Fani filmów SF wiedzą, jak powinien wyglądać kamuflaż prawie idealny. Taki, w jaki wyposażeni byli wojowniczy Predatorzy. Humanoidalna rasa korzystała ze specjalnego urządzenia, które przez maksymalnie 10 minut czyniło łowcę niewidzialnym. Niestety, nie było odporne na wodę. Ziemskie pomysły na to, jak uczynić żołnierza niewidzialnym są może mniej zaawansowane, ale za to deszcz im nie straszny.
Póki na polach bitew królowała broń biała, ukrywanie się przed przeciwnikiem było nie tylko niepotrzebne, ale i niepożądane. Zdyscyplinowane formacje jednolicie i jaskrawo umundurowanych żołnierzy wlewały strach w serca nieprzyjaciół, a ich widoczne z daleka barwy, chorągwie lub proporce pozwalały dowódcom łatwiej zorientować się w sytuacji. Chmury nadlatujących strzał, oszczepów czy kamieni miały zatrzymać się na tarczach i opancerzeniu.
Pojawienie się broni palnej też początkowo niewiele zmieniło. Słaba celność i rozpaczliwie niska szybkostrzelność ładowanych od przodu, gładkolufowych muszkietów i arkebuzów w połączeniu z niską efektywnością prochu czarnego i generowanymi przez niego kłębami dymu sprawiły, że jeszcze podczas amerykańs … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS