Czarodziejskie czaszki, tybetańskie gorsety i podejrzane ziółka – to tylko jedne z wielu propozycji na alternatywne leczenie raka. Są całkowicie nieskuteczne, a chorzy wydają na nie majątek – mówi Adrianna Sobol, psychoonkolożka, współautorka książki “Oswoić raka. Inspirujące historie i przewodnik po emocjach”.
Newsweek: Niedawno wybuchła afera wokół zapraszanej do telewizji uzdrowicielki-szamanki, która w sieci sprzedaje kryształowe czaszki, rzekomo przeciwnowotworowe. Co pani wtedy pomyślała?
Adrianna Sobol: Byłam zwyczajnie zła i przerażona, że takie rzeczy wciąż jeszcze nie są przestępstwem. Widzę, że onkologia stała się biznesem dla osób, które nie mają pojęcia, jaki dramat przeżywają ludzie chorzy i ich rodziny. Jestem oczywiście zła nie na chorych, którzy chwytają się takich metod, ale na ludzi, którzy wpadają na pomysł takiego biznesu. Bezkarnie czerpią z niego zyski, nie patrząc na to, że ludzie przez nich umierają. Trzeba pamiętać o tym, że osoba, która dowiaduje się o tym, że ma nowotwór jest zwyczajnie przerażona. Zarówno ona, jak i jej rodzina zmaga się z ogromnym kryzysem emocjonalnym.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS