To się nie dzieje przypadkowo. Celem jest wprowadzenie jak najwięcej zamieszania na terenie naszego kraju – mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Gen. Polko: Łukaszenka gra na emocjach naszych żołnierzy, by to nagrać i podważyć wiarygodność Polski
W poniedziałek podczas wspólnej konferencji prasowej szefów MSWiA i MON, rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn zaprezentował slajdy ze zdjęciami uzyskanymi z telefonów zatrzymanych nielegalnych migrantów. Wśród zdjęć pozyskanych od obywatela Afganistanu pokazane zostały egzekucje przez dekapitacje, a także ciała zamordowanych osób oraz zdjęcia arsenału broni maszynowej. Przedstawiono także fotografie, które wskazują m.in na zaburzenia seksualne w kierunku pedofilii i zoofilii.
SPRWADŹ SZCZEGÓŁY: PORAŻAJĄCE ZDJĘCIA. Narkomani, dewianci, osoby powiązane z terroryzmem. Szokujące ustalenia służb ws. zatrzymanych imigrantów
Szokujące doniesienia o imigrantach. „Mamy do czynienia z agresją”
To się nie dzieje przypadkowo
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl. prof. Romuald Szeremietiew.
Przecież od początku każdy, kto ocenia tę sytuację trzeźwo i posługuje się rozumem, zdaje sobie sprawę, że mamy do czynienia z agresją, w której narzędziem są ludzie sprowadzeni na teren Białorusi. Skoro taka operacja jest wykonywana przez służby białoruskie i przez służby rosyjskie, bo to wszystko jest przecież zgrane, to trudno przypuszczać, że pojawią się rzeczywiście jacyś prześladowani ludzie, którzy naprawdę wymagają pomocy i że Łukaszenka wykonuje humanitarną akcję ich przetransportowania
— mówił były wiceminister obrony narodowej.
Celem jest wprowadzenie jak najwięcej zamieszania na terenie naszego kraju. Wiadomo, czym się to wyraża, chociażby w przypadku tych wszystkich zdarzeń, które miały już miejsce w Europie Zachodniej. Podkreślamy, że Polska jest jednym z nielicznych krajów UE, który nie doświadczył terroryzmu. Łukaszence i Putinowi chodzi o to, aby to się zmieniło
— ocenił ekspert.
Prowokacje na granicy. „Nie bądźmy naiwni!”
Szef MON Mariusz Błaszczak opowiedział również na konferencji prasowej, że polscy żołnierze są prowokowani przez funkcjonariuszy białoruskich; oddawane są strzały w powietrze, celowana jest broń w kierunku polskich żołnierzy, rzucane są petardy. Zapewnił przy tym, że polscy żołnierze są wyszkoleni i nie ulegają tym prowokacjom.
CZYTAJ TAKŻE: Petardy, strzały w powietrze. Szef MON ujawnia, jak białoruskie służby prowokują polskich żołnierzy na granicy
Nie bądźmy naiwni! Przecież jest oczywiste, że stronie która nas atakuje, zależy na tym aby sprowokować polskich żołnierzy i oczekuje jakiejś ostrej reakcji. Chcieliby doprowadzić do tego, żeby z naszej strony padły strzały i można było pokazać, że Polacy strzelają, nawet mordują tych nachodźców, których białoruscy pogranicznicy podwożą pod granicę
— stwierdził rozmówca portalu wPolityce.pl.
Prof. Szeremietiew podkreślił, że „to jeden z elementów prowadzonej już przeciwko nam kampanii”.
Myślę, że przeciwną stronę utrzymuje w tym, aby tego typu prowokacje rozwijać, zachowanie części środowisk opozycyjnych i tzw. mediów, które wyraźnie robią wszystko, aby ten cel, który postawiła sobie strona ze Wschodu, został zrealizowany, aby rozszczelnić polską granicę i tysiące właśnie takich podejrzanych osobników zjawiło się na naszej ziemi
— powiedział ekspert.
Not. kpc
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS