Uczestnicy demonstracji domagali się reform instytucji monarchii w kraju, wbrew orzeczeniu sądu, który stwierdził, że takie działania są ukrytą formą próby obalenia instytucji monarchii.
Organizowane przez młodych Tajów protesty rozpoczęły się w ubiegłym roku od wezwań do usunięcia z urzędu premiera Prayuth Chan-ocha, 66-letniego byłego przywódcy puczu. Z czasem stały się największym od dekad wyzwaniem dla monarchii.
W niedzielę protestujący w Bangkoku nieśli tabliczki z hasłami takimi jak “Nie dla absolutnej monarchii” oraz “Reforma nie jest likwidacją”.
– Rosnąca władza królewska w ostatnich latach oddala Tajlandię od demokracji i zbliża do monarchii absolutnej – mówił jeden z protestujących po tym jak uczestnicy demonstracji doszli do ambasady niemieckiej w Bangkoku. – To walka, której celem jest, by w kraju panował ustrój, w którym wszyscy są równi – dodał.
Czytaj więcej
Również w ubiegłym roku protest zakończył się pod ambasadą Niemiec w Tajlandii – w październiku uczestnicy podobnej demonstracji domagali się, by Niemcy przeprowadzili dochodzenie mające ustalić, czy król Maha Vajiralongkorn, który spędza dużo czasu w Niemczech, zawiaduje sprawami państwa przebywając poza jego granicami.
– Słowo “reforma” nie oznacza słowa “zniesienie” – mówił 25-letni Peeyawith Ploysuwan, jeden z uczestników protestu. – Władze chcą robić tylko to, co chcą, a ludzi o przeciwnych poglądach postrzegają jako złych… Jeśli społeczeństwo będzie tak funkcjonować, jak mamy się rozwijać? – pytał.
Tyle lat więzienia grozi w Tajlandii za obrazę majestatu
W Tajlandii monarchia jest silnie chroniona przepisami prawa. Za obrazę majestatu grozi w tym kraju do 15 lat więzienia. Od momentu wybuchu protestów … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS