Lekarze biją na alarm. Przyjmują coraz więcej dzieci w poważnym stanie. Alarmuje również światowa organizacja zdrowia.
W ostatnich tygodniach – według danych WHO – w 20 krajach odnotowano prawie 300 dzieci z przypadkami zapalenia wątroby. Kilkunastu małych pacjentów wymagało przeszczepu. Czworo dzieci zmarło. Najgorsze jest to, że lekarze nie mogą ustalić przyczyny zachorowań.
Pierwsze doniesienia o tajemniczej chorobie pojawiły się na początku kwietnia w Wielkiej Brytanii. Chorych nagle zaczęło przybywać. Chorują głównie dzieci poniżej 5 roku życia, nieco rzadziej do 10 roku życia.
Maluchy zaczynają skarżyć się bóle brzucha, biegunkę i wymiotują. Pojawiała się także gorączka. Poważnym problemem jest fakt, że u żadnego z pacjentów nie wykryto znanych wirusów WZW (A, B, C, D, E).
„Specjaliści podejrzewają, że za zachorowaniami może stać adenowirus (prawdopodobnie F41). Równie wnikliwie badane są też inne hipotezy, takie jak następstwa zakażenia SARS-CoV-2 lub przyczyny środowiskowe (niezakaźne)” – raportuje serwis medexpress.pl.
Co gorsza, choroba dotarła również do Polski. Zanotowano u nas pierwsze przypadki. Na szczęście żaden z małych pacjentów nie zmarł i w żadnym przypadku nie doszło do tak znaczącego uszkodzenia wątroby, że byłby wymagany przeszczep.
– Nie znamy czynnika etiologicznego tej choroby i to nas niepokoi. Wprawdzie o to zakażenie podejrzewany jest adenowirus, serotyp 41, ale nie we wszystkich przypadkach udało się to potwierdzić – tłumaczy „Gazecie Krakowskiej” dr Lidia Stopyra, szefowa oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii Szpitala Stefana Żeromskiego w Krakowie. Ma teraz pod opieką 9 takich pacjentów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS