Teraz indeks szerokiego rynku w Polsce porusza się kilka procent poniżej tegorocznego szczytu. Czyli statystyka podpowiada, że już nie będzie go atakował?
Z perspektywy giełdowej statystyki można by postawić taką tezę, ale ważniejsze są fundamenty. Twarde dane oraz oparte na nich prognozy zysków z GPW wskazują, że hossa na krajowym parkiecie ma szansę być kontynuowana. W ostatnich miesiącach analitycy zrewidowali w górę prognozy dla zysków krajowych spółek. Zaktualizowany konsensus zakłada, że w 2024 r. łączny zysk dużych (WIG20) i średnich (mWIG40) spółek z GPW wyniesie 74,8 mld zł. Równocześnie rynek zakłada poprawę zysków w 2025 r. o ok. 15 proc. w ujęciu rok do roku – co oznacza jeszcze większy niż do niedawna optymizm odnośnie do przyszłych wyników. Jednocześnie wyceny na GPW (P/E 12M Forward) pozostają niższe od historycznych średnich oraz atrakcyjne na tle rynków wschodzących i rozwiniętych, co może stanowić zachętę dla zagranicznych inwestorów. Warszawską giełdę będą też dalej wspierały napływy do funduszy, w tym PPK.
Co musiałoby się wydarzyć, żeby rynki jednak weszły w bessę?
Wśród potencjalnych powodów zakończenia hossy można by wskazać m.in. wyraźne spowolnienie gospodarcze rzutujące na zyski spółek, oderwanie się wycen od fundamentów, czyli nadmuchanie bańki, a także „czarne łabędzie”. Tych ostatnich z definicji nie sposób przewidzieć. W krótszym terminie akcjom na warszawskiej giełdzie nie sprzyja sezonowość – wrzesień to historycznie najsłabszy miesiąc na rynkach akcji. W kontekście głębszej korekty w okresie wakacyjnym i możliwych spadków indeksów we wrześniu nie wykluczamy natomiast mocniejszego odbicia w IV kwartale – podobnie jak miało to miejsce w poprzednim roku.
Czy podobnie rysuje się sytuacja na globalnych giełdach? Tam też jest szansa na mocniejsze odbicie w ostatnim kwartale?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS