Szczyrk był dziś areną nietypowego happeningu zorganizowanego przez Szczyrkowską Izbę Gospodarczą. Na latarni na placu św. Jakuba w centrum kurortu, zawisły kukły symbolizujące agonię miejscowej branży turystycznej (hotelarskiej, gastronomicznej itp.). To skutek pandemii i -co się z tym wiąże – drakońskich restrykcji, jakie dotknęły tę gałąź gospodarki.
W praktyce jest ona w głębokiej zapaści już od kilku miesięcy. Dzisiejszy protest mieli wesprzeć także szczyrkowscy taksówkarze. Zaplanowali, iż przejadą przez miasto w wolnym tempie spowalniając ruch. Jednak i bez nich ruch drogowy w Szczyrku w praktyce został dziś sparaliżowany.
Od wczesnego ranka aż do późnego popołudnia samochody poruszały się przez miasto w ślimaczym tempie w gigantycznym korku. Momentami korek ten zaczynał się już w sąsiednich Buczkowicach. Piękna pogoda sprawiła, że do Szczyrku zjechały tysiące turystów i narciarzy nawet – sądząc po tablicach rejestracyjnych – z bardzo odległych zakątków kraju .
Miłośników szusowania po białym puchu spotkał jednak spory zawód. Największy z tamtejszych ośrodków narciarski – Szczyrk Mountain Resort – był dziś już nieczynny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS