„Gazeta Wyborcza” informuje, że o zaginięciu mężczyzny informowano 18 maja. To właśnie wtedy mężczyzna widziany był po raz ostatni. Pierwszy trop prowadził na stację paliw w Białych Błotach (województwo kujawsko-pomorskie), jednak wskazówka ta niewiele pomogła.
27 maja ciało 51-letniego byłego policjanta i właściciela baru Karkówa u Brodacza z Osielska, wyłowiono z Bałtyku. Dryfujące kilka metrów od brzegu ciało znaleźli przypadkowi spacerowicze. Miało to miejsce w Rowach, 30 kilometrów od Słupska. 31 maja potwierdzono ostatecznie, że ciało należy do 51-latka – czytamy.
Groźny pożar na krótko przed znalezieniem zwłok
„Gazeta Wyborcza” podaje, że na ten moment nie jest znana przyczyna śmierci mężczyzny. Okoliczności, najpierw zaginięcia, a teraz śmierci, są zagadkowe, gdyż w sprawie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Jak się okazało, mężczyzna przebywał wcześniej na terenie ośrodka domków letniskowych Aloha przy ul. Głogowej w Rowach. W dzień odnalezienia ciała 51-latka wybuchł tam groźny pożar – czytamy.
Jedna z wersji na temat tego zdarzenia mówi o rozszczelnieniu butli z gazem. Świadkowie twierdzą również, że widzieli postać pospiesznie oddalającą się z terenu przed pożarem. Ośrodek Aloha znajduje się ok. pół kilometra w linii prostej od plaży, przy której znaleziono ciało 51-latka – czytamy.
Czytaj też:
Ślady młotka na ciele martwego mężczyzny z Mławy. Współlokator w areszcie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS