A A+ A++

Sandrę znaleziono w jej londyńskim mieszkaniu. Nie chorowała, ale według tamtejszego koronera, umarła z przyczyn naturalnych. Jej matka rozpoczęła własne śledztwo, bo nie wierzy w naturalną śmierć córki.

– Halo! Czy ktoś tu jest? Tu Maria, sąsiadka z góry – mówi podniesionym głosem kobieta w bordowej bluzie i spodniach od piżamy. Z telefonem w ręku idzie korytarzem. Krok za nią ślusarz, który przed sekundą wyłamał zamek w drzwiach. Kiedy obydwoje stają w drzwiach salonu, Maria kamienieje i odwraca wzrok, a ślusarz wybiega na dwór. Stało się to, czego obawiali się najbardziej. 23 grudnia ubiegłego roku w londyńskim mieszkaniu znaleźli zwłoki Sandry.

– Widziałem zdjęcia wykonane w zakładzie medycyny sądowej w Londynie. U zmarłej były widoczne ślady przemocy, miała siniaki na szyi. Mimo to policja nie przesłuchała najważniejszych świadków, a przeprowadzona sekcja zwłok była wykonana niestarannie – ocenia karnista Piotr Kruszyński, pełnomocnik rodziny i profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOtoczona zewsząd pięknymi krajobrazami Polska Szwajcaria zaprasza na urlop. Przepis na udany wypoczynek
Następny artykułSzef NATO: Chińska pomoc dla Rosji kluczowa [RELACJA]