A A+ A++

Są wyposażeni w najnowszy rosyjski sprzęt. Dysponują czołgami, artylerią, bronią rakietową i siłą ognia, jakiej nie ma żadna prywatna firma wojskowa na świecie. Służą Rosji, a Unia Europejska nałożyła na nich sankcje.

– Mamy bardzo wyraźne dowody na to, że Rosjanie są zaangażowani w masowe pozasądowe egzekucje, torturowanie ludzi oraz masowe ataki na cywilów – mówiła Sorcha MacLeod z zespołu śledczego ONZ. – Systematycznie plądrują każde miasto lub wioskę, przez które przechodzą. Rosja twierdzi, że są nieuzbrojeni. Są uzbrojeni, biorą bezpośredni udział w działaniach wojennych i wiele wskazuje na to, że popełniają zbrodnie wojenne.

Raport opublikowany na początku lipca wywołał stanowczy protest Rosji. – To kłamstwo. Rosyjscy doradcy wojskowi nie mogli brać i nie brali udziału w żadnych zabójstwach czy grabieżach – twierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Grupa Wagnera oficjalnie nie istnieje. W świetle rosyjskiego prawa samo bycie najemnikiem to przestępstwo. – Nie zmienia to jednak faktu, że najemnicy są centralnym elementem w geopolitycznym awanturnictwie Kremla – podkreśla Mark Galeotti, autor wielu książek o rosyjskich siłach zbrojnych.

Pod koniec listopada Parlament Europejski przyjął rezolucję potępiającą zbrodnie popełnione przez Grupę Wagnera i powiązane prywatne formacje wojskowe. „Państwo rosyjskie wydaje się ponosić odpowiedzialność za finansowanie, szkolenie, zarządzanie i dowodzenie operacyjne tymi paramilitarnymi grupami” – głosi rezolucja, która podkreśla, że działalność Grupy Wagnera przyczynia się do rozprzestrzeniania się wpływów Rosji w strefach konfliktu.

O objęcie restrykcjami Grupy Wagnera zabiegał o dłuższego czasu Paryż, który krytykuje udział najemników z tej firmy we wspieraniu reżimu wojskowego w Mali. Francuski dziennik „Le Figaro” zapowiedział, że 13 grudnia na posiedzeniu unijnej Rady do Spraw Zagranicznych przyjęte zostaną stosowne sankcje, a przyznanie pomocy dla malijskiej armii w wysokości 24 mln euro zostanie uzależnione od zerwania współpracy z rosyjskimi najemnikami.

Czytaj też: Niall Ferguson: Ostatecznym celem polityki Chin jest zdetronizowanie Stanów Zjednoczonych

Grupa Wagnera. Tajna Armia Putina

Kariera Jewgienija Prigożyna jest przykładem na to, jak funkcjonuje dzisiejsza Rosja. W czasach sowieckich dostał dwunastoletni wyrok za napad, oszustwa i stręczenie nieletnich. Potem sprzedawał hot dogi, by wreszcie kupić w Moskwie starą barkę, którą za blisko pół miliona dolarów zmienił w restaurację. Wyczuł moment, jak tłumaczył w jednym z wywiadów, zainspirowany paryskimi lokalami nad Sekwaną: ludzie zamożni „chcieli czegoś nowego w swym życiu, byli znudzeni jedzeniem kotletów zapijanych wódką”. Jego knajpa stała się jedną z atrakcji dla biznesmenów, władz miasta i Kremla. Latem 2001 r. Putin przyjął tu prezydenta Francji Jacques’a Chiraca, który chwalił jedzenie. Potem Prigożyn (osobiście podaje do stołu, gdy ma do czynienia z kimś naprawdę ważnym) serwował Geeorge’owi W. Bushowi, premierowi Japonii. W roku 2003 Putin urządził u niego urodziny.

Jewgienij Prigożyn dostał 12 lat za napad i stręczycielstwo. Po tym jak został kucharzem Putina, jest jednym z najbogatszych Rosjan i pośredniczy w wypłacaniu żołdu wagnerowcom.


Jewgienij Prigożyn dostał 12 lat za napad i stręczycielstwo. Po tym jak został kucharzem Putina, jest jednym z najbogatszych Rosjan i pośredniczy w wypłacaniu żołdu wagnerowcom.

Fot.: Misha Japaridze/Reuters / Forum

Został kucharzem Putina i pieniądze zaczęły szybko płynąć do jego kieszeni. Dostał kontrakt na catering w szkolnych stołówkach i jednostkach wojskowych. Stał się jednym z najbogatszych ludzi w kraju. W zamian był gotów dostarczać Kremlowi wszelkich usług. „Podejmie się każdego brudnego zadania – od walki z opozycją po wysyłanie najemników do Syrii. Putin mu ufa” – tłumaczyła Lubow Sobol związana z fundacją założoną przez Aleksieja Nawalnego.

We wrześniu 2013 roku dziennikarze odkryli, że Prigożyn jest właścicielem słynnej fabryki trolli, którzy pisali posty i komentarze w mediach społecznościowych, chwalące władze i krytykujące opozycję. W 2015 r. rozpowszechniali informacje, że za zamordowaniem Borysa Niemcowa stoi Ukraina. W czasie amerykańskich wyborów w 2016 r. zalali Facebooka i Twittera fake newsami, których celem było odsunięcie Hillary Clinton od prezydentury. Prigożyn był jednym z 13 Rosjan oskarżonych w śledztwie Roberta Muellera. Znalazł się na liście FBI dziesięciu najbardziej poszukiwanych osób za „domniemany udział w spisku mającym na celu oszukanie Stanów Zjednoczonych”.

W ramach państwowych kontraktów Prigożyn dostaje sumy znacznie przekraczające wartość usług. Część przeznaczana jest na finansowanie fabryki trolli, kolejna na prywatną armię Putina – twierdzi źródło w brytyjskiej dyplomacji. Prigożyn to pośrednik, który organizuje wypłatę dla najemników.

Grupa Wagnera. Zielone ludziki

– Naliczyliśmy 26 krajów, w których działają rosyjscy najemnicy. Są zaangażowani w okrucieństwa i korupcję – mówi Seth G. Jones z Centre for Strategic and International Studies w Waszyngtonie.

Prywatne przedsiębiorstwa wojskowe mają liczne zalety. Są tańsze, elastyczniejsze i często lepiej wyszkolone niż regularne formacje. W przypadku Rosji służą jako narzędzia politycznego wpływu, a władze mogą twierdzić, że nie mają z nimi nic wspólnego. Rosyjscy żołnierze zabici w wojnach w Czeczenii solidnie obciążyły polityczne konto Putina, za zabitych z Grupy Wagnera Kreml nie odpowiada.

Rosja jest jednym z największych dostawców najemników na świecie. – Ich doktryna wojskowa zawsze pozostawiała miejsce dla raczej luźnych sojuszników, jak czeczeńscy bojownicy czy Kozacy. Jednak zazwyczaj uważano, że rola tych najemników w walce jest marginalna. W wojnie hybrydowej jest solidna nisza dla „małych zielonych ludzików” – tłumaczy dziennikarz „Timesa” Roger Boyes.

Grupa Wagnera jest wyposażona w najnowszy rosyjski sprzęt, co stanowi kolejną wskazówkę bliskich związków z Kremlem. Już na początku 2016 roku w jej skład wchodziły co najmniej cztery kompanie piechoty uzupełnione czołgami, artylerią i bronią rakietową. – Żadna prywatna firma wojskowa na świecie nie dysponuje taką siłą ognia – twierdzi oficer Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, zajmujący się działalnością grupy w obwodzie donieckim.

Główna baza wagnerowców znajduje się w mieście Molkino w Kraju Krasnodarskim i jest zarządzana wspólnie z 10. Brygadą Specjalnego Przeznaczenia GRU (wywiad wojskowy). Nie zdarza się, aby prywatna firma militarna dzieliła bazę z elitarną jednostką wojskową. Ukraińskie źródła twierdzą, że istnieją mocne dowody na to, że Grupa Wagnera jest w pełni podporządkowana GRU.

Rekruci nie mogą nikomu podawać swojej lokalizacji. Telefony komórkowe i tablety są rekwirowane. Zabiera się również paszporty i inne dokumenty – w zamian najemnicy dostają bezimienny identyfikator z numerem poprzedzony literą M. W czasie szkolenia otrzymują około tysiąca euro miesięcznie, za dzień w walce – około 100, a za dzień zwyczajny – około 75, co stanowi ułamek wynagrodzenia zachodniego najemnika.

Nazwa grupy wywodzi się od pseudonimu „Wagner” podpułkownika Dmitrija Utkina, byłego oficera specnazu, weterana z Czeczenii, który uchodzi za dowódcę formacji. „Jest znany ze swojego przywiązania do estetyki i ideologii III Rzeszy. Jego pseudonim pochodzi od nazwiska kompozytora” – twierdzi rosyjski portal Fontanka.

Grupa Wagnera pomagała w rozbrojeniu ukraińskich żołnierzy po aneksji Krymu. Po prawie bezkrwawych działaniach na Krymie ludzie Wagnera otrzymali zadanie w Donbasie. „Dzięki ich wsparciu powstańcy byli w stanie szybko zdestabilizować ukraińskich stróżów prawa na terenie dwóch obwodów, unieruchomić działanie lokalnych władz, przejąć magazyny amunicji, opanować ulice…” – twierdzi rosyjski nacjonalistyczny portal Sputnik i Pogrom. Potem grupa zasłynęła z innych czynów, mordując separatystycznych watażków, którzy przestali słuchać poleceń Moskwy.

Czytaj też: Jak Paweł Durow stworzył ulubione narzędzie terrorystów, fałszerzy pieniędzy i handlarzy narkotyków

W 2015 r. zostali przerzuceni do Syrii. Ich pierwszym zadaniem było szkolenie elitarnych jednostek reżimu Asada. Potem pomagali odzyskać Palmyrę z rąk ISIS. Było jasne, że walczą w miejsce regularnych rosyjskich sił. Pod koniec 2017 roku agencja AP uzyskała kopię pięcioletniego kontraktu między Evro Polis, firmą należącą do Prigożyna, a syryjską państwową spółką naftowo-gazową General Petroleum Corp. Zgodnie z nim firma kucharza Putina miała przejąć 25 procent wpływów z wydobycia ropy i gazu na polach, które jej kontrahenci przejmą i zabezpieczą przed bojownikami Państwa Islamskiego. To był nowy model biznesowy Grupy Wagnera – odbija złoża paliw, uranu, złota czy diamentów w jakimś państwie w zamian za znaczącą część zysków.

Przygoda grupy w Syrii dobiegła końca w 2018 roku. 7 lutego około 600 rosyjskich najemników rozpoczęło szturm na pozycje Syryjskich Sił Demokratycznych. Nie wiedzieli, że w jednostce przebywa około 30 żołnierzy Delta Force i Rangersów, śmietanki amerykańskich sił specjalnych, którzy natychmiast wezwali wsparcie. Wagnerowcy byli pod ostrzałem artylerii, dronów US-Reaper, myśliwców stealth F-22, F-15, bombowców B-52 i helikopterów Apache. Fala za falą uderzały w Rosjan, połowa z 600 najemników zginęła lub została rannych, ale wytrzymali przez cztery godziny. Była to pierwsza bezpośrednia bitwa Waszyngtonu i Moskwy od czasów wojny wietnamskiej. Najpewniej doszło do niej bez rozkazu, a nawet wiedzy Kremla. Podsłuchane rozmowy telefoniczne dowodzą, że Prigożyn zlecił atak po rozmowie z syryjskimi partnerami biznesowymi. Nie zamierzał rozpętać III wojny światowej, po prostu bronił swoich interesów.

Grupa Wagnera. Bandyci do wynajęcia

„Rosja bierze Afrykę bez walki” – ogłosiła agencja Novosti w niedawnej analizie strategii Kremla. Grupa Wagnera stała się bardzo popularnym wyborem dla afrykańskich przywódców. Sudan, Niger, Czad, Burkina Faso, Gwinea, Mozambik czy Mauretania zwróciły się o pomoc. Najemnicy oferują ochronę wysoko postawionych urzędników, szkolenie wojska, tłumienie antyrządowych zamieszek. I pomoc w kampaniach wyborczych, wprowadzając swoich agentów wpływu.

Ceny są znacznie niższe od zachodnich, jednak Rosjanie często nie doceniają skali trudności. Dwa lata temu 200 najemników wylądowało w Mozambiku, by walczyć z grupami islamistów na bogatej w gaz północy kraju. W zamian rosyjskie firmy miały uzyskać dostęp do surowców naturalnych. Jednak najemnicy zostali szybko pokonani.

– Moskwa uzbraja niektóre z najsłabszych rządów regionu i wspiera autokratycznych władców kontynentu. To grozi zaostrzeniem napięć – mówi Judd Devermont z Center for Strategic and International Studies .

Jedno z pierwszych zdań, których dzieci uczą się w szkole w Republice Środkowoafrykańskej, brzmi: „Jestem głodny”. To jedno z najbiedniejszych państw na świecie. W grudniu zeszłego roku prezydent kraju Faustin-Archange Touadéra sprowadził setki najemników z Rosji, aby pokonać rebeliantów, którzy chcą go obalić.

Rosja obiecała stabilizację. Jednak nie dotrzymała obietnicy. – Republika Środkowoafrykańska wygląda nawet gorzej niż wcześniej – twierdzi Paul Stronski z Carnegie Endowment for International Peace. Wagnerowcy byli oskarżani o przemoc w Syrii i Libii, ale tutaj skala jest znacznie większa. Zachowują się jak bandyci do wynajęcia. Pod koniec ubiegłego roku grupa „instruktorów” otworzyła ogień do ciężarówki na punkcie kontrolnym, zabijając trzech cywilów i raniąc piętnastu, w tym sześć kobiet i dziecko. W lutym siły rosyjskie i żołnierze rządowi otworzyli ogień do cywilów, którzy szukali schronienia w meczecie. – Weszli do budynku i kontynuowali strzelanie wewnątrz meczetu. Kilka osób cywilnych zostało zabitych – mówi raport ONZ. Rosjanie zostali również oskarżeni o powszechną grabież „nie tylko podczas przeszukiwania domów i punktów kontrolnych, ale także po zabiciu cywilów”. 20-letnia kobieta została uprowadzona i zgwałcona przez kilkunastu najemników. – Torturowali mnie jak zwierzę – opowiadała. Zbieranie dowodów jest bardzo trudne, bo składający skargi często znikają bez śladu. – Doświadczeni pracownicy organizacji humanitarnych nigdy nie widzieli czegoś takiego. A są to ludzie, którzy pracowali we wszystkich najgorszych miejscach – mówi jeden z zachodnich dyplomatów.

Macron nazwał niedawno prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej „zakładnikiem Wagnera”, zaalarmowany wkroczeniem Rosji do byłej francuskiej kolonii, z którą utrzymywał bardzo bliskie stosunki . Ale wkrótce ogłosił, że Francja wycofuje się z Mali, stwarzając pustkę, którą może zagospodarować Kreml. Jak mówi Stronski: – Rosja chce być traktowana poważnie jako mocarstwo geopolityczne. Zajmuje miejsce Zachodu w krajach, z których Zachód się wycofał. Tajna armia Putina odgrywa w tym niemałą rolę.

Zobacz więcej: Prezydent chce udawać, że cokolwiek znaczy i że jest twardym politykiem. Na każdym kroku widać, że to nieprawda

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTwarde Pierniki zaprezentowały nowy skład w Arenie Toruń
Następny artykułOWES hucznie pożegnał lato. Dziesiątki zielonogórzan na pikniku!