Marcin Pogorzała jest trzecim trenerem, który prowadzi ŁKS w obecnym sezonie. To wyjątkowo dużo zmian jak na kandydata do awansu do ekstraklasy. Wygląda jednak na to, że nie było wyjścia.
Nowy trener to nowe otwarcie. Pogorzała dokonał czterech zmian w stosunku do meczu z Miedzią Legnica (0:3).
Tymczasem Termalica na mecz do Łodzi przyjechała nie tylko jako lider I ligi, ale jako drużyna, która poza domem przegrała zaledwie dwa mecze (z Resovią i Odrą Opole). To stawiało zespół Mariusza Lewandowskiego w roli faworyta piątkowego meczu. Mobilizacja w ŁKS-ie na to spotkanie była jednak ogromna. Początek należał do gości, którzy przejęli inicjatywę. Wymieniali więcej podań, dłużej byli przy piłce. Gospodarze z kolei grali nerwowo. Niepewny był Arkadiusz Malarz, który nieatakowany przez nikogo wybił piłkę na rzut rożny.
Ofensywny ŁKS
Choć pierwsze groźne akcje były autorstwa gości, to następne minuty należały już do łodzian. Najpierw Piotr Gryszkiewicz strzelił niecelnie, po chwili Michał Trąbka ładnie uderzył prawą nogą, ale Tomasz Loska nie dał się zaskoczyć. Trener Pogorzała ustawił zespół ofensywnie, widać było, że gospodarzom zależało na kontrolowaniu gry, więc mecz stał się szybki i ciekawy. I to łodzianie otworzyli wynik spotkania. Znakomitym asystą do Trąbki popisał się wówczas Kamil Dankowski, który idealnie zagrał w pole karne, a Trąbka tym razem już lewą nogą zaskoczył Loskę. To piąty gol pomocnika, a po jego strzeleniu łodzianie pobiegli do trenera Pogorzały, dla którego był to oficjalny debiut jako pierwszego trenera w I lidze. Okazało się, że poprawa kontaktów na linii trener – piłkarze może przynieść efekty.
Goście tuż po przerwie wykorzystali stały fragment gry. Samuel Stefanik dośrodkował z rzutu wolnego, Malarz wyszedł z bramki, ale piłki nie złapał, a do tego Carlos Moros nie upilnował Grzybka i był remis. Przy tym wyniku lidera tabeli zapewnił sobie awans do ekstraklasy, a ŁKS zaś zagwarantował sobie miejsce w barażu.
Gracze ŁKS-u rzucili się jednak do ataku. Najpierw próbował Gryszkiewicz, a po chwili Pirulo po zagraniu Trąbki przymierzył w światło bramki, ale świetną paradą popisał się bramkarz drużyny z Niecieczy.
ŁKS napierał, a kibiców w 77. minucie mógł uszczęśliwić Pirulo, lecz Loska znów był górą. Niemoc wreszcie przełamał Trąbka, który – po kolejnym idealnym zagraniu Dankowskiego – zdobył bramkę. Sytuacja zmieniał się jak w kalejdoskopie, bo goście oddalili się od ekstraklasy, a ŁKS przybliżył się do miejsc dających prawo gry w roli gospodarza w barażach. W ostatnich minutach łodzianie skupili się na utrzymaniu korzystnego wyniku, ale w 88. minucie w polu karnym starli się Dankowski i Maciej Wolski z Marcinem Wasielewskim, a sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Piotr Wlazło.
ŁKS odpowiada
ŁKS odpowiedział rywalom w najlepszy z możliwych sposobów, czyli golem. W doliczonym czasie gry – w 98. minucie – po faulu na Carlosie Morosie w polu karnym Łukasz Sekulski wykorzystał rzut karny, który o tydzień odsunął gościom awans od ekstraklasy.
Wygrana z liderem tabeli I ligi była dobrą okazją, aby przekonać się, w jakim miejscu po zmianie trenera jest drużyna. Pogorzała jak na razie okazał się zbawicielem ŁKS-u. W jego przypadku zadziałał efekt tzw. nowej miotły. To spory plus dla młodego szkoleniowca, który nigdy nie prowadził samodzielnie zespołu w I lidze.
W ostatniej kolejce (13 czerwca o godz. 12.40) ŁKS czeka wyjazdowe spotkanie z GKS-em Tychy.
ŁKS – Termalika Bruk-Bet Nieciecza 3:2 (1:0)
Gole: Trąbka (39., 81.), Sekulski (90. karny) – Grzybek (48.), Wlazło (89. karny).
ŁKS: Malarz – Dankowski, Carlos Moros, Marciniak, Klimczak – Pirulo (80. Wolski), Domínguez (86. Srnić), Rozwandowicz, Trąbka (86. Nawotka), Gryszkiewicz (86. Sajdak) – Ricardinho (64. Sekulski).
Bruk-Bet: Loska – Grzybek, Biedrzycki, Putiwcew, Wasielewski – Štefánik (90. Bezpalec), Wlazło, Radwański, Hubínek – Zeman (46. Gergel; Żyra), Śpiewak (82. Snopczyński).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS