A A+ A++

Wbrew całej propagandzie PiS-u (chętnie używanej także przez Morawieckiego, który całą swoją ułatwioną mu przez znajomych polityków karierę w globalnej bankowości „namaszczał” własnym politycznym zaangażowaniem z czasów wczesnej młodości), nie chodzi tu o wymianę „elit komunistycznych” czy „postkomunistycznych” na elity „postsolidarnościowe”. Komunizmu (wraz z jego równie jak PiS-owski patologicznym systemem awansu z legitymacją partyjną) nie ma już w Polsce od ponad trzydziestu lat. Z kolei „postkomunistyczna” część polskiej lewicy nie rządzi już – a więc nie ma możliwości wpływania na obsadę stanowisk w upaństwowionej części polskiej gospodarki – od lat szesnastu.

Zapoczątkowana i przyzwolona przez Kaczyńskiego zmiana struktury społecznej w Polsce ma uderzać w elity społeczne wytworzone w czasie 30-lat polskiej transformacji po roku 1989. Były to elity częściowo merytokratycznie (powstające dzięki awansowi ludzi wyróżniających się solidniejszą nauką, cięższą pracą, większymi kompetencjami lub/i zdolnością do podejmowania biznesowego ryzyka), a częściowo partyjnie, gdyż zaciągi różnych rządzących dłużej lub krócej centrolewicowych i centroprawicowych partii także stały się jakąś częścią transformacyjnej elity.

Kaczyński od zawsze chciał tę „chaotyczną zbieraninę” zastąpić jednolitym zaciągiem kadrowym. Ludźmi sobie podległymi, z legitymacją własnej partii, którzy mieliby w ten sposób „wybudowaną” lojalność wobec niego osobiście. Od sześciu lat ma taką możliwość i to właśnie robi.

Oczywiście praktyka partyjnej wymiany elit jak zwykle okazuje się odległa od intencji Wodza. Zamiast jednolitej drużyny Kaczyńskiego, mamy wśród nowych nomenklaturowych milionerów krewnych i znajomych poszczególnych pomniejszych liderów rządzącego obozu – Morawieckiego, Kamińskiego, , Błaszczaka, Sasina, Brudzińskiego, Ziobry… Każdy z nich buduje w ten sposób własny obóz, przygotowując się do bezwzględnej bratobójczej walki o schedę po Jarosławie Kaczyńskim.

Mieliśmy też w tym gronie ludzi Gowina, ale po usunięciu go przez Kaczyńskiego z obozu władzy, znaczna część z nich wybrała stanowiska i zarabiane na tych stanowiskach pieniądze, zamiast partyjnej, ideowej czy choćby personalnej lojalności. To jest zresztą memento dla innych „rozprowadzających”, łącznie z samym Kaczyńskim. Większość ludzi z partyjnego awansu to oportuniści, bardziej lojalni wobec zarabianych przez siebie milionów niż wobec deklarowanych przez siebie poglądów czy nawet wobec ludzi, którzy im ten awans umożliwili. Kaczyński chce sobie za publiczne pieniądze kupić lojalność kasty nowych pisowskich milionerów. W rzeczywistości będą oni wobec niego lojalni tylko tak długo, jak długo będzie mógł im dalsze zarabianie milionów na państwowych posadach uniemożliwić.

Na razie jednak władza Kaczyńskiego wydaje się pewna. Budowana jest bowiem w oparciu o najbardziej klasyczne zasady populistycznej oligarchii. Gdzie masowa polityczna redystrybucja małych (w kontekście zarobków PiS-owskich oligarchów) kwot w rodzaju 500+ czy wypłacanych w rytmie kampanii wyborczych groszowych dodatków do bieda-emerytur, ma politycznie osłaniać miliony wypłacane członkom faktycznej kasty rządzącej. Dlatego dostarczone przez dziennikarzy paru współpracujących niezależnych mediów precyzyjne informacje o mechanizmach i skali PiS-owskiego uwłaszczenia nie będą miały krótkoterminowo żadnego politycznego wpływu na tę część wyborców prawicy, która jest dziś skutecznie obsługiwana przez groszowe „dary” dystrybuowane przez władzę.

Nie znaczy to jednak, że wspólne dziennikarskie śledztwo Gazety Wyborczej, Onetu i Radia Zet nie miało żadnego sensu i nie przyniesie kiedyś pozytywnych owoców. Samo istnienie w publicznym obiegu informacji o PiS-owskiej kaście uwłaszczającej się na publicznych pieniądzach jest ważne. Jednak polityczne konsekwencje tej wiedzy mogą się pojawić dopiero wówczas, kiedy inflacja i pustki w traktowanym jak partyjna skarbonka budżecie państwa otworzą socjalnej części wyborców PiS oczy na zupełnie patologiczny mechanizm rządzącej znów Polską partyjnej oligarchii.

Epoka Gomułki, a później Gierka, nie skończyły się w momencie powstania „sklepów za żółtymi firankami” (symbolizujących cały system przywilejów ówczesnej partyjnej oligarchii). O patologiach tamtej władzy pokolenie moich rodziców od początku świetnie wiedziało, ale dopiero gospodarczy upadek państwa rządzonego przez „fachowców z legitymacją partyjną” sprawił, że PRL-owski system został odrzucony. Dopiero wówczas PZPR-owscy oligarchowie musieli – jak to malowniczo ujął kiedyś Lech Wałęsa – „skakać przez okna”, uciekając z oblężonych przez tłum partyjnych komitetów. Tego samego należałoby życzyć milionerom z Nowogrodzkiej, tyle że koszty, jakie za taką cykliczną regulację patologii władzy, ponosi od ponad pół wieku Polska – nasza gospodarka, nasze szanse rozwojowe – są zbyt koszmarne, aby taki scenariusz można było nazwać „wymarzonym”.

Dlatego wolałbym, aby informacje o skali i głębokości patologii, wynikających przede wszystkim z renacjonalizacji i upartyjnienia przez PiS coraz większej części polskiego państwa i polskiej gospodarki, zostały rozliczone politycznie, w najbliższych wyborach. Zanim znowu zawali się nam Polska rządzona przez nową chciwą i niekompetentną nomenklaturę, której „dyplomami” i „zawodowymi CV” są legitymacje partii rządzącej, prywatne numery Kaczyńskiego, Morawieckiego, Sasina, Kamińskiego, Brudzińskiego, Błaszczaka albo zdolność „załatwienia sobie poparcia ojca Tadeusza”, którą chwalił się niedawno jeden z członków PiS-owskiej nomenklatury, starający się o warte miliony złotych stanowisko w największej państwowej spółce zbrojeniowej.

Czytaj więcej: Kto najbardziej korzysta na wycieku maili Michała Dworczyka? Nie chodzi tylko o Rosję

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚmiertelny wypadek. Za kółkiem siedział łódzki adwokat. Teraz mówi, że auto zmarłych to “trumna na kółkach”
Następny artykułWojewódzkie Ćwiczenia Strażackie w Jaworznie [Aktualizacja]