A A+ A++

W podmiotach leczniczych szaleje inflacja. Najbardziej dotkliwe są wzrosty kosztów energii elektrycznej i tlenu. Za ten ostatni trzeba zapłacić o 63 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Podwyżki wycen za świadczenia, jakich dokonał ostatnio resort zdrowia, ledwie wystarczą zaś na pokrycie gwarantowanych podwyżek dla pracowników.

Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu wzrosły aż o 15,6 proc. w porównaniu do czerwca ubiegłego roku. W stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 1,5 proc. Najmocniej w górę poszły paliwa i nośniki energii.

To wszystko nie pozostaje bez wpływu na szpitale. Wydatki rosną w budżetach domowych, ale i w dużych podmiotach szybują w zawrotnym tempie. Najbardziej odczuwalne są wzrosty cen energii.

– Energia znacznie podrożała. Wszystkie firmy chcą aneksować umowy. Wzrostów cen pozostałych usług aż tak bardzo nie odczuwamy, gdyż kuchnię i sprzątanie mamy swoje. Nie outsorcujemy tych usług. Nie dość, że bardziej nam się to opłaca finansowo, to jeszcze mamy kontrolę, choćby nad serwowanym pacjentom jedzeniem – mówi Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor Szpitala Biziela – Uniwersyteckiego Szpitala nr 2 w Bydgoszczy. Ten duży podmiot skończył ubiegły rok z długiem prawie 10 mln zł. Dyrektor Korzycka-Wilińska przewiduje, że po 2022 r. zobowiązania pogłębią się, a nałoży się na to galopująca inflacja.

Zaległości płacowe

Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w szpitalach powiatowych. Te znacznie więcej usług zlecają na zewnątrz. 

– Rosną zaległości płacowe za usługi laboratoryjne, sprzątające, catering i leki. Szpitale płacą za to częściowo. A już największa podwyżka dotyczy gazów. Za tlen płacimy o 63 proc. miesięcznie więcej – wskazuje Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego i dyrektor Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu.

Gazów, tlenu szpitale zużywały w ostatnim czasie znacznie więcej, z uwagi na hospitalizację pacjentów covidowych, którzy potrzebowali wspomagania przy oddychaniu. 

Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) już wiosną alarmowała, że konieczne jest zwiększenie wynagrodzeń wykonawców zamówień publicznych. Zdaniem FPP musi to nastąpić w sposób równoważący wzrost kosztów realizacji umów wskutek nadzwyczajnej inflacji. W przeciwnym razie wykonawcy bardziej opłaci się zerwać umowę i wejść w spór sądowy z zamawiającym, niż dokładać przez wiele miesięcy do kontraktu. 

Podwyżka inflacyjną rozpłynęła się

Szpitale owszem dostały 4,5 proc. podwyżki inflacyjnej wiosną b.r.  Łącznie dało to 2 mld zł, ale w rozbiciu nie robi już takiego wrażenia. NFZ wówczas tłumaczył, że większe przychody mają złagodzić zauważalne skutki inflacji. W ostatnich miesiącach szpitale zdecydowanie więcej muszą płacić m.in. za energię elektryczną oraz cieplną. 

Od 1 lipca, w związku z wejściem w życie noweli ustawy o wynagrodzeniu zasadniczym w ochronie zdrowia, minister zdrowia na podstawie rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, dokonał podniesienia wycen procedur szpitalnych. Chodzi o świadczenia, z jakich wykonania szpitale rozliczają się z NFZ ryczałtem, jak i oddzielnie kontraktowane. Dyrektorzy jednak wskazują, że z tych podwyżek nie zostało im nic na pokrycie kosztów inflacyjnych, a w niektórych wypadkach zabrakło nawet pieniędzy na te pierwsze.

– Zatrudniamy 2,1 tys. pracowników. W skali miesiąca na pensje teraz będzie przeznaczane o kilka milionów zł więcej. Ledwo nam wystarczyło pieniędzy z podniesionych wycen za procedury, aby pokryć koszty obowiązkowych podwyżek – mówi Korzycka-Wilińska.

Jesień może być trudna

Są i szpitale, np. na Śląsku, gdzie na te podwyżki nie wystarczy, choć teoretycznie z NFZ ma popłynąć więcej pieniędzy. Pewnemu dużemu podmiotowi z tamtego regionu, którego dyrektor woli pozostać anonimowy, miesięcznie zabraknie 600 tys. To niestety prosta droga do tego, aby szpitale wpadały w spiralę zadłużenia. Wszyscy obawiają się też jesieni, gdyż na razie na energię cieplną, ze względu na trwające lato, wydatki są zmniejszone. 

Polecamy także:

Szpital z pustej kasy musi zapewnić podwyżki

90 proc. szpitali nie zgłasza problemów – mówi minister zdrowia o finansowaniu podwyżek

Szpitale zapłacą srogo

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu:
Szpitalom zaczyna brakować pieniędzy na zapłaty podwykonawcom. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku “zgłoś”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOliwia ze “Ślubu od pierwszego wejrzenia” w bikini. Fani mylą ją z Chodakowską
Następny artykułMinister Moskwa: “Jesteśmy zabezpieczeni na ten sezon”