– Sporo już widziałam. W styczniu zawsze jest to samo – opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna, która od kilku lat pracuje jako recepcjonistka w niewielkim klubie fitness. – Na początku stycznia telefony się urywają, listy na zajęcia zapełniają się w okamgnieniu. Pojawiają się nowe osoby, zwykle w nowych, markowych ciuchach i z gadżetami do ćwiczeń. Panie zwykle przychodzą małymi grupkami, panowie – sami – opowiada. – Po tylu latach pracy na pierwszy rzut oka potrafię już ocenić, kto zostanie, a kto się wykruszy po kilku tygodniach. Widać, że wielu przychodzi tylko “dla lansu”, bo tak robią wszyscy, lub pod wpływem presji otoczenia – relacjonuje.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS