A A+ A++

Reprezentacja Szwecji stanowczo odmawia gry z Rosją. Tamtejsza federacja poszła w ślady PZPN i wystosowała apel do władz FIFA.

Rafał Szymański

Rafał Szymański


Getty Images
/ David S. Bustamante/Soccrates
/ Na zdjęciu: Zlatan Ibrahimović

“Reprezentacja mężczyzn nie zagra z Rosją – niezależnie od tego, gdzie będzie rozgrywany mecz. Zarząd wzywa również FIFA do odwołania meczów barażowych w marcu, w których uczestniczy Rosja” – napisano w oficjalnym oświadczeniu. Jak cały sportowy świat, reprezentacja Szwecji solidaryzuje się z naszymi wschodnimi sąsiadami.

W sobotę Cezary Kulesza ogłosił podobną decyzję po naradzie reprezentantów Polski, co spotkało się z dużą aprobatą ze strony kibiców. Od czwartku trwa rosyjska inwazja na Ukrainę.

Jak dowiedziały się WP SportoweFakty, Robert Lewandowski rozmawiał z kolegami z kadry. Ważną rolę odegrali także Jan Bednarek i Kamil Glik. Ostateczna decyzja zapadła w nocy z piątku na sobotę – więcej TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Na 24 marca zaplanowane było spotkanie Biało-Czerwonych z Rosją w Moskwie w ramach baraży o awans na mistrzostwa świata. Jedno jest pewne – ten mecz nie dojdzie do skutku.

Zwycięzca tej pary miał zagrać z Czechami lub ze Szwecją (28 marca). Czeska federacja jeszcze nie wydała komunikatu w sprawie ewentualnego meczu ze “Sborną”.

Czytaj także:
Boniek zabrał głos po decyzji PZPN. Internauci wytknęli mu jedno
Dawid Góra: Słowa sportowych działaczy trudno pojąć [OPINIA]

Czy Rosja powinna zostać wykluczona z baraży?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki


Skomentuj

0

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkraińcy odbili całe miasto z rąk Rosji!
Następny artykułWiemy, co z Grand Prix w Togliatti