Przy dość konserwatywnych założeniach spadek PKB Polski z tytułu powodzi może wynieść 0,1-0,2 proc., a odbudowa doda łącznie w 2 kolejnych latach 0,8 proc. PKB – oceniają ekonomiści mBanku w opracowaniu przesłanym PAP Biznes. Ich zdaniem rząd ma przestrzeń na co najmniej 3-6 mld zł dodatkowego zadłużenia na pomoc po żywiole.
Eksperci mBanku rozpoczynają analizę od porównania skali obecnej powodzi z tą z 1997 r. W odniesieniu do ówczesnego PKB Polski straty wyniosły w ubiegłym stuleciu 2,6 proc. (12 mld ówczesnych złotych), regionalnie nawet do 10 proc. Przekładając samą wartość takiego kosztu na obecne warunki przez korekty o inflację wychodzi ok. 35 mld, a więc 1 proc. ubiegłorocznego PKB Polski.
Ekonomiści wskazują jednak, że liczba ta sama w sobie zawiera wiele różnych kategorii, a na dodatek z pewną dozą pewności można stwierdzić, że to szacunek i tak na wyrost i skala potrzebnej pomocy w aktualnej sytuacji będzie wyraźnie niższa.
“Po pierwsze, udział terenów objętych powodzią w tworzeniu wartości dodanej skurczył się od 1997 r. o 3 pp. (było 26,1 proc., jest 22,7 proc.). Po drugie, dotyczy to w szczególności wszystkich sektorów unisono. Po trzecie, idziemy w mniejszą skalę strat, zwłaszcza w infrastrukturze miejskiej, która jest bardzo kosztowna (kilka rzędów wielkości niższa skala zniszczeń we Wrocławiu)” – napisano.
Efekty powodzi, w podziale na pozytywne, negatywne, krótko- i długoterminowe podsumowujemy w tabelce. 5/x pic.twitter.com/uemmepXik1
— mBank Research (@mbank_research) September 24, 2024
“To na pewno nie jest więc liczba, która odpowiada wartości pomocy niezbędnej do udzielenia przez rząd. Ta jest być może nawet – nomen omen – o rząd wielkości niższa. Gdyby przyjąć szacunki z Japonii (opracowanie tamtejszego banku centralnego – PAP), średnia powódź +warta+ w stratach kapitału 0,2 proc. PKB regionu (poprzedzającego powódź) zniszczyłaby 0,2 proc. strumienia PKB w pierwszym roku, ale odrobiła 0,7 proc. w kolejnych dwóch latach. Tegoroczna powódź średnia z pewnością nie jest. Zapewne nie popełnimy dużego błędu mnożąc efekty przez 5” – dodano.
Przy takich założeniach w pierwszym roku spadek PKB w dotkniętych województwach wyniósłby 7 mld zł, co w odniesieniu do PKB całego kraju stanowiłoby ok. 0,1-0,2 proc. Ekonomiści mBanku oceniają, że liczba ta jest zapewne zawyżona, gdyż szacunki nie uwzględniają innych efektów opisanych w literaturze na temat gospodarczych skutków powodzi.
“Ale niech tam, przyjmijmy właśnie taką. Dużo ciekawiej robi się w kolejnych latach. Jeśli pozytywne efekty pomnożymy również przez 5, kolejne dwa lata przyniosą odbudowę PKB w wysokości 0,8 proc. w skali całego kraju. Reasumując, przy dość konserwatywnych założeniach ogólnopolski spadek PKB z tytułu powodzi wyniesie pomiędzy 0,1-0,2 proc., a następująca po nim odbudowa doda łącznie w dwóch kolejnych latach 0,8 proc. PKB” – napisano w raporcie.
Kwotowo 0,8 proc. PKB w kolejnych dwóch latach to ponad 24 mld zł (licząc w PKB z 2022 roku), a przy obecnym nominalnym wzroście PKB wyraźnie ponad 30 mld zł.
Eksperci mBanku oceniają, że przy znowu dość konserwatywnych założeniach rząd ściągnie z tego tytułu 0,2 proc. PKB w podatkach – na jeden rok wychodzi 3 mld zł, na dwa 6 mld zł, więc właśnie taką przestrzeń ma rząd na dodatkowe zadłużenie, przeznaczone później na działania osłonowe.
„Zakładając, że właśnie w takich okolicznościach teoria wspiera użycie długu publicznego, to co najmniej na kwotę 3-6 mld zł rząd mógłby się nawet dodatkowo zadłużyć w celu podstawienia siatki bezpieczeństwa pod bilanse podmiotów gospodarczych. To daje całkiem sporą przestrzeń, tym bardziej, że ostatnio pojawiły się rezerwy, które rząd może przesunąć” – napisano w raporcie.
„Uważamy, że tym razem pomoc udzielana podmiotom i osobom dotkniętym przez powódź będzie raczej hojna (oby była też szybka) – w pierwszym roku urzędowania i przy pierwszej tak poważnej próbie rząd nie może sobie tu pozwolić na wpadki. Lekcją niech będzie opracowanie NIK dotyczące powodzi z 1997 r., które raczej negatywnie opiniowało aspekt czasowy udzielanej pomocy oraz ogólną sprawczość władz. Przy założeniu +odrobienia lekcji+, odbudowa może być całkiem szybka, a ochrona bilansów podmiotów gospodarczych – skuteczna” – dodano.
Jak zauważają eksperci mBanku rząd ma dodatkowo do dyspozycji, zupełnie inaczej niż w 1997 r., sporą pulę środków unijnych, które można rozpisać na projekty dokładnie związane z odbudową oraz zabezpieczeniem przeciwpowodziowym.
Konkludując, ekonomiści zauważają, że polska gospodarka ma obecnie wolne moce wytwórcze, więc wyższe wydatki rządowe na odbudowę pozwolą je zagospodarować, a w takich warunkach straty fizycznego kapitału i infrastruktury na relatywnie małym obszarze (w skali kraju) nie muszą decydować o kierunku ruchu (w dół) na aktywności gospodarczej na poziomie krajowym. Podkreślają, że ochrona bilansów podmiotów ekonomicznych jest kluczowa.
“Pamiętajmy też, że alokowane na odbudowę środki polskie oraz unijne puchną z każdym dniem. Mamy wszelkie powody, aby sądzić, iż skala pomocy będzie odpowiednia, a może nawet z górką (patrz pomoc w czasie COVID-19). Efekty gospodarcze pomocy w 2020 i 2021 roku każdy pamięta. Zaryzykowalibyśmy też stwierdzenie, że nie ma co cyzelować. Lepiej przestrzelić niż nie dostrzelić” – dodają.
Autorzy raportu podkreślają, że nie próbują na siłę przekonać, że katastrofy naturalne są pozytywne, bo nie są.
“Polemice nie podlega niszczenie majątków, planów i marzeń ludności. Naszym celem było jednak naświetlenie problemu od strony czysto gospodarczej, a do tego właśnie potrzebowaliśmy czegoś, co opisuje aktywność gospodarczą. Wybraliśmy PKB. Oczywiście można krytykować, że podejście jest nadmiernie optymistyczne” – dodano. (PAP Biznes)
tus/ osz/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS