Najlepsza rada jaką możemy wam zaoferować na dzień dobry? Nie czytajcie nic na temat tej książki. Darujcie sobie nawet opis na okładce. Im mniej się wie od samego początku, tym lepsza jest zabawa. Znajomość fabuły w żadnym wypadku nie zepsuje wam przyjemności z czytania, ale im mniej wiecie, tym szerzej będziecie otwierać oczy ze zdziwienia. Trudno policzyć ile razy podczas tej lektury czytelnik zada sobie w głowie pytanie „chwila, chwila, co się właśnie wydarzyło?”.
„Dlaczego to zrobiłaś???” – to druga myśl, która prawdopodobnie nie raz zakołacze w waszej głowie. Postać głównej bohaterki zbudowana i poprowadzona jest naprawdę bezbłędnie. Florence ma 26 lat, niespełnione marzenia o byciu pisarką i lęk przed wyjściem przed szereg. Jej życie definiuje jedno słowo – „umiar”. Wszystko, co robi, robi z lęku przed opinią innych. Nigdy nie mówi tego co naprawdę myśli, we wszystkich rozmowach dostosowuje się do swoich rozmówców. Nieustanne zamartwienie się, co powiedzieć, żeby się komuś przypodobać musi być bardzo męczące i na pewno jest jednym z powodów dla których Florence nie ma za bardzo przyjaciół. Jej pozorna nijakość sprawia, że idealnie pasuje do bycia czyimś tłem, nic więc dziwnego, że pracuje jako asystentka w dużym wydawnictwie – jest to w końcu stanowisko uszyte dokładnie na miarę jej osobowości.
Premiera „Pozorantki” już 23 lutego
Problem jest taki, że Florence nie lubi swojej spolegliwości, wcale nie chce usługiwać innym i gdzieś tam w środku jest naprawdę bardzo, bardzo zła. A wiecie co się dzieje jak człowiek chowa w środku wszystkie swoje emocje? Nic dobrego. Kreśląc postać głównej bohaterki Andrews wspaniale pokazuje, że szaleństwo to pójście tylko o jeden krok dalej od bycia zupełnie zwyczajnym. Okazuje się, że wystarczą małe odstępstwa od normy, żeby życie nagle nabrało kolorów.
Sama postać Florence to już wystarczający powód, żeby sięgnąć po debiut Alexandry Andrews bez zastanowienia, a jest jeszcze Maud Dixon. Postać Maude inspirowana jest historią najbardziej tajemniczej współczesnej autorki – Eleny Ferrante, której tożsamości do dzisiaj nie udało się czytelnikom ani dziennikarzom ustalić. W jakich okolicznościach bestsellerowa autorka pojawi się w życiu Florence? Tego nie będziemy wam zdradzać. W całej swojej powieści Andrews w fascynujący sposób karmi swoich czytelników tajemnicą. Pozornie zwykłe zdarzenia noszą w sobie niepokój i obietnicę oszałamiającego rozwiązania. Suspensu, który udaje się autorce zbudować, mógłby pozazdrościć jej sam Albert Hitchcock. Ale ten thriller ciężko z czymkolwiek porównać.
Przeczytaj thriller inspirowany historią Eleny Ferrante
Gdyby na rynku było więcej takich książek serwisy streamingowe byłyby w porządnych tarapatach. Oglądanie nawet najbardziej wciągającego serialu to w końcu nic w porównaniu z uczuciem, które potrafi dać przewracanie w napięciu stron nowej powieści. Ten, kto potrafi wywołać w drugiej osobie emocje historią, która nigdy się nie wydarzyła – ma nad innymi pewien szczególny rodzaj władzy. „Cóż to za moc – narzucić całkowicie obcej osobie nową rzeczywistość. Trzymać ją w niewoli. Właśnie taki efekt Florence pragnęła uzyskać pisaniem” – słyszymy w którymś momencie od bohaterki. I doskonale o tym wiedzą zarówno Florence, Maude Dixon jak i Alexandra Andrews. Sięgnijcie po tę książkę, nawet jeśli naprawdę dawno nie przeczytaliście nic od początku do końca. Jesteśmy pewni, że nie pożałujecie tych kilku godzin, które zajmie Wam jej pochłoniecie.
Premiera „Pozorantki” już 23 lutego. Więcej informacji na temat powieści znajdziecie tutaj:
https://www.empik.com/pozorantka-andrews-alexandra,p1288215348,ksiazka-p
Alexandra Andrews
– pracuje jako dziennikarka, redaktorka i copywriterka w Nowym Jorku i w Paryżu. Pozorantka to jej pierwsza powieść. Autorka mieszka z mężem i dziećmi na Brooklynie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS