– Jest bardzo duża konkurencja. Sezon ligowy pokazał, że Marlena Kowalewska i Julia Nowicka włączyły się do walki o bilet do Paryża – mówi Katarzyna Wenerska. Opowiada o zmianach w kadrze Polski i rzeczy, z którą nie do końca czuje się komfortowo.
Materiały prasowe
/ FIVB
/ Na zdjęciu: Katarzyna Wenerska
12:0 – to nie jest rezultat meczu ligi okręgowej. To bilans setów reprezentacji Polski siatkarek po pierwszym turnieju Ligi Narodów. Biało-Czerwone mierzyły się z tak klasowymi przeciwniczkami jak Włoszki, Japonki czy Holenderki, które w odróżnieniu od naszych reprezentantek wciąż muszą walczyć o awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
Tabela wygląda przepięknie. Nasza reprezentacja po czterech kolejkach jest na pierwszym miejscu. Do tego Biało-Czerwone awansowały na trzecie miejsce w rankingu FIVB. W historii nigdy nie plasowały się wyżej.
– Nie spodziewałam się, że zaczniemy aż tak dobrze. To dla nas wymarzony początek i mamy marzenie, by tę passę utrzymać jak najdłużej – opowiada rozgrywająca reprezentacji Polski Katarzyna Wenerska.
Walka o Paryż – tu jest najbardziej zacięta
Obecnie Wenerska jest jedną z ważniejszych postaci naszej kadry. 31-latka była podstawową rozgrywającą w ubiegłorocznej Lidze Narodów, kiedy to nasza reprezentacja zdobyła pierwszy od 55 lat medal światowej imprezy.ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś
Teraz także prezentuje dobrą formę, ale wcale nie może być pewna wyjazdu na igrzyska w Paryżu. O dwa miejsca w składzie na tej pozycji musi walczyć m.in. z Joanną Wołosz, która jest uważana za najlepszą rozgrywającą na świecie. Do tego w świetnej formie są doświadczona Marlena Kowalewska oraz Julia Nowicka.
– Na rozegraniu jest bardzo duża konkurencja. Sezon ligowy pokazał, że Kowalewska i Nowicka włączyły się do walki o bilet do Paryża. Będę jednak walczyła z całych sił, żeby trener wybrał właśnie mnie – tłumaczy Wenerska. – Nikt nie ma zapewnionego miejsca w kadrze – dodaje.
Wenerska już od dwóch lat stanowi o sile kadry, ale uchodzi za osobę bardzo spokojną. Nie lubi rozgłosu i unika kontaktu z mediami. Czy coraz większe zainteresowanie mediów oraz kibiców ją krępuje?
– Jest mały postęp w tym, nawet jeśli chodzi o kontakty z dziennikarzami – przyznaje z uśmiechem. – Jak mogę, to nadal trochę unikam popularności, ale to nasze obowiązki, więc powoli się do tego przyzwyczajam – tłumaczy nam.
[h2]To się zmieniło w kadrze[/h2]
To, co najbardziej cieszy po pierwszej rundzie Ligi Narodów, to umiejętność wychodzenia z trudnych sytuacji. W pierwszym secie meczu z Japonkami Biało-Czerwone przegrywały 18:23, a i tak zdołały odrobić straty. Podobna sytuacja miała miejsce w starciu z Włoszkami. Jakie są tego powody?
– Jesteśmy pewne siebie. Mecze nie były łatwe, w każdym musiałyśmy gonić wynik i to pokazuje, że mentalnie jesteśmy silnie – przyznaje rozgrywająca.
Wszyscy w reprezentacji Polski zdają sobie jednak sprawę, że to tylko początek sezonu. Do rozegrania pozostało jeszcze osiem meczów w fazie zasadniczej Ligi Narodów oraz turniej finałowy w Tajlandii. Polki będą chciały po raz drugi z rzędu stanąć na podium.
To jednak nie ten turniej w tym roku będzie najważniejszy, lecz odbywające się na przełomie lipca i sierpnia igrzyska olimpijskie. Nasza reprezentacja zagra na nich dopiero po raz drugi w XXI wieku.
– Mamy jeszcze rezerwy. Dopiero się zgrywamy i przypominamy sobie nasz styl. Nastąpią zmiany w składzie, bo lista zawodniczek jest długa i to może wpłynąć na naszą grę. Może być jeszcze lepiej – kończy Katarzyna Wenerska.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: Polki rekordowo wysoko w rankingu FIVB. Możliwa “grupa marzeń” na IO
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy – odpowiedz na kilka pytań.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS