Przez ostatnich kilkanaście dni na wybrzeżu Urugwaju odnaleziono ciała ponad dwóch tysięcy pingwinów magellańskich. Eksperci podejrzewali, że przyczyną ich śmierci jest ptasia grypa. Po przebadaniu martwych zwierząt okazało się, że nie wykazują obecności wirusa.
Martwe pingwiny na plażach
„To jest śmiertelność w wodzie. Dziewięćdziesiąt procent to młode okazy, które przybywają bez zapasów tłuszczu i z pustymi żołądkami” – przekazała indyjskiemu serwisowi NDTV Carmen Leizagoyen z urugwajskiego Ministerstwa Środowiska. „To normalne, że jakiś procent umiera, ale nie takie liczby” – dodała szefowa departamentu fauny.
Portal Science Alert przekazał, że odnalezione pingwiny były wychudzone i miały puste żołądki. Za jeden z możliwych scenariuszy uważa się śmierć z wygłodzenia. „Potencjalną przyczyną może być niedobór żywności wynikający z nadmiernej eksploatacji rybołówstwa na południowym Atlantyku oraz wpływ katastrofalnych zmian klimatycznych na prądy morskie” – poinformowała urugwajska organizacja Rescate Fauna Marina we wpisie na Facebooku.
Morskie stworzenia głodują
Masowe śmierci pingwinów odnotowywano także we wcześniejszych latach. W 2010 roku w Brazylii odnaleziono blisko 500 martwych stworzeń. Dwa lata później liczba wyrzuconych na brzeg ciał wyniosła ponad 700. Za nieoficjalną przyczynę uznano wygłodzenie. W 2019 roku w Argentynie w wyniku ekstremalnych warunków pogodowych zginęło około 350 pingwinów.
Eksperci podejrzewają, że wysoka śmiertelność pingwinów w Urugwaju może mieć związek z subtropikalnym cyklonem, który przeszedł w tym roku przez wybrzeże. „Mógł jeszcze bardziej osłabić i tak już głodującą populację pingwinów magellańskich” – przekazuje indyjski serwis informacyjny WION. Potwierdzeniem tej teorii mają być liczne przypadki śmierci innych wodnych zwierząt, takich jak żółwie czy lwy morskie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS