A A+ A++

Sebastian Vettel zakończył karierę wraz z końcem 2022 roku. Jego drugi sezon w Astonie Martinie był zarazem ostatnim w Formule 1. Jednak kilka dni temu, za sprawą wypowiedzi Lewisa Hamiltona ponownie zrobiło się o nim głośno.

36-latek od dłuższego czasu łączony jest z inną serią, Długodystansowymi Mistrzostwami Świata. We wrześniu ubiegłego roku doniesienia medialne mówiły o tak zwanym dream teamie  Joty, czyli załodze, składającej się z najlepszych kierowców na świecie. Należeć miał do niej Button, Vettel oraz Robert Kubica.

Polak ostatecznie wybrał kliencki zespół Ferrari, ORLEN AF Corse. Z całej trójki tylko Jenson dołączył do Hertz Team Jota. O Vettelu nie pojawiały się żadne informacje aż do końca marca, kiedy to mistrz świata ukończył program testowy Porsche Penske Motorsport, fabrycznej ekipy niemieckiego koncernu.

Jego tempo dorównywało niektórym wolniejszym kierowcom WEC, co było znakomitym wynikiem, ponieważ dotychczas Vettel nigdy nie prowadził hipersamochodu. Konsekwentne i równe przejazdy przerwał tylko jeden błąd, po którym wpadł w pułapkę żwirową. 

Z informacji do których dotarł Motorsport.com wynika, że Niemiec ma niewielkie szanse na przystąpienie w tym sezonie do 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku przyszłego roku. Najpierw musi jednak ukończyć mniej prestiżowe wyścig. 

Mimo wolnego miejsca w Mercedesie, Astonie Martinie i Red Bullu, Vettel nie jest faworytem do objęcia żadnego z tych foteli. Poza Sainzem, Alonso i Perezem lista kandydatów jest bardzo długa, a pierwszeństwo będą mieli dużo młodsi kierowcy.

Sebastian Vettel

Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images

Tezę tę potwierdził Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. sportów motorowych i bliski przyjaciel Sebastiana. W wywiadzie dla oe24 powiedział, że stajnia nie rozważa ponownego ściągnięcia go do swoich szeregów.

– Czy Vettel powinien do nas dołączyć? Nie, nie ma takiej opcji – powiedział.

W zeszłym tygodniu Lewis Hamilton stwierdził, że mógłby być „niesamowitą opcją” dla Mercedesa. Chociaż Wolff nie odrzucił tej propozycji, nie był również jej największym zwolennikiem.

– Sebastian to oczywiście nazwisko, które należy omówić – mówił. – Ale najpierw musi sobie wyrobić własną opinię, czy w ogóle chce wracać. Jeśli odpowie twierdząco, na pewno porozmawiamy.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzczebrzeszyn: Eksplodował kartusz z gazem
Następny artykułBrak zainteresowania premią kogeneracyjną indywidualną (Combined Heat and Power, CHP)