A A+ A++

Szef śląsko-dąbrowskiej “S”: obecna formuła funkcjonowania PGG się wyczerpała

23.04.2020r. 15:16


Obecna formuła funkcjonowania Polskiej Grupy Górniczej (PGG) się wyczerpała; firma nie przetrwa “bez mocnego zaciśnięcia pasa”, jednak nie może być tak, że cenę za błędy polityków i menedżerów zapłacą tylko pracownicy – ocenia szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.


W czwartek związki zawodowe z Polskiej Grupy Górniczej – wśród nich Solidarność – uzależniły podpisanie porozumienia antykryzysowego, zakładającego czasową redukcję czasu pracy i wynagrodzeń w firmie o 20 proc., od uzgodnienia i wdrożenia programu naprawczego dla spółki. Na jego przedstawienie związki czekają do 4 maja.

“Niestety, w obecnej sytuacji bez mocnego zaciśnięcia pasa PGG nie przetrwa. Same cięcia to jednak za mało. Nie może być tak, że cenę za błędy polityków i menedżerów zapłacą tylko pracownicy. Nie ulega wątpliwości, że obecna formuła funkcjonowania PGG się wyczerpała. Trzeba tę firmę zupełnie inaczej zorganizować – ustawić ją pod zapotrzebowanie, pod rynek. Rynek, który PGG straciła zarówno w ciepłownictwie, w segmencie węgli ekologicznych, w sektorze komunalno-bytowym, jak i w energetyce” – wskazał szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz w komentarzu, opublikowanym w czwartek przez biuro prasowe związku.

Zdaniem lidera największej w Polsce regionalnej struktury “S”, potrzebna jest analiza, z której wynikać będzie faktyczne zapotrzebowanie polskiej gospodarki na węgiel. “Wówczas może się okazać, że dla jednej lub dwóch kopalń funkcjonujących obecnie w sektorze miejsca na dzisiejszym rynku nie ma. Jednak jest szansa, żeby to miejsce stworzyć – wystarczy w ramach tarczy antykryzysowej wreszcie zrealizować od dawna zapowiadane inwestycje w nowoczesną, niskoemisyjną energetykę węglową czy też w instalacje zgazowywania węgla, które zostały zapisane w Programie dla Śląska” – uważa Kolorz.

Epidemia koronawirusa – przyznał związkowiec – spowodowała spadek zapotrzebowania na energię, co w konsekwencji prowadzi do problemów ze zbytem węgla. Ocenił, że sytuacja w tym zakresie nie poprawi się przez najbliższe miesiące. “Jednak gdyby spółki energetyczne nie zapchały się w ostatnich latach węglem z importu, głównie z Rosji, sytuacja pod tym względem byłaby znacznie lepsza. Za to odpowiedzialność ponosi strona właścicielska” – powiedział szef śląsko-dąbrowskiej “S”, wskazując na odmienną sytuację PGG i np. Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

“JSW jest w stosunkowo dobrej kondycji. Dzięki odpowiedniemu zarządzaniu ma bufor finansowy, który powinien pozwolić przejść tej firmie i jej pracownikom kryzys w miarę suchą stopą. W przypadku Polskiej Grupy Górniczej sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Tam to zarządzanie było fatalne zarówno ze strony osób odpowiedzialnych z byłego Ministerstwa Energii jak i ze strony zarządu spółki. Obecny kryzys wywołany epidemią może zostać potraktowany jako swoiste alibi, żeby te błędy z ostatnich lat ukryć” – ocenił Kolorz.

Nawiązując do rozwiązań zawartych w rządowej tarczy antykryzysowej, związkowiec pozytywnie ocenił zawarty tam instrument, z którego mogą skorzystać duże firmy – zarówno prywatne, jak i te z udziałem Skarbu Państwa. “Chodzi o 100 mld zł wsparcia z Polskiego Funduszu Rozwoju. Z punktu widzenia naszego regionu opartego na przemyśle; to najbardziej istotny element tarczy antykryzysowej. Co warte podkreślenia, w znacznej części, bo do poziomu 75 proc., będzie to pomoc bezzwrotna, jeżeli firmy, które z niej skorzystają, spełnią odpowiednie warunki, przede wszystkim utrzymają miejsca pracy” – podkreślił.

Za dobrą wiadomość Kolorz uznał także to, że największe fabryki motoryzacyjne na Śląsku powoli przymierzają się do wznowienia produkcji. “To ważne dla całej branży motoryzacyjnej; sektor automotive zatrudnia dziś w woj. śląskim więcej pracowników niż górnictwo. Nie oznacza to jednak, że kłopoty tego sektora już się skończyły. One tak naprawdę mogą się dopiero zacząć i nie pomoże tutaj nawet najlepiej skonstruowane rządowe wsparcie” – uważa Kolorz, wskazując, iż po pandemii możliwe jest załamanie sprzedaży nowych samochodów na rynkach europejskich, co może przełożyć się na zamykanie zakładów i redukcję miejsc pracy.

Według Kolorza, obecnie największa zapaść panuje w sektorze usług – nie tylko w gastronomii czy hotelarstwie lub fryzjerstwie, ale także np. na kolei. “Kolej, zarówno osobowa jak i towarowa, utraciła z dnia na dzień znaczną część przychodów. Koleje Śląskie niebawem mogą mieć problem z wypłatą wynagrodzeń. Przedsiębiorstwa organizujące autobusowy i tramwajowy transport publiczny też są w ogromnych tarapatach. W tym przypadku samorządy same sobie nie poradzą – niezbędna jest pomoc rządowa” – podsumował związkowiec.

PAP


Zobacz także:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRozpoczął się rozpad największej na świecie góry lodowej
Następny artykułViktor Orban podpisał dekret, który pozwala na obniżenie pensji sportowcom o 70 procent