Administratorem danych osobowych zbieranych za pośrednictwem serwisu internetowego jest Bomega sp. z o.o. KRS:0000841054, NIP: 9112034523; REGON: 386056613. Dane są lub mogą być przetwarzane w celach oraz na podstawach wskazanych szczegółowo w polityce prywatności (np. realizacja umowy, marketing bezpośredni). Polityka prywatności zawiera pełną informację na temat przetwarzania danych przez administratora wraz z prawami przysługującymi osobie, której dane dotyczą. Szybki kontakt z administratorem: adres poczty elektronicznej: [email protected]
Doskonale wiadomo, że to Polacy uczyli Francuzów jeść nożem i widelcem… Ale w historii naszego kraju nie brakuje sytuacji, w których sami musieliśmy przyswoić dobre maniery!
W powojennej Polsce, jednym z wielu problemów okazał się… przestarzały savoir-vivre. Obyczaje panujące w rozmaitych sferach społecznych trzeba było w pewnym sensie utworzyć na nowo, dostosowując do nowych realiów. Życie salonowe i wszelkie z nim związane zawiłości okazały się zupełnie nieaktualne, podobnie jak ówczesne warunki ekonomiczne – zmieniły się w Polsce diametralnie.
W tym czasie rolę edukacyjną i obyczajową pełniła w znacznej mierze prasa. Na łamach „Przyjaciółki”, „Mody i Życia Praktycznego”, „Świata Mody”, „Zwierciadła” czy „Gospodyni Miejskiej” ukazywały się zatem fragmenty książek i relacje z najnowszych spektakli teatralnych, dodatki edukacyjne oraz – no właśnie – poradniki dobrego wychowania.
Popyt na tego rodzaju tematykę wziął się z braku świeżych, aktualnych autorytetów: czytelniczki i czytelnicy czasopism sami kierowali do redakcji pytania o to, jak grzecznie zachować się w nowym, egalitarnym społeczeństwie. I tu właśnie pojawia się postać Janiny Ipohorskiej, znanej również jako Jan Kamyczek, która przyszła zdezorientowanym Polakom z pomocą…
Kim była królowa polskiego savoir-vivre?
Przyszła na świat jako Janina Nosarzewska, córka Jana i Stefanii, 15 sierpnia 1914 roku we Lwowie. Uczyła się w Gimnazjum Humanistycznym im. Królowej Jadwigi, a następnie skończyła romanistykę na wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Jana Kazimierza. W latach 1936 – 1939 dokształcała się w zakresie malarstwa w pracowni prof. Felicjana Kowarskiego na Warszawskiej ASP.
Pod radziecką okupacją zajmowała się teatrem we Lwowie. Tworzyła scenografię i kostiumy dla Teatru Miniatur. Z kolei za czasów okupacji niemieckiej podjęła pracę administracyjno – biurową w Instytucie prof. Rudolfa Weigla, gdzie wielu ludzi kultury znajdowało wówczas schronienie przed wywózką. Czas ten nie był z resztą spędzony całkiem bezproduktywnie: Nosarzewska dołączyła do zespołu „karmicieli wszy”, w ten sposób przyczyniając się pośrednio do pracy nad szczepionką na tyfus. W 1943 roku, zagrożona aresztowaniem przez gestapo, musiała uciekać z Lwowa i wówczas właśnie zmieniła nazwisko na Ipohorska. Źródła takiego wyboru nie trzeba długo szukać: nazwisko panieńskie jej matki brzmiało Ipohorska–Lenkiewicz.
Po wojnie zamieszkała w Krakowie, gdzie wróciła do pracy nad scenografią i kostiumami teatralnymi – pracowała między innymi dla teatru Starego, Syreny, Śląskiego, Dramatycznego, Młodego Widza i Małego. Nie przestawała się też uczyć: ukończyła studia na wydziale scenografii Krakowskiej ASP, a później prowadziła tam cykl wykładów z kostiumologii.
Janina Ipohorska i Marian Eile założyli czasopismo Przekrój
Co jednak najważniejsze w kontekście pracy Ipohorskiej na rzecz polskiego dobrego wychowania, założyła wraz z Marianem Eile tygodnik „Przekrój”. We wczesnym okresie funkcjonowania czasopisma stale brakowało ludzi do pracy, więc wykształcona i utalentowana Ipohorska szybko stała się zastępcą redaktora naczelnego, choć tak naprawdę jej funkcja w redakcji była praktycznie taka sama, jak Eilego. Jako jedyna potrafiła skłonić go do zmiany zdania i dyskutować na równych prawach.
To właśnie na łamach znanego do dziś periodyku pisała w rubryce „Demokratyczny savoir – vivre” na temat obyczajów. Ale nie tylko:
Tak naprawdę uczyła czegoś więcej niż manier: zdrowego rozsądku, asertywności, umiejętności dostosowania się do okoliczności, którą dzisiaj nazwalibyśmy inteligencją emocjonalną.
– czytamy w książce „Kreatorki. Kobiety, które zmieniły polski styl życia” Julii i Lidii Pańków.
Przede wszystkim zaś uczyła życzliwości, którą uważała za istotniejszą niż zmieniające się z biegiem lat towarzyskie konwenanse i formułki.
Tworzyła też zabawne i błyskotliwe rysunki opisujące dynamicznie zmieniającą się sytuację kulturalną i komentujące „nowe elity”. Już w 1945 wymyśliła także i przelała na papier postać Pana Karafki, w formie zabawnych i absurdalnych (typowych, aż do dziś, dla „Przekroju”) komiksów. O wiele ważniejszy w kontekście kulturalnym wydaje się jednak „Kącik dla pań”, również drukowany już od 1945 roku. To właśnie tu, w formie dyskusji dwóch fikcyjnych bohaterek Lucynki i Paulinki, poruszane były podstawowe kwestie mody, wychowania i zwyczajów.
Podpisywanie się nie swoim nazwiskiem musiało wejść Janinie Ipohorskiej w nawyk, ponieważ przez całe twórcze życie publikowała pod pseudonimami. Pisząc wraz z Marianem Eile powieść „Czar twoich kółek” występowała jako jeden z „braci Rojek”. Scenariusz serialu „Kapitan Sowa na tropie” napisała pod nazwiskiem Alojzy Kaczanowski. Prace o tematyce obyczajowej i kulturalnej pisywała jednak zwykle jako Jan Kamyczek: to właśnie pod takim nazwiskiem ukazały się, poza cotygodniowymi felietonami, książki „Grzeczność na codzień” oraz „Savoir–vivre dla nastolatków”. Skąd taki dobór fałszywych nazwisk? Była to sprawka Mariana Eile, który uwielbiał wynajdywać pseudonimy zarówno dla siebie, jak dla swoich pracowników. Starannie ukrywał ich tożsamość, często zmieniając płeć i liczbę autorów. Jednocześnie, jak mówiła sama Iphorska, mężczyźni zawsze cieszyli się w Polsce pozycją większych niż kobiety autorytetów. Chodziło zatem o dobro „Przekroju”, przyciągnięcie czytelników i uwiarygodnienie rubryki.
Janina Ipohorska publikowała m.in. pod pseudonimem Jan Kamyczek
Iphorska nie była z początku przekonana, czy pisanie „Demokratycznego savoir-vivre’u” jest pracą dla niej. Po usilnych namowach podjęła się jednak zadania, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Jak relacjonował później Eile, „Przysłano worek, dosłownie worek listów”. Oczywiście skierowanych do autorki, Jana Kamyczka. Czytelnicy pytali o najróżniejsze sprawy, a autorce odpowiedzi zarzucano nawet, że wymyślała niektóre z pytań! Sama twierdziła wobec takich oskarżeń, że „Tych listów nie da się naśladować”.
Niehigieniczne całowanie w rękę
Jednym z bardziej doniosłych sukcesów Jana Kamyczka na łamach „Demokratycznego savoir-vivre’u” była skuteczna walka z, jak autorka sama go nazwała, cmok – nonsensem, czyli całowaniem kobiet w dłoń na powitanie. Na pytanie o ten zwyczaj odpowiedziała bardzo surowo, że nie należy tego robić, ponieważ to: „1) niehigieniczne w każdym wypadku, 2) obrzydliwe w ach! Jak wielu wypadkach, 3) zdawkowe jako wyraz jakichkolwiek uczuć, gdyż zastosowanie bez wyboru obiektu, 4) ryzykowne, gdyż może czasem zachęcić do całowania innych części ciała, a co za tym idzie doprowadza do tragicznych postanowień matrymonialnych, 5) ogólnie bezsensowne”.
Okazało się, że duża część czytelników popiera takie zdanie na temat pocałunków w dłoń, potrzebny był im jednak wyraźny autorytet krytykujący tę praktykę! Niezależnie od tematu poruszanego przez czytelnika w liście, promowała uprzejmość i życzliwość. Nie bała się też krytykować pewnych zakurzonych zwyczajów. Twierdziła na przykład, że nie ma nic złego w tym, by to dziewczyna pierwsza wyznała uczucie, choć przestrzegała przed „nienajlepszym efektem” takiego posunięcia.
Wkrótce, w 1956 roku wydano felietony wraz z ilustracjami w formie książki pod tytułem „Grzeczność ilustrowana”, której przekłady ukazały się w wielu krajach bloku wschodniego. Równie popularny okazał się wydany o wiele później, w 1974 roku „Savoir-vivre dla nastolatków”.
Niemalże do końca życia mieszkała w ciasnej kawalerce przy na Grzegórzkach. Przetrwała wojnę, a później burzliwe dla mediów czasy PRLu. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że wyrzucono ją z redakcji. Nadal pisała „Demokratyczny savoir-vivre”, ponieważ nikt inny nie potrafił tego robić. Ostatnie dni życia spędziła w Rabce, zmarła w 1981 roku w wyniku wylewu krwi do mózgu.
Bibliografia:
Gałęziowska-Krzystolik, A., Językowa grzeczność polska i francuska w epoce globalizacji z perspektywy glottodydaktycznej. Uniwersytet Śląski, Wydział Filologiczny, Katowice, 2016.
Miłoszewska-Kiełbiewska, A., Obraz kobiety XX i XXI wieku w wybranych polskich czasopismach i poradnikach dobrego wychowania. Uniwersytet Warszawski, Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych, Warszawa, 2015.
Pańków, J., Pańków, L., Kreatorki. Kobiety, które zmieniły polski styl życia. Muza, Warszawa 2018.
When you login first time using a Social Login button, we collect your account public profile information shared by Social Login provider, based on your privacy settings. We also get your email address to automatically create an account for you in our website. Once your account is created, you'll be logged-in to this account.
Nie zgadzam sięZgadzam się
Etykieta logowania społecznościowego
When you login first time using a Social Login button, we collect your account public profile information shared by Social Login provider, based on your privacy settings. We also get your email address to automatically create an account for you in our website. Once your account is created, you'll be logged-in to this account.
Nie zgadzam sięZgadzam się
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS
Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.ZgodaPolityka prywatności
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS