A A+ A++

Zachodnia obwodnica Bydgoszczy, fragment drogi ekspresowej S5, została oddana do użytku w sylwestra 2020 r. Kluczowy dla ruchu jest jej odcinek od węzła Bydgoszcz Opławiec w Tryszczynie do Bydgoszczy Zachód w Pawłówku, bo to połączenie z oddanym dokładnie rok wcześniej północnym obejściem miasta. Dzięki temu nie muszą do niego wjeżdżać pojazdy sunące tranzytem między Gdańskiem a Wrocławiem.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przekierowała na obwodnicę tak drogę S5 od węzła Bydgoszcz Północ w Aleksandrowie do Bydgoszczy Błonie w Białych Błotach, jak i drogę krajową nr 25 od Tryszczyna do Bydgoszczy Południe w Stryszku. Miasto przecina teraz tylko trasa nr 80 z Torunia do Bydgoszczy Zachód w Pawłówku. Drogowcy przekazali przy tym samorządowi województwa starodroża, czyli fragmenty dawnej „piątki”: jeszcze w październiku północny w gminie Osielsko o długości ponad 7,5 km, a w sylwestra pięciokilometrowy między lotniskiem a Stryszkiem oraz prawie 10,5 km ulic w samej Bydgoszczy, czyli oś Armii Krajowej-Wyszyńskiego-Jana Pawła II. Podobny proces dotyczy drogi krajowej nr 25 od Tryszczyna do rogatek miasta w Opławcu i ulic, którymi przebiegała.

Dzięki temu bydgoscy drogowcy będą mogli wyprowadzić tranzyt na obwodnicę. Oczywiście to się już stało, bo kierowcom jest tak po prostu wygodnie, ale formalne ruchy będzie można wykonać za kilka miesięcy po zmianie numeracji wspomnianych fragmentów dawnych tras krajowych. Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej jest do tego procesu przygotowany. – Infrastrukturę umożliwiającą rejestrację pojazdów i wstępne sprawdzenie ciężaru oraz zatoki dla inspektorów transportu drogowego zbudowaliśmy na: Grunwaldzkiej, Jana Pawła II, Armii Krajowej, Szubińskiej i Nowotoruńskiej – wymienia rzecznik Tomasz Okoński.

Ring pomarańczowy, ring niebieski

Drogi krajowe w obrębie Bydgoszczy na mapie GDDKiA GDDKiA

Przy okazji drogowcy chcą uporządkować ruch ciężarówek w mieście. Szczegóły przedstawiła zastępczyni naczelnika wydziału inżynierii ruchu ZDMiKP Katarzyna Bałażyk na grudniowym posiedzeniu Zespołu do działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego Miasta Bydgoszczy.

I tak: na rogatkach zostaną umieszczone znaki zakazu wjazdu samochodów ciężarowych o masie powyżej 18 ton z zastrzeżeniem, że to ograniczenie dotyczy tranzytu. Nie da się tego zabiegu zastosować dla drogi nr 80 – tutaj po wjeździe do Bydgoszczy w Fordonie tiry będą kierowane ul. Fordońską, Kamienną, Wyszyńskiego i dalej Armii Krajowej w stronę obwodnicy.

Żeby ograniczyć lub wręcz wyeliminować ruch ciężkich pojazdów bliżej centrum, powstaną dwa ringi. Pomarańczowy obejmie obszar ograniczony ulicami: Kamienną, Artyleryjską, Zygmunta Augusta, Grunwaldzką, Kruszwicką, Szubińską, Piękną, Solskiego, Wojska Polskiego i Wyszyńskiego. W godz. 6-10 i 14-20 nie będą tu mogły wjeżdżać ciężarówki ważące więcej niż 12 ton, poza tymi, które uzyskają zezwolenie. Ring niebieski to już ścisłe centrum między ulicami: Poznańską, Bernardyńską, Jagiellońską, Focha i Kruszwicką. Tutaj będzie obowiązywał zakaz wjazdu samochodów ciężarowych. Wszystkie te zmiany mają być wprowadzone w ciągu kilku miesięcy.

Znaki zakazu przed mostem w Tryszczynie

Jest jednak w tej beczce miodu łyżka dziegciu – nie uda się zablokować wjazdu do Bydgoszczy ciężarówek przewożących substancje niebezpieczne. Dlaczego? Bo nie mogą wjeżdżać na most na Brdzie w Tryszczynie, a tym samym korzystać z obwodnicy. Chodzi o ochronę ujęcia wody „Czyżkówko”. Jest spór w tej sprawie – GDDKiA uważa, że należycie je zabezpieczyła, Miejskie Wodociągi i Kanalizacja mają zgoła inne zdanie.

Most w Tryszczynie to jeden z najbardziej efektownych obiektów inżynierskich na 128-kilometrowym odcinku trasy S5 w województwie kujawsko-pomorskim. Ma prawie 228 m długości i ponad 35 m szerokości. Został oddany do użytku wraz z północną obwodnicą 31 grudnia 2019 r. Już wtedy stanęły na niej znaki zakazujące wjazdu pojazdów z materiałami mogącymi skazić wodę.

„Brda jest podstawowym źródłem systemu zaopatrzenia mieszkańców Bydgoszczy w wodę i zatem miejsca, z których ta woda dla mieszkańców jest pobierana, muszą być bezwzględnie chronione. Bo jakiekolwiek skażenie tej wody, tak na powierzchni, jak i w gruncie, może skończyć się niewyobrażalną katastrofą. Tak dla mieszkańców, jak i dla całego miasta” – czytamy w mailu wysłanym przez MWiK w odpowiedzi na nasze pytania. „Zdajemy sobie sprawę, jak ważna dla rozwoju regionu jest trasa S5, przy czym eksploatacja tej inwestycji nie może się odbywać kosztem zagrożenia dla ujęcia wody i zmniejszenia bezpieczeństwa wody dostarczanej 360 tys. mieszkańców Bydgoszczy”.

Drogowcy: Dobrze zabezpieczyliśmy okolice mostu

GDDKiA uważa, że takiego zagrożenia nie ma, że należycie zadbała o ten punkt na trasie S5. – Są tu specjalne zabezpieczenia skonstruowane w taki sposób, aby nie było zagrożenia dla tego ujęcia wody. Wykonano rowy szczelne, są specjalne grodze, żeby zablokować niepożądany wyciek, są dodatkowo separatory, a po obu stronach drogi dwa zbiorniki o pojemności 10 tys. m sześc. każdy, oprócz tego jest jeszcze monitoring tego miejsca – mówił w październiku 2019 r. na placu budowy północnej obwodnicy Radosław Kantak, wówczas dyrektor gdańskiego oddziału GDDKiA, który szefował równocześnie jednostce w Bydgoszczy. – Ta inwestycja została zaprojektowana tak, by jakikolwiek ruch nie miał wpływu na środowisko.

Okoński, który wtedy był rzecznikiem bydgoskiego oddziału GDDKiA, dodał wówczas: – Zwróciliśmy się do MWiK o zmianę aktu prawa miejscowego. Brak zgody na zmianę zapisów rozporządzenia w powyższej sprawie spowoduje niedopuszczenie przewozu niebezpiecznych substancji przez dobrze zabezpieczoną trasę ekspresową. Tym samym przyczyni się do skierowania ruchu tranzytowego tych substancji przez centrum miasta Bydgoszczy lub na inne drogi. Warto zaznaczyć, że wody opadowe z drogi ekspresowej S5 nie będą odprowadzane do rzeki, a zostaną dokładnie podczyszczane, aby skutecznie chronić przedmiotowe ujęcie wody.

Wodociągowcy: Rozwiązanie nie do przyjęcia

Wodociągów te argumenty jednak nie przekonały. „Utworzona strefa ochronna ujęcia wody »Czyżkówko« nie jest naszym wymysłem, została ustanowiona prawem w 2012 r., zasady jej funkcjonowania wynikają z badań naukowych oraz wiedzy przyrodniczej i inżynierskiej” – przekonuje MWiK. Tym aktem prawnym jest rozporządzenie dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Droga S5. Znak zakazu wjazdu dla pojazdów mogących skazić wodę w TryszczynieDroga S5. Znak zakazu wjazdu dla pojazdów mogących skazić wodę w Tryszczynie Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta

Wodociągowcy powołują się też na prawo wodne. I szczegółowo wyjaśniają, w czym tkwi problem: „Zgodnie z uzyskaną przez GDDKiA dla tej inwestycji drogowej decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach, spływające z jezdni podczyszczone wody miały być kierowane do szczelnego zbiornika ziemnego celem odparowania, a ich nadmiar miał spływać do kanalizacji deszczowej odprowadzającej je poniżej ujęcia. GDDKiA nie spełniła głównego warunku tej decyzji. Zamiast tego wystąpiła o zmianę decyzji i wybudowała wzdłuż trasy S5 rowy zbierające zakończone zbiornikami chłonnymi – infiltracyjnymi. Zlokalizowano je wprawdzie tuż za granicą strefy ochronnej wyznaczonego spływu powierzchniowego, ale na tyle blisko, że umożliwiają wsiąkanie szkodliwych zanieczyszczeń bez żadnych przeszkód do wód gruntowych spływających na teren strefy ochrony sanitarnej, które to z kolei zasilają wody Brdy, tym samym ujęcie »Czyżkówko«. Takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia, tym bardziej że – co wynika z przedłożonej dokumentacji budowlanej GDDKiA – zaprojektowane urządzenia podczyszczające, zarówno osadnik, jak i separator, są niewystarczającej wielkości i nie są w stanie zatrzymać zanieczyszczeń powstających podczas bieżącej eksploatacji drogi, takich jak metale ciężkie, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, w tym toksyczny bezno(a)piren i fluoranten, znajdujące się w osadzie zmywanym z powierzchni jezdni”.

MWiK uzmysławia też, czym skończyłby się ewentualny wypadek w tym miejscu. „W przypadku kolizji i rozlania choć jednej cysterny z benzyną czy środkami ochrony roślin wybudowane przez GDDKiA separatory tego nie zatrzymają, do zbiorników chłonnych może popłynąć nawet 30 m sześc. toksyn. Te substancje wsiąknęłyby w grunt, a następnie przez wiele lat wraz z wodami gruntowymi dopływałyby do ujęcia. W konsekwencji aż ponad połowa mieszkańców Bydgoszczy mogłaby pozostać bez dostępu do wody pitnej na okres wielu lat, gdyż ujęcie wody Las Gdański jest zbyt małe, aby zastąpić ujęcie na Czyżkówku”.

Trudno o kompromis

Sytuacja jest patowa, bo inwestycja została zakończona, a MWiK proponuje kosztowne rozwiązanie. „Żeby z mostu w Tryszczynie mogły korzystać pojazdy przewożące niebezpieczne substancje, konieczne jest wykonanie szczelnych zbiorników odparowujących z przelewem nadmiaru zgromadzonych wód opadowych i roztopowych, ujmowanych z drogi S5, do kanalizacji wpiętej w system kanalizacji deszczowej Bydgoszczy, odprowadzającej wszystkie wody deszczowe poniżej ujęcia”.

Na szczęście, skala problemu nie jest bardzo duża. Dokładnych danych nie ma, ale – jak przekazał nam Główny Inspektorat Transportu Drogowego – w ubiegłym roku w całym kraju przeprowadzono 145 319 kontroli drogowych, z czego 11 068 dotyczyło przewozu towarów i ładunków niebezpiecznych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZagadka przemieszczającego się DNA rozwiązana po ponad dekadzie
Następny artykułThe iconic look that changed festival fashion