A A+ A++

Piątek był pierwszym dniem rywalizacji tenisistek z Polski i Szwajcarii o prawo do gry w turnieju finałowym Billie Jean King Cup. Jako pierwsza na kort wyszła liderka biało-czerwonych, czyli Iga Świątek (1. WTA), która pewnie pokonała 6:3, 6:1 Simonę Waltert (158. WTA), choć potrzebowała do tego blisko półtorej godziny. – To był dla mnie wielki zaszczyt, że po raz pierwszy mogłam indywidualnie wbiec na kort przed własną publicznością i rywalizować dla własnego kraju z numerem 1. Cały zespół mnie wspierał, a publiczność była niesamowita. To coś wyjątkowego móc grać w takiej hali. Cieszyłam się każdą chwilą i myślę, że rozegrałam dobry mecz. Miałyśmy dobre wymiany, w których udawało mi się dobrze utrzymać, a czasem nawet radziłam sobie trochę lepiej. Ale trzeba też być w stanie utrzymać się przez cały mecz – przyznała po spotkaniu 23-letnia Szwajcarka.

Zobacz wideo
Nowy trener Legii mówi wprost. “Nie ucieknę od tego”

Szwajcarzy przemówili po pierwszym dniu rywalizacji. “Potrzebujemy sensacji”

Drugi punkt dla Polski wywalczyła Magdalena Fręch (52. WTA). Owy zwrot nie jest przypadkowy, albowiem Łodzianka w starciu z Celine Naef (148. WTA) przegrała 70-minutowego pierwszego seta 6:7(8), ale dwie następne partie zapisała na swoją korzyść – 7:5, 6:3. Całe spotkanie trwało blisko trzy godziny. “Podczas gdy Polka w końcu wiwatowała, z oczu Naefa popłynęły łzy” – opisywały szwajcarskie media.

– Z pewnym dystansem mogę powiedzieć, że rozegrałam świetny mecz i mogę być z tego dumna. Ale porażki zawsze bolą, a ta jeszcze bardziej. Zespół natychmiast do mnie podszedł i pocieszył, za co jestem bardzo wdzięczna – przyznała Celine Naef. 

Dzięki temu zwycięstwu biało-czerwone są o krok od turnieju finałowego. Potrzebują jedynie jednego zwycięstwa w sobotę, gdy ponownie odbędą się dwa pojedynki singlowe (jeśli zajdzie taka potrzeba) oraz jeden deblowy. Szwajcarzy zdają sobie sprawę, że ich sytuacji jest już bardzo trudna. – Rozegraliśmy każdy punkt najlepiej, jak potrafiliśmy. To było wszystko, co mogliśmy zrobić. Musimy docenić to, jak dobrze zagrała polska drużyna. Zwłaszcza Magdalena Fręch w drugim meczu nie pozwoliła na nic w ważnych momentach. Ale nasz zespół również pokazał się z najlepszej strony. Niemniej jednak wynik to 0:2, niestety taki jest fakt. Potrzebujemy więc jutro [w sobotę – red.] małej sensacji. Ale w Billie Jean King Cup zawsze są takie sensacje – stwierdził Heinz Günthardt, kapitan reprezentacji Szwajcarii.

W sobotę jako pierwsza ponownie na kort wyjdzie Iga Świątek. Tym razem jej rywalką – o ile nie dojdzie do zmiany – będzie Celine Naef. Jeśli ten pojedynek zakończy się zwycięstwem Polki, to mecz zostanie już rozstrzygnięty i wówczas zostanie już tylko rozegrany towarzyski debel.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUczniowie I LO im. ONZ mają indeksy na 21 uczelni
Następny artykułLidl, Biedronka i Kaufland przesadziły z cenami wódki? Prokuratura wszczęła postępowanie