O tegorocznej szopce Bożonarodzeniowej w Watykanie pisaliśmy już na naszych łamach kilkukrotnie. Rzeczywiście, tegoroczne przedstawienie Żłóbka może szokować. Jest zimne, bezduszne, zwyczajnie brzydkie. Zdaniem Grzegorza Górnego, to zaprzeczenie nauczania i stylu św. Franciszka.
CZYTAJ: Watykańska szopka, czyli ewangelia według Ericha von Dänikena. Czy w Betlejem doszło do „bliskich spotkań trzeciego stopnia”?
Watykańska szopka nie jest, rzecz jasna, incydentem bez znaczenia. To w istocie przesłanie o bardzo poważnej treści. Może nawet komunikat tryumfalny, powiedzenie całemu światu: „tak, jesteśmy tu, wygraliśmy„. Bo przecież trudno sądzić, że zdecydowano się na prezentację czegoś tak strasznego wizualnie bez poważniejszego powodu, bez istotnej przyczyny.
W sumie smutna puenta tego trudnego – także dla Kościoła – roku 2020-go. Ale, paradoksalnie, także wskazanie drogi do odrodzenia. Wiedzie ona bowiem w dokładnie odwrotnym kierunku niż tegoroczna szopka: w stronę prostoty, naturalności, ciepła, jasności ewangelicznego przekazu. Tego dziś potrzebuje świat, że nie koszmarów niczym z jakiegoś horroru.
Pytanie, jak to zrobić, skoro Watykan zdaje się płynąć w drugą stronę? Cóż, nie traćmy wiary. Wiemy z historii, że bywało już gorzej, a jednak Kościołowi udawało się wstać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS