W dobrych humorach przystąpią piłkarze Arki Gdynia do niedzielnego finału Pucharu Polski. Zespół Dariusza Marca poprawił je sobie, pokonując w meczu ligowym Zagłębie Sosnowiec, choć długo niewiele wskazywało na to, że może dojść do zgarnięcia kompletu punktów.
Wystarczyło 17 minut, by klub z Trójmiasta przegrywał różnicą dwóch bramek. Na listę strzelców wpisali się Misak oraz Maia i sytuacja sosnowiczan wyglądała bardzo komfortowo. W 30. minucie gola kontaktowego strzelił Adama Deja, ale kilkanaście minut później gospodarze stanęli przed szansą powrotu na dwubramkowe prowadzenie. Sędzia podyktował rzut karny po faulu Hiszpańskiego, a do piłki podszedł Misak.
I wtedy bohaterem Arki – nie po raz pierwszy w tym sezonie – został Daniel Kajzer. Golkiper gości wyczuł, w który róg Słowak uderzy piłkę. Futbolówkę odbił wprost pod jego nogi, ale przytomną interwencją popisał się również przy dobitce strzału Misaka.
W drugiej połowie Arka była lepszy zespołem. W 63. minucie wyrównanie dał Michał Marcjanik, a wyższość gości udokumentował drugim golem Adama Deja (również to on asystował przy golu na 2-2, przejmując tytuł gracza meczu od Kajzera). Warto wspomnieć, że padł po strzale z rzutu wolnego, gdy piłka była ustawiona blisko linii środkowej boiska. Pomocnik Arki bardzo przytomnie wykorzystał gapiostwo Frankowskiego i przelobował 19-letniego golkipera.
Dzięki temu zwycięstwu Arka przeskoczyła w tabeli GKS Tychy i zajmuje aktualnie piąte miejsce. Zagłębie Sosnowiec jest szesnaste.
Fot. FotoPyK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS