A A+ A++

O nagrodę Darwina otarł się pewien Amerykanin, który pojechał na stację benzynową napompować opony w samochodzie służbowym. Pomylił jednostkę PSI (funty na cal kwadratowy) z procentami i o mało nie przypłacił tego życiem.

Chociaż sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku, dopiero teraz informacja przebiła się do mediów.

Pojechał na stację i wygrał życie

Jak informuje “The Drive”, pewien właściciel firmy budowlanej poprosił pracownika, by ten udał się na stację benzynową dopompować opony służbowego Jeepa Cherokee z 2016 roku. Wkrótce potem pracownik zadzwonił do niego z informacją, że mimo starań nie udało mu się uzupełnić ciśnienia do pełna. Zamiast tego ciśnienie w każdym z kół wahało się – jak wynikało z danych wyświetlanych przez komputer pokładowy – między 93 a 97 – uwaga – PSI.

Widząc to (szef poprosił pracownika o zdjęcie, bo nie mógł zrozumieć o co chodzi) właściciel auta kazał mężczyźnie jak najszybciej oddalić się od samochodu i trzymać z daleka od wozu. Nie chodziło rzecz jasna o pojazd, ale bezpieczeństwo pracownika, który pomylił jednostki PSI (funty na cal kwadratowy) z procentami. Wskazania czujników ciśnienia z opon pojazdu oznaczały, że mężczyźnie udało się wtłoczyć w każde z kół osobowego auta blisko 7 atmosfer, czyli mniej więcej tyle, ile wytrzymują opony tzw. “tirów”. Dla porównania, w większości aut osobowych za … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Proszę mnie dopisać do listy agentów”. Mocne słowa Ałły Pugaczowej do Kremla
Następny artykułCyberpunk 2077 powrócił na szczyt – top 10 Steam