A A+ A++

W zeszłym tygodniu Szwajcarski Bank Narodowy dokonał największych od ponad 5 lat interwencji na rynku walutowym mających na celu zatrzymanie aprecjacji franka względem euro. Można chyba zacząć mówić o polityce nowego kursu minimalnego na parze euro-frank.

Jeszcze dwa miesiące temu SNB prowadził interwencje „partyzanckie” – wkraczał na rynek z zaskoczenia, operując niezbyt dużymi kwotami. Ale w końcówce marca sytuacja musiała się zrobić bardzo poważna, bo Helweci użyli ciężkiej artylerii.

Tylko w zeszłym tygodniu rzucili na rynek ok 11,6 mld franków. Tak przynajmniej można wnioskować na podstawie tygodniowych danych o depozytach banków komercyjnych, na podstawie których analitycy szacują skalę interwencji walutowych SNB. A to oznacza, że w ostatnim pełnym tygodniu marca bank centralny Szwajcarii rzucił na rynek dwa razy więcej waluty niż tydzień wcześniej.

Co więcej, z wykresu można wnioskować, że szwajcarskie władze monetarne z ogromną determinacją broniły konkretnego poziomu, nie pozwalając kursowi EUR/CHF zejść poniżej 1,05. Sprawdziło się zatem to, co napisaliśmy tydzień temu: „linie obronne Helwetów zostały przesunięte w bliżej nieokreślone miejsce pomiędzy 1,05 a 1,06 franka za euro”.

Obrona tego poziomu zmusiła SNB do rzucenia na rynek takiej ilości franków jak jeszcze nigdy po styczniu 2015 roku, gdy zerwany został minimalny kurs wymiany euro w wysokości 1,20 franka.  Jeśli popyt na franka jako „bezpieczną walutę” pozostanie silny, to Szwajcarzy będą musieli przeznaczać na interwencje walutowe coraz wyższe kwoty, aby obronić rubież 1,05 franka za euro.Gdyby jednak SNB “skapitulował” i odpuścił obronę kursu EUR/CHF, to cena franka mogłaby się zrównać z ceną euro w stosunkowo krótkim czasie.

Dla kursu franka w Polsce obok pary euro-frank równie istotne znaczenie ma para euro-złoty. Polska waluta w marcu dramatycznie osłabiła się względem euro – cena wspólnotowej waluty wciąż przekracza 4,50 zł. W rezultacie frank szwajcarski w poniedziałek kosztowa 4,30 zł i był wyceniany blisko najwyższych poziomów od 5 lat.

Od stycznia 2015 roku SNB utrzymuje najniższe na świecie stopy procentowe. Stopa depozytowa wynosi -0,75% i ma na celu zniechęcanie do lokowania kapitału w Szwajcarii. Helweci chcą w ten sposób uniknąć nadmiernej aprecjacji franka, która mogłaby mieć negatywny wpływ na nastawioną na eksport gospodarkę tego alpejskiego kraju.

Teoretycznie SNB może „dodrukować” tyle franków, ile zechce. Ale taka polityka ma swoje negatywne konsekwencje: powoduje nadpłynność w szwajcarskich bankach i grozi powstaniem bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości. W marcu Bank centralny Szwajcarii oznajmił, że „jeszcze mocniej interweniuje na rynku walutowym, aby ustabilizować sytuację”.

KK

Źródło:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUwaga! Suplementy diety nie chronią przed zarażeniem SARS-Cov-2.
Następny artykułTrwa nadzwyczajna sesja Rady Miasta Ostrowca Świętokrzyskiego