie można już cofnąć. Emocje mogą wziąć górę i nie będzie już odwrotu. Takiego scenariusza nie można również w pełni wykluczyć w przypadku Zjednoczonej Prawicy, ale ten jakby w ostatnich dniach nieco się oddalił.

Plan Platformy Obywatelskiej, jej politycznych przystawek i Polskiego Stronnictwa Ludowego, był banalnie prosty. Część opozycji założyła sobie, że brak poparcia Solidarnej Polski dla ratyfikacji Funduszu Odbudowy, skończy się rozpadem koalicji rządzącej, a w następstwie tego, przyspieszonymi wyborami. Wystarczyło, aby prezes Kaczyński nie miał większości w Sejmie dla poparcia FO, a władza miała sama wpaść w ręce Budki i Kosiniaka-Kamysza. Przeciągnięcie na swoją stronę Jarosława Gowina miało być formalnością.

CZYTAJ WIĘCEJ:

– Michał Karnowski: Wyłania się plan opozycji. Politycy Zjednoczonej Prawicy też go widzą. „Komu chcą oddać Polskę? I właśnie teraz?”

– Przeciąganie liny ws. EFO będzie trwało do końca. Tutaj każdy ma coś do stracenia, ale najwięcej ryzykuje Zjednoczona Prawica

Kto namówił Budkę, aby zagrać w tę grę? Przecież jeszcze w grudniu mówił, że jakiekolwiek polityczne gierki wokół Funduszu Odbudowy są wykluczone. Ktoś ten plan musiał przewodniczącemu PO podpowiedzieć, bo przecież politycy Solidarnej Polski, już późnym latem mówili, że FO nie poprą. Kto wepchnął Budkę na tę minę?

Ale gra Platformy paradoksalnie mogła być na korzyść zarówno Solidarnej Polski, jak i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie mam bowiem wątpliwości, że wokół poparcia ratyfikacji odbywały się twarde polityczne negocjację. Słyszeliśmy przecież posłów PiS, którzy mówili, że namawiają „ziobrystów” do zmiany zdania, ale do niedawna jeszcze bezskutecznie. Ziobro widząc, że PiS nie ma większości w Sejmie, mógł licytować ostrzej, a z drugiej strony, musiał (wciąż musi?) liczyć się z tym, że głosując przeciwko ratyfikacji FO może wylądować w jednym szeregu z Platformą. Czy porozumienie rządu z Lewicą zakończyło te negocjacje? Czy Solidarna Polska coś dla siebie ugrała? To dopiero się okaże. Wiele tutaj nam powie postawa „ziobrystów” podczas głosowania, a także najbliższe tygodnie tuż po nim. Jedno jest pewne, przyspieszone wybory zniknęły z horyzontu.

Lewica zgarnia całą pulę

W rozpad koalicji i rząd techniczny od Brauna po Zandberga, nie uwierzyła jednak Lewica. Widząc w co gra Platforma, jej przedstawiciele postanowili zagrać w swoją grę i usiąść z rządem do rozmów. Trzeba przyznać, że była i jest to nadal ryzykowna gra. Sukces Lewicy zależy bowiem od tego, czy uda jej się przekonać swoich wyborców, że wynegocjowane postulaty były warte tego, aby usiąść do stołu z premierem Morawieckim. Mocno anty-pisowski elektorat może być niechętny takim tłumaczeniom, ale myślę, że liberalne media i naczelni pałkarze Platformy (Lis i Giertych), którzy wzięli się już za okładanie Lewicy, raczej wspomogą jej liderów. Czarzasty, Biedroń i Zandberg zgarnęli więc całą pulę. Dzisiaj to Platforma będzie przedstawiana jako partia, która nie chce, aby Polacy otrzymali 770 miliardów złotych. O tym, że ludowcy nie mają co w ogóle wracać na wieś, nie ma co wspominać. Propaństwowa twarz Lewicy to również okazja do tego, aby Polakom pokazać, że lewica to nie tylko „Strajk Kobiet” i Marta Lempart. Czy jej przedstawiciele to wykorzystają? Ale może i PiS odrobi nieco strat w lewicowym elektoracie?

Budka zostaje z wielkim guzem

Z czym zostaje Platforma? Z marzeniami o przyspieszonych wyborach, których nie będzie i ze sprzeciwem wobec Funduszu Odbudowy. Jak przyjmie to europejska opinia publiczna? Partia, która walczy o „demokrację” i „praworządność” nagle jest przeciwko wielkiemu europejskiemu projektowi? Nie dość, że trzeba będzie to wytłumaczyć własnym wyborcom, to jeszcze europejskim mediom i politykom. A jak sobie poradzą z narracją, że są przeciwko grubym miliardom, które mają trafić do Polaków? A może ostatecznie Platforma zmieni zdanie? Przecież raz już to zrobiła.

Budka potknął się o własne nogi i nabił sobie sporego guza, ale nie jestem pewien, czy Platformie da to do myślenia. Po raz kolejny bowiem filozofia zaciekłego „antypisizmu” pokazała, że jeżeli gdzieś w ogóle prowadzi, to jedynie na manowce.

Ale jest jeszcze jeden wątek, o którym mówi się rzadziej, a już w kwestii porozumienia Lewicy z rządem, prawie wcale. Tu po prostu chodzi o Polskę. I choć trudno uciec od politycznych kalkulacji, to warto przypomnieć, że nie one są tutaj najważniejsze.

CZYTAJ WIĘCEJ: Premier zachęca do poparcia KPO: „Ponad podziałami partyjnymi liczy się Polska, nie można stosować strategii na złość Polsce”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułElżbieta Wawrzynkiewicz rezygnuje z kierowania Bumarem
Następny artykułPolicyjny radiowóz potrącił rowerzystę