– Jest zgoda wojewody na to, by Szpital Czerniakowski w całości przekształcić w “covidowy”. Łącznie będzie tam 200 łóżek dla zakażonych koronawirusem – mówi rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka.
Przypomina też, że przekształcenie to pomysł prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. – Wojewoda wydał decyzję o utworzeniu przy Stępińskiej jedynie oddziału dla chorych na COVID-19 z 38 łóżkami, w tym z czterema do intensywnej terapii. My zaproponowaliśmy, by cały szpital był covidowy. To rozwiązanie łatwiejsze pod względem organizacyjnym oraz potrzebniejsze na tym etapie pandemii, gdy znacznie przybywa zakażonych – dodaje rzeczniczka.
Ratusz powołuje się też na bliskość szpitala MSWiA przy ul. Wołoskiej. Oba szpitale mają wspólnie tworzyć duże zaplecze do walki z koronawirusem. Co z pozostałymi pacjentami przebywającymi obecnie w szpitalu? – Zostaną przetransportowani do innych szpitali miejskich – zapowiada Gałecka. Dopytuję, czy dla wszystkich wystarczy miejsca. – Nie zostawimy nikogo bez pomocy – odpowiada.
Koronawirus. O krok przed epidemią
Nie podaje konkretnego terminu przekształcenia szpitala. Zapowiada jedynie, że ma się to stać jak najszybciej. – Skoro cały szpital zostanie przekształcony, to nie będzie konieczności wykonywania ścianek działowych na oddziałach czy osobnych wejść dla zakażonych i niezakażonych. Mamy nadzieję, że szpital zacznie wkrótce działać w nowej formie, bo sytuacja robi się coraz poważniejsza. Eksperci mówią, że wkrótce może być nawet 20-30 tys. nowych zakażeń dziennie. My musimy być o krok przed epidemią – komentuje Gałecka.
Zarówno decyzja o utworzeniu oddziału covidowego przy Stępińskiej, jak i pomysł przekształcenia całego szpitala spotkał się z krytyką załogi. Część lekarzy z oddziału chorób wewnętrznych miała zagrozić odejściem z pracy.
Dotarliśmy do pisma, które jedna z ordynatorek wysłała do nowego dyrektora medycznego Szpitala Czerniakowskiego, w którym informuje o aktualnym stanie zagrożenia epidemicznego w szpitalu. Pisze w nim o śluzach i izolatkach szykowanych na własną rękę przez personel medyczny. O tym, że zakup materiałów potrzebnych do ich budowy personel medyczny pokrywa z własnej kieszeni. Skarży się, że lekarze musieli zmieniać przeznaczenie niektórych pomieszczeń, w tym pokoju lekarskiego, żeby sprostać zwiększonej liczbie chorych covidowych. Dodaje też, że mimo ustaleń z byłym zarządem szpitala, nie przyjęto do pracy dodatkowych lekarzy.
Ordynator podnosi, że z różnych powodów, także architektonicznych, szpital przy Stępińskiej nie nadaje się do tego, by przyjmować pacjentów zakaźnych. Przypomina, że w czasie, gdy placówka zajmowała się pacjentami z koronawirusem i bez, personel oddziału wewnętrznego był zmuszany do przyjmowania nowych niezakażonych pacjentów na oddział, na którym leżeli już chorzy na COVID-19. A koronawirus przenosił się nie tylko na pacjentów, ale też na lekarzy. “Nie jest także możliwe, aby lekarze, którzy na co dzień zajmują się chorymi z COVID, chodzili na konsultacje do innych oddziałów (a jest ich 4-6)” – czytamy. I dalej: “Wszystkie zarządzenia administracji są przeciwne zaleceniom GIS, przeciwne zaleceniom Komitetu ds. zakażeń szpitalnych, są przeciwne własnym zaleceniom Zarządu Szpitala, o czym wielokrotnie mówiłam i pisałam”.
– Czytałem to pismo i potwierdzam, że wszystko, co w nim znalazłem jest zgodne z rzeczywistością – mówi nam pracownik szpitala.
Przypomnijmy, że w piątek ze stanowiska zrezygnowała przewodnicząca zespołu kontroli zakażeń szpitalnych. W dokumencie, do którego dotarliśmy napisała, że “Szpital Czerniakowski nie spełnia żadnych warunków bezpieczeństwa i przyczynia się do gwałtownego szerzenia się zakażeń wirusem SARS-CoV-2 zarówno wśród pacjentów jak i personelu”. W rozmowie ze “Stołeczną” zastrzega, że po zmianie we władzach szpitala rozważa jeszcze swoją decyzję o odejściu i zapewnia, że w obecnych warunkach nie pozostawi szpitala, by nie zaszkodzić pacjentom.
– W całym naszym szpitalu pracuje w sumie czterech internistów. Nie można udawać, że ze szpitala z czwórką internistów zrobi się prawdziwy szpital covidowy. Raeczj będzie to miejsce przetrzymywania zakażonych pacjentów, niż ich leczenia. U nas są prawie sami zabiegowcy: okuliści, chirurdzy, ortopedzi, laryngolodzy… Kto z nich ma się zająć pacjentami z niewydolnością oddechową, zapaleniem płuc? Wbrew temu, co sądzą niektórzy politycy, nie wystarczy respirator tylko włączyć i wyłączyć. Kurs pracy przy respiratorze trwa dziewięć miesięcy – mówił nam w piątek anonimowo lekarz ze Stępińskiej.
– Ten szpital ma bardzo dobrą kadrę. Część personelu ma kwalifikacje do tego, by obsługiwać szpital zakaźny. Konieczne będzie też zatrudnienie epidemiologa oraz anestezjologów – odpowiada na to Gałecka.
Koronawirus. Gdzie ewakuować chorych?
Tomasz Siegel, kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Szpitala Czerniakowskiego, we wtorek w zeszłym tygodniu opublikował na Facebooku przejmujący wpis, w którym komentował przekształcenia oddziału w covidowy: „Gdzie mam ewakuować chorych, którzy w tej chwili zajmują te miejsca? Gdzie ich przenieść? Minister nie powiedział, nie mógł, bo miejsc nigdzie już nie ma. Który szpital przejmie rejon ostatniego oddziału wewnętrznego dla chorych niezakażonych z południowej Warszawy? Nie napisał, bo nikt nie jest w stanie przejąć czegokolwiek, skoro sam jest totalnie obciążony. Czy zapomniał o tym, że przygotowanie szpitala do roli zakaźnego wymaga przebudowy i ludzi do pracy, a więc czasu i pieniędzy? Nie, gdyż od samego początku te zarządzenia pozostają fikcją. Tworzone po to, aby zrobić konferencję prasową i zmazać ze swoich rąk krew ludzi, którzy na naszych oczach umierają i będą umierać z braku pomocy”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS